Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!opoka-warszawa!news.
idn.org.pl!news.signoff.com.pl!news.pse.pl!mimuw.edu.pl!news.mimuw.edu.pl!newsf
eed.tpinternet.pl!news.dialog.net.pl!not-for-mail
From: eta minus zero <e...@o...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia,pl.sci.filozofia
Subject: Re: Odp: PSYCHOLOGIA kontra FILOZOFIA
Date: Wed, 12 Feb 2003 19:36:20 +0100
Organization: Dialog Net
Lines: 102
Message-ID: <p...@4...com>
References: <b22qt9$rtn$1@aquarius.webcorp.pl> <b23ql5$but$1@atlantis.news.tpi.pl>
<i...@4...com>
<b26o6s$25g$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: dial-4220.wroclaw.dialog.net.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: absinth.dialog.net.pl 1045074891 29750 62.87.142.124 (12 Feb 2003 18:34:51
GMT)
X-Complaints-To: http://www.dialog.pl/dialog/internet/internet.php?id=41
NNTP-Posting-Date: Wed, 12 Feb 2003 18:34:51 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Forte Agent 1.91/32.564
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:186983 pl.sci.filozofia:49578
Ukryj nagłówki
On Mon, 10 Feb 2003 00:29:50 +0100, "PowerBox" <p...@w...pl> wrote:
>Wystarczy sobie zadać pytanie: "w co musiałbym wierzyć, żeby mogła zaistnieć
>matematyka jaką znam". Otóż okaże się, że matematyka jest zbudowana na
>konkretnym fundamencie filozoficznym: -rzeczywistość obiektywnie istnieje i
by mogła zaistnieć matematyka jaką znam, potrzebne jest bardzo
niewiele rzeczy. w zasadzie teoria mnogości starczy. były nawet
konstrukcje i TM pomijające. pojęcie "rzeczywistości" nie ma
jakiegokolwiek odniesienia do przedmiotu ani matematyki, ani
metamatematyki
>że staramy się ją poznać za pomocą zmysłów i logicznego wnioskowania -
>automatycznie mówimy już o filozofii i to nawet o bardzo konkretnych
>przekonaniach. Z drugiej strony właśnie logiką zajmuje się matematyka i
nie. matematyka nie zajmuje się logiką. logika trochę zajmuje się
metamatematyką, a metamatematyka trochę logiką :).
>dlatego pozornie wygląda, że matematyka jest "wyżej". Jeżeli zastąpimy
>epistemologię, którą posługuje się obecna matematyka to już automatycznie
nadużywasz słowa epistemologia.
>powstanie inna "matematyka". Jeżeli zbudujemy matematykę na przekonaniu, że
>rzeczywistość jest zależna od świadomości, albo, że rzeczywistość można
>poznać środkami pozazmysłowymi i pozalogicznymi - to sama matematyka będzie
>lekko inaczej wyglądała. Czyli podsumowując matematyka jest zależna od
nie. matematykę poznaje się intuicyjnie.
>filozofii i niektóre filozofie są zależne od matematyki (np te, które
>posługują się logiką jako elementem epistemologii). Jakkolwiek szerszą
>"nauką" jest filozofia. moim zdaniem.
logika jako element epistemologii. co u ciebie nie jest elementem tej
rozjechanej epistemologii?
>- ło, ło, ło, łot ju min, "tania"?
>- wiecie co, ja tam się śmieję ze wszystkich, którzy mają "bogate życie
>duchowe", którzy ignorują zmysły i materię. Matematyka bazuje właśnie na
"wszyscy którzy mają bogate życie duchowe ignorują zmysły i materię".
ty chociaż wiesz, co to jest materia?
>metafizyce "typu Ayn Rand" i matematyka jest częścią tej filozofii.
nie jest. większość matematyków uprawiających konkretną matematykę ma
ciągotki platońskie. inni jak np Dedekind mają dość
konstruktywistyczne podejście - matematyki jako wytworu umysłu. to co
tu piszesz to przypomina pisma Engelsa, ale Engels na matematyce słabo
się znał.
>Tani materialista... -Za to wiara w niewidzialne duchy i posługiwanie się
czy ja wierzę w niewidzialne duchy?
>epistemologią umożliwiającą halucynacje to taka nobilitacja... Większość
metafizyka nie jest epistemologią. kup sobie słownik filozoficzny, i
przeczytaj definicje.
>frustratów na ulicy pieprzy materializm - natomiast obfitość irracjonalnych
>przekonań to jest coś...Całe szczęście ludzie sami się weryfikują w
>rzeczywistości - dzięki temu z uśmiechem na twarzy mogę zignorować Twoje
>wymysły.
oczywiście, z wami dyskutować da się tylko młotem. po co siedzisz na
psf w takim razie? możemy się umówić na konfrontację w
"rzeczywistości". z młotami w łapkach.
problem z czymś, co można by nazwać fizykalistycznym
redukcjonistycznym materializmem jest taki, że jego tani wyznawcy (bo
jest to oczywiście niefalsyfikowalna wiara) wyprowadzają z rozsądnego
aksjomatu Hobbesa nic nie znaczące wnioski. żyją w przeświadczeniu, że
jak Heidegger pisze o metafizyce, to chodzi mu o gazowe, niewidzialne
duchy.
pamiętam opowiadanie HG Wellsa, "Kraina Ślepców". redukcjonistyczni
materialiści zdają się właśnie takimi ślepcami - i udzielają
identycznych co oni odpowiedzi na dylematy widzącego.
chcą zredukować metafizykę do fizyki, a nie zdołali nawet zrobić tego
z chemią. biedni są. i niebezpieczni, jak ci ślepcy z opowiadania.
pytasz się takich o sens istnienia, a oni ci mówią o doborze
naturalnym np. pytasz ich o wartości estetyczne "Braci Karamazow", a
oni mówią o ekonomicznych uwarunkowaniach Dostojewskiego. pytasz ich o
fotosyntezę, a oni mówią o wiązaniach kowalencyjnych.
zawsze mówią o czymś innym. najgorsze, że ten sposób mówienia/myślenia
upowszechnia się, przez różne kursy NLP, dynamindy, i inne takie
bilety do oświecenia dla kapitalistów.
eta, z młotkiem w ręku.
----
Ziemia jest kolebką umysłu; lecz czy
można pozostać w kolebce na zawsze?
- Konstantin Ciołkowski
|