Data: 2003-02-14 20:23:33
Temat: Re: Odp: Odp: PSYCHOLOGIA kontra FILOZOFIA
Od: "PowerBox" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > > Nic nie jest rzeczywiste poki nei zostanie NADANY temu czemus sens
> >
> > - czyli dla Ciebie coś staje się rzeczywistością dopiero wówczas gdy to
> > dostrzeżesz i nadasz temu sens?
> dzizas...jest to jedyna dostepna ci rzeczywistosc, jesli jej nei nadasz
> sensu to jej nei bedzie,
- you suck, (takie moje "dzizas"), weźmy konkretny przykład: Siedzisz sobie
w domu przy telewizorze, telewizor widzisz i nadałeś mu sens więc telewizor
dostąpił już zaszczytu zaistnienia w rzeczywistości. W tym samym czasie
sąsiad przyniósł do domu okazyjnie zakupiony od ruskich materiał
radioaktywny. Promieniowania nie widać, nie słychać, nie można poczuć,
wyczuć, posmakować -nic. Dalej siedzisz sobie przed telewizorem w swojej
rzeczywistości i w związku z tym, że nie nadałeś sensu promieniowaniu jakie
na Ciebie oddziałuje - twierdzisz, że ono nie istnieje. Rzeczywistość jednak
ma dla Ciebie przykrą niespodziankę -za kilka dni zaczyna Ci puchnąć ciało,
rzygasz żółtą cieczą, w ciągu kilkunastu godzin już tylko jęczysz, w ciągu
kilkudziesięciu godzin umierasz i za cholerę nie masz pojęcia co to
spowodowało, tzn pewnie myślisz, że bóg wyciął Tobie numer. Problem polega
na tym, że rzeczywistość jest niezależna od tego, co o niej sądzisz i jaki
nadajesz jej sens i czy w ogóle. To co mówisz odnosi się jedynie do
subiektywnego odwzorowania rzeczywistości, czyli do Twojej mapy. Faktycznie,
jeśli czegoś nie dostrzeżesz lub nie zinterpretujesz - to tego nie będzie na
Twojej indywidualnej mapie terenu ale będzie to w rzeczywistości. Możliwa
jest również sytuacja odwrotna- możliwe, że sobie cos wykombinujesz w
głowie - ale to nie znaczy, że w tej chwili to zaistnieje w obiektywnej
rzeczywistości.
> nie mial zadnen medrzec na tym swiecie jeszcze
> kontaktu z chocby malutkim elementem rzeczywistosci niezinterpretowanej.
- rozumiem w jakim sensie to mówisz, w pewnym aspekcie mogę się zgodzić.
NIE
> ma dwoch osob na swiecie ktore by jedna rzecz odbieraly w ten sam sposób.
- to nie znaczy, że mamy tyle rzeczywistości ile osób.
> Jesli patrzysz na krzeslo to widzisz je tylko pod jakims katem i to jest
ta
> rzeczywistosc-reszta krzesla ktora sobie wyobrazasz to KONSTRUKCJA twojego
> umyslu polegajaca na tym ze spodziewasz sie z drugiej strony zobaczyc to i
> to dzieki swojemu DOSWIADCZENIU.
- wszystko się zgadza.
> w przypadku krzesla jest wzglednie
> okej...ale rozumiem ze ty mowisz o wiele bardziej zlozonych rzeczach.
Jesli
> uwazasz ze znasz prawdziwa rzeczywistosc, wiesz jak nie zyc we mgle, co
jest
> prawda, to albo jestes bardzo maly albo bogiem jakims albo nei wiem:))
- rozumiem doskonale, że mając taką filozofię ludzie żyją wciąż
jak we mgle, gdzie nie wiadomo nic naprawdę. Żeby zachować elementy dobrego
samopoczucia tacy ludzie często robią ze swojej dezorientacji w nawet
najprostrzych sprawach cnotę - że to niby tylko prostacy mogą być
czegokolwiek pewni albo Bóg - nikt inny nie jest w
stanie nic zrozumieć. Nic dziwnego, gdyby moje przekonania pozwalały by mi
uznać, że zobaczywszy po raz pierwszy Niagarę - ona się tam dopiero wówczas
pojawiła - to miałbym podobny mętlik.
Nie mówię, że można znać prawdziwą rzeczywistość, ale jedynie, że można mieć
jej mniej lub bardziej dokładny model. To wszystko.
|