Data: 2006-09-22 08:49:48
Temat: Re: Odrabianie lekcji i poprawianie błędów
Od: "Asiunia" <a...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nixe <n...@f...pl> napisał(a):
> jak to być powinno, ale chciałabym wiedzieć, co Wy o tym sądzicie i jaką
> zasadę praktykujecie?
Moja zasada byla/jest taka. Jesli dziecie przychodzilo do mnie z prosba o
sprawdzenie pracy domowej, a w takowej widzialam bledy, mowilam otwarcie, ze
bledy sa. Oczywiscie moje latorosle od wiek wiekow czyli od momentu kiedy
rozpoczely edukacje, pytaly, a gdzie?! Wiec, jesli sprawa dotyczyla
polskiego, mowilam _w jakim_ _zdaniu_, nie wskazujac na konkretny wyraz,
moje sloneczka wiedzialy dobrze, ze mama nie powie, a od tego jest slownik
ortograficzny, ale zawsze probowaly isc na latwizne. Niech przeleca ze
slownikiem wszystkie watpliwe wyrazy w owym zdaniu, utrwalenie pisowni
roznych, nawet poprawnie napisanych wyrazow nie zaszkodzi :)) Potem
slyszalam, ahaaa i czulam zadowolenie i dume dzieciaka, ze sam/a znalazla i
juz wie. W przypadku braku przecinka, kropki, malej litery itp, pytalam
czego brakuje w konkretnym zdaniu.
Co do matematyki, np. rozwiazywanie slupkow, zawsze pokazywalam w ktorym
slupku jest blad i dzieciak musial sprawdzac caly!! slupek od poczatku.
Wyrodna matka ze mnie.
Oczywiscie takie metody skutkuja, gora, do konca podstawowki, bo potem
sprawdzanie wypracowania polega glownie na skontrolowaniu merytorycznej i
stylistycznej zawartosci, no i czasami interpunkcyjnej. Nie wiem czy to
dzieki mojej metodzie, moje dzieciaki prawie nie robia bledow ort.
Wg mnie, sprawdzenie dziecku pracy domowej i stwierdzenie, masz bledy, ale
poprawisz z pania, nie jest dobra metoda. No, moze w klasach 1-3
nauczycielka moze miec czas na sprawdzenie kazdej pracy (zalezy ilu ma
uczniow, jak ok. 30, to marnie to widze). jesli pani nie sprawdzi, blad
zostanie w zeszycie, dzieciak bedzie rozzalony, ze 'mama wiedziala i nie
powiedziala', Ty bedziesz musiala potem wracac i kontrolowac czy pani
sprawdzila czy nie, czasem mozesz przeoczyc, potem podczas sprawdzania
zeszytu nauczycielka wylapie blad, obnizy ocene za zeszyt, znow nerwy
dziecka i tlumaczenie 'a bo nie chcialas mi powiedziec, bo pani nie
sprawdzala' IMO zbyt duze zamieszanie.
Nauczyciele maja dyzury. Jesli widzisz, ze mala robi duzo bledow ort., umow
sie z nauczycielka na pogaduchy i popros o zwrocenie szczegolnej uwagi na
tamto i owamto, popros o wskazowki, ble ble. Ten sposob IMO moze byc
skuteczniejszy.
A.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|