Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Wszystkim "Matkom Polkom" na Walentynki

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wszystkim "Matkom Polkom" na Walentynki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 724


« poprzedni wątek następny wątek »

401. Data: 2011-02-15 15:20:11

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

OK, tylko zastanów się w jakim stopniu na twój obecny pogląd
na ten temat miał wpływ czynnik "braku ojca".
To jedno.

A drugie: czy twój pozytywny odbiór spotkania z ojcem klasy
"ach" korespondował bardziej z jego "ach", czy raczej "echhh".

Bo gdyby to pierwsze, to wierz mi, że raczej nie byłoby takiej siły,
która mogłaby go powstrzymać przed częstszymi spotkaniami,
ale jeśli to drugie, to wtedy raczej odwrotnie.
Niewykluczone zatem, że to drugie miało znaczny wpływ na jego
rzadkie kontakty z córką (tobą).

Smutne, ale prawdziwe, w moim przeświadczeniu.

--
CB


Użytkownik "performerka" <m...@i...pl> napisał w wiadomości
news:d3029004-4ff2-4b17-b761-5bba1430478d@i14g2000yq
e.googlegroups.com...

Ja, jestem bardzo podobna do matki pod wieloma wzgledami, ale
spuścizna genetyczna
nie musi miec az takiego przełożenia na sposobie postrzegania danej
sprawy\problemu jak
ona to widzialy(baby), lub jak by sobie tego zyczyła(y).


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


402. Data: 2011-02-15 15:24:22

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: Ja <7...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora



medea napisał(a):
> W dniu 2011-02-15 13:55, vonBraun pisze:
> >
> > Poniewaďż˝ kompletnie nie rozumiem o co ci chodzi, chyba powinnaďż˝
> > przeczyta� to co napisa�a� jeszcze raz i g��boko zastanowi� si�
sk�d
> > Ci si� to wzi�o i czy nie "st�d"...
>
> Hm... Kiedy w pierwszym po�cie opisa�e� histori� Twojego przyjaciela,
> napisa�e� (mam wra�enie, �e bez w�tpliwo�ci), �e s� obecnie
szcz�liwym
> ma��e�stwem. W nast�pnych postach zacz��e� ujmowa� szcz�liwe
ma��e�stwo
> w cudzys�owie - odebra�am to jako zmian� stanowiska. I tego nie
> rozumiem. Czy fakt, �e to m�czyzna zadzia�a�, co� zmienia? Nawet je�li
> za�o�ymy, �e kobieta nie d��y�a w spos�b �wiadomy do korzystnych
zmian,
> tylko jej zachowanie zosta�o zmodyfikowane niejako poza jej
> �wiadomo�ci�. O to chodzi?
>
> >
> > A odpowied� na to co jest w wersji "tekstowej" brzmi: wynik zale�a�by
> > od tego na ile psycholo�ka pokona�a swoje ograniczenia w motywacji do
> > przerabiania ch�opak�w na chipsy i czy b�d� dostatecznie sprytny je�li
> > nie.
> >
>
> Ha ha ha (tubalnym g�osem). Napisa�am "pomoc r�wnorz�dn�", bo
za�o�y�am,
> �e Twoja pomoc nie by�a nastawiona na robienie z kogo� chips�w.
> Wstawi�am "psycholo�k�", �eby relacja by�a podobna.
> Nie wiem, czy czasem nie jesteďż˝ bardziej uprzedzony do kobiet, niďż˝ ja do
> m�czyzn. ;)
>
> Pozdrawiam
> Ewa
Nie jest, robiła to celowo, by sobie coś wskórać własnego. Niedojrzałe
kobiety.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


403. Data: 2011-02-15 16:21:32

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: vonBraun <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ja wrote:
>
> medea napisał(a):
>
>>W dniu 2011-02-15 13:55, vonBraun pisze:
>>
>>>Poniewaďż˝ kompletnie nie rozumiem o co ci chodzi, chyba powinnaďż˝
>>>przeczyta� to co napisa�a� jeszcze raz i g��boko zastanowi� si�
sk�d
>>>Ci si� to wzi�o i czy nie "st�d"...
>>
>>Hm... Kiedy w pierwszym po�cie opisa�e� histori� Twojego przyjaciela,
>>napisa�e� (mam wra�enie, �e bez w�tpliwo�ci), �e s� obecnie
szcz�liwym
>>ma��e�stwem. W nast�pnych postach zacz��e� ujmowa� szcz�liwe
ma��e�stwo
>>w cudzys�owie - odebra�am to jako zmian� stanowiska. I tego nie
>>rozumiem. Czy fakt, �e to m�czyzna zadzia�a�, co� zmienia? Nawet je�li
>>za�o�ymy, �e kobieta nie d��y�a w spos�b �wiadomy do korzystnych
zmian,
>>tylko jej zachowanie zosta�o zmodyfikowane niejako poza jej
>>�wiadomo�ci�. O to chodzi?
>>
>>
>>>A odpowied� na to co jest w wersji "tekstowej" brzmi: wynik zale�a�by
>>>od tego na ile psycholo�ka pokona�a swoje ograniczenia w motywacji do
>>>przerabiania ch�opak�w na chipsy i czy b�d� dostatecznie sprytny je�li
>>>nie.
>>>
>>
>>Ha ha ha (tubalnym g�osem). Napisa�am "pomoc r�wnorz�dn�", bo
za�o�y�am,
>>�e Twoja pomoc nie by�a nastawiona na robienie z kogo� chips�w.
>>Wstawi�am "psycholo�k�", �eby relacja by�a podobna.
>>Nie wiem, czy czasem nie jesteďż˝ bardziej uprzedzony do kobiet, niďż˝ ja do
>>m�czyzn. ;)
>>
>>Pozdrawiam
>>Ewa
>
> Nie jest, robiła to celowo, by sobie coś wskórać własnego. Niedojrzałe
> kobiety.
Mnie w tej sytuacji zastanawia jak się traktuje w życiu PRAWDĘ.

Czy prawda jest warta tyle ile osób ją podziela, ile osób uda się
skaptować do tego żeby zadziobać, zakrakać, zakwakać jedne prawdy
kosztem drugich?

Czy aby na pewno rozmawiamy tu o "niewinnych zabawach" czy o sprawach
podstawowych?

Prawdy trzeba szukać wbrew sobie, w bólu i lęku jeśli to potrzebne.
Jeśli to potrzebne z lupą lub mikroskopem.

Jak zobaczyć coś co da się tak łatwo zadziobać i zakwakać?

Oto jedna z uczestniczek zrozumiała juz jakąś prawdę i będzie
poszukiwała mężczyzn z minimum 8 kieszeniami.

pozdrawiam
vonBraun

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


404. Data: 2011-02-15 16:37:05

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-02-15 14:05, Ghost pisze:
>
> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:ijdt70$eb6$1@news.onet.pl...
>> W dniu 2011-02-15 13:49, Ghost pisze:
>>>
>>> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>>> news:ijdsir$b90$1@news.onet.pl...
>>>> W dniu 2011-02-15 12:38, Ghost pisze:
>>>>>
>>>>> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>>>>> news:ijdo7k$li4$1@news.onet.pl...
>>>>>> W dniu 2011-02-15 12:21, Ghost pisze:
>>>>>>>
>>>>>>> Gdyby to byl stereotym, nie budziloby w Tobie takich emocji. W
>>>>>>> sumie do tej pory nie rozumiem czemu budzi.
>>>>>>
>>>>>> Nie wiem, dlaczego wydaje Ci się, że budzi we mnie aż takie
>>>>>> emocje. Nie zgadzam się z taką opinią po prostu.
>>>>>
>>>>> No to nie wiem z czego ten Twoj sprzeciw wynika.
>>>>
>>>> A nie wystarczy niezgodność z obserwacjami (osobistymi i innych)?
>>>
>>> No ok, psychologowie maja swoje obserwacje, Ty swoje.
>>>
>>>>> Boze, mnie w ogole moje wspomnienia nie interesuja i tym sie
>>>>> wlasnie roznimy.
>>>>
>>>> Ja tam wolę "temat" poczuć na własnej skórze.
>>>
>>> Nie zawsze da Ci to obiektywny punkt widzenia.
>>>
>>>>> Nie recze za swoje wspomnienia w przeciwienstwe do mozliwosci
>>>>> obserwatorow zbierajacych dane. Juz pomijam, ze nawet gdybysmy
>>>>> dobrze wszystko pamietali, to ta pamiec jest niczym wobec
>>>>> statystyki/normy, przeciez mozemy od niej odbiegac. I powtorze -
>>>>> corusie sa tatusiowe.
>>>>
>>>> Tylko że opinie naukowców też się opierają na wspomnieniach i
>>>> obserwacjach - z tym że większej grupy. A wyciąganym z nich
>>>> wnioskom to ja i tak nigdy w 100% nie wierzę, bo w tej dziedzinie
>>>> nie da się wszystkiego dokładnie policzyć i udowodnić.
>>>
>>> Zatem i Twoje obserwacje sa o kant dupy, tym bardziej ze dodatkowo
>>> subiektywne.
>>
>> Może i są, ale jeśli popełnię przez nie błąd, to przynajmniej za
>> własny błąd poniosę konsekwencje i ewentualną odpowiedzialność. Nic
>> chyba nie boli tak bardzo, jak zmienić coś wbrew sobie, czy wbrew
>> własnej intuicji, a potem za to cierpieć.
>
> A tu juz nie wiem gdzie polazlas.

Ciągle jestem w tym samym miejscu, bo jeśli sobie nawet teoretyzuję, to
wyłącznie na własny użytek.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


405. Data: 2011-02-15 16:39:29

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: "Ghost" <g...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:ijea3h$443$1@news.onet.pl...
>W dniu 2011-02-15 14:05, Ghost pisze:
>>
>>> Może i są, ale jeśli popełnię przez nie błąd, to przynajmniej za własny
>>> błąd poniosę konsekwencje i ewentualną odpowiedzialność. Nic chyba nie
>>> boli tak bardzo, jak zmienić coś wbrew sobie, czy wbrew własnej
>>> intuicji, a potem za to cierpieć.
>>
>> A tu juz nie wiem gdzie polazlas.
>
> Ciągle jestem w tym samym miejscu, bo jeśli sobie nawet teoretyzuję, to
> wyłącznie na własny użytek.

Milego teoretyzowania zatem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


406. Data: 2011-02-15 16:40:37

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: Ja <7...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora


vonBraun napisał(a):
> Ja wrote:
> >
> > medea napisaďż˝(a):
> >
> >>W dniu 2011-02-15 13:55, vonBraun pisze:
> >>
> >>>Poniewaďż˝ kompletnie nie rozumiem o co ci chodzi, chyba powinnaďż˝
> >>>przeczyta� to co napisa�a� jeszcze raz i g��boko zastanowi� si�
sk�d
> >>>Ci si� to wzi�o i czy nie "st�d"...
> >>
> >>Hm... Kiedy w pierwszym po�cie opisa�e� histori� Twojego przyjaciela,
> >>napisa�e� (mam wra�enie, �e bez w�tpliwo�ci), �e s� obecnie
szcz�liwym
> >>ma��e�stwem. W nast�pnych postach zacz��e� ujmowa� szcz�liwe
ma��e�stwo
> >>w cudzys�owie - odebra�am to jako zmian� stanowiska. I tego nie
> >>rozumiem. Czy fakt, �e to m�czyzna zadzia�a�, co� zmienia? Nawet
je�li
> >>za�o�ymy, �e kobieta nie d��y�a w spos�b �wiadomy do korzystnych
zmian,
> >>tylko jej zachowanie zosta�o zmodyfikowane niejako poza jej
> >>�wiadomo�ci�. O to chodzi?
> >>
> >>
> >>>A odpowied� na to co jest w wersji "tekstowej" brzmi: wynik zale�a�by
> >>>od tego na ile psycholo�ka pokona�a swoje ograniczenia w motywacji do
> >>>przerabiania ch�opak�w na chipsy i czy b�d� dostatecznie sprytny je�li
> >>>nie.
> >>>
> >>
> >>Ha ha ha (tubalnym g�osem). Napisa�am "pomoc r�wnorz�dn�", bo
za�o�y�am,
> >>�e Twoja pomoc nie by�a nastawiona na robienie z kogo� chips�w.
> >>Wstawi�am "psycholo�k�", �eby relacja by�a podobna.
> >>Nie wiem, czy czasem nie jesteďż˝ bardziej uprzedzony do kobiet, niďż˝ ja do
> >>m�czyzn. ;)
> >>
> >>Pozdrawiam
> >>Ewa
> >
> > Nie jest, robi�a to celowo, by sobie co� wsk�ra� w�asnego.
Niedojrza�e
> > kobiety.
> Mnie w tej sytuacji zastanawia jak si� traktuje w �yciu PRAWD�.
>
> Czy prawda jest warta tyle ile os�b j� podziela, ile os�b uda si�
> skaptowa� do tego �eby zadzioba�, zakraka�, zakwaka� jedne prawdy
> kosztem drugich?
>
> Czy aby na pewno rozmawiamy tu o "niewinnych zabawach" czy o sprawach
> podstawowych?
>
> Prawdy trzeba szuka� wbrew sobie, w b�lu i l�ku je�li to potrzebne.
> Je�li to potrzebne z lup� lub mikroskopem.
>
> Jak zobaczy� co� co da si� tak �atwo zadzioba� i zakwaka�?
>
> Oto jedna z uczestniczek zrozumia�a juz jak�� prawd� i b�dzie
> poszukiwa�a m�czyzn z minimum 8 kieszeniami.
>
> pozdrawiam
> vonBraun

Za dużo się Chironów naczytałeś.
Nie ma czegoś takiego że ktoś jest w posiadaniu prawdy, bo prawda to
Bóg, więc nie jest możliwe abyś miał prawo własności do posługiwania
się Bogiem. Prawdy nikt nie posiada, jest jedynie droga do prawdy,
czyli im więcej odkrywamy, nie zasypiamy w jakiś ustaleniach im więcej
chcemy zrozumieć , tym samym zdemaskować fałsze w których ludzie
tkwią ,tym bardziej wchodzimy na drogę do prawdy. Ktoś kto uważa że
posiada prawdę[ uważa że posiada Boga], czyli wszystko co sobie
powieszchownie ustali i potępia pod to ustalenie, zwalcza by to
ustalenie pozostało---idzie w drugą stronę. Czyli pierwsze to
dojrzałość drugie to niedojrzałość, która zamiast szukać porozumienia,
zasłania się ustaleniami ale tylko pod swoją korzyść je interpretując.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


407. Data: 2011-02-15 16:46:13

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-02-15 15:18, Ghost pisze:
>
> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:ije1n0$4dr$1@news.onet.pl...
>
>> Nie wiem, czy czasem nie jesteś bardziej uprzedzony do kobiet, niż ja
>> do mężczyzn. ;)
>
> Raczej malo mozliwe.

No jasne. Bo naiwnie sądzę, że w każdym konflikcie jest ta druga,
pominięta strona, która też miałaby coś do powiedzenia. Ale gdyby tą
stroną był mężczyzna, to miałabym podobne wątpliwości.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


408. Data: 2011-02-15 16:49:24

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-02-15 15:17, vonBraun pisze:
> medea wrote:
>
>> W dniu 2011-02-15 13:55, vonBraun pisze:
>>
>>>
>>> Ponieważ kompletnie nie rozumiem o co ci chodzi, chyba powinnaś
>>> przeczytać to co napisałaś jeszcze raz i głęboko zastanowić się skąd
>>> Ci się to wzięło i czy nie "stąd"...
>>
>>
>> Hm... Kiedy w pierwszym poście opisałeś historię Twojego przyjaciela,
>> napisałeś (mam wrażenie, że bez wątpliwości), że są obecnie
>> szczęśliwym małżeństwem. W następnych postach zacząłeś ujmować
>> szczęśliwe małżeństwo w cudzysłowie - odebrałam to jako zmianę
>> stanowiska. I tego nie rozumiem. Czy fakt, że to mężczyzna zadziałał,
>> coś zmienia? Nawet jeśli założymy, że kobieta nie dążyła w sposób
>> świadomy do korzystnych zmian, tylko jej zachowanie zostało
>> zmodyfikowane niejako poza jej świadomością. O to chodzi?
>>
>>>
>>> A odpowiedź na to co jest w wersji "tekstowej" brzmi: wynik
>>> zależałby od tego na ile psycholożka pokonała swoje ograniczenia w
>>> motywacji do przerabiania chłopaków na chipsy i czy będę
>>> dostatecznie sprytny jeśli nie.
>>>
>>
>> Ha ha ha (tubalnym głosem). Napisałam "pomoc równorzędną", bo
>> założyłam, że Twoja pomoc nie była nastawiona na robienie z kogoś
>> chipsów. Wstawiłam "psycholożkę", żeby relacja była podobna.
>> Nie wiem, czy czasem nie jesteś bardziej uprzedzony do kobiet, niż ja
>> do mężczyzn. ;)
>>
>> Pozdrawiam
>> Ewa
>>
> Z mojej strony EOT

Ok, ale ja i tak nie rozumiem twojego stanowiska.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


409. Data: 2011-02-15 16:52:00

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: medea <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-02-15 16:24, Ja pisze:
> Nie jest, robiła to celowo, by sobie coś wskórać własnego. Niedojrzałe
> kobiety.

Pytanie tylko - skąd Ty to wiesz, skoro jej punkt widzenia nie został
tutaj zaprezentowany?

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


410. Data: 2011-02-15 16:54:44

Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: vonBraun <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ja wrote:

> vonBraun napisał(a):
>
>>Ja wrote:
>>
>>>medea napisaďż˝(a):
>>>
>>>
>>>>W dniu 2011-02-15 13:55, vonBraun pisze:
>>>>
>>>>
>>>>>Poniewaďż˝ kompletnie nie rozumiem o co ci chodzi, chyba powinnaďż˝
>>>>>przeczyta� to co napisa�a� jeszcze raz i g��boko zastanowi� si�
sk�d
>>>>>Ci si� to wzi�o i czy nie "st�d"...
>>>>
>>>>Hm... Kiedy w pierwszym po�cie opisa�e� histori� Twojego przyjaciela,
>>>>napisa�e� (mam wra�enie, �e bez w�tpliwo�ci), �e s� obecnie
szcz�liwym
>>>>ma��e�stwem. W nast�pnych postach zacz��e� ujmowa� szcz�liwe
ma��e�stwo
>>>>w cudzys�owie - odebra�am to jako zmian� stanowiska. I tego nie
>>>>rozumiem. Czy fakt, �e to m�czyzna zadzia�a�, co� zmienia? Nawet
je�li
>>>>za�o�ymy, �e kobieta nie d��y�a w spos�b �wiadomy do korzystnych
zmian,
>>>>tylko jej zachowanie zosta�o zmodyfikowane niejako poza jej
>>>>�wiadomo�ci�. O to chodzi?
>>>>
>>>>
>>>>
>>>>>A odpowied� na to co jest w wersji "tekstowej" brzmi: wynik zale�a�by
>>>>>od tego na ile psycholo�ka pokona�a swoje ograniczenia w motywacji do
>>>>>przerabiania ch�opak�w na chipsy i czy b�d� dostatecznie sprytny je�li
>>>>>nie.
>>>>>
>>>>
>>>>Ha ha ha (tubalnym g�osem). Napisa�am "pomoc r�wnorz�dn�", bo
za�o�y�am,
>>>>�e Twoja pomoc nie by�a nastawiona na robienie z kogo� chips�w.
>>>>Wstawi�am "psycholo�k�", �eby relacja by�a podobna.
>>>>Nie wiem, czy czasem nie jesteďż˝ bardziej uprzedzony do kobiet, niďż˝ ja do
>>>>m�czyzn. ;)
>>>>
>>>>Pozdrawiam
>>>>Ewa
>>>
>>>Nie jest, robi�a to celowo, by sobie co� wsk�ra� w�asnego. Niedojrza�e
>>>kobiety.
>>
>>Mnie w tej sytuacji zastanawia jak si� traktuje w �yciu PRAWD�.
>>
>>Czy prawda jest warta tyle ile os�b j� podziela, ile os�b uda si�
>>skaptowa� do tego �eby zadzioba�, zakraka�, zakwaka� jedne prawdy
>>kosztem drugich?
>>
>>Czy aby na pewno rozmawiamy tu o "niewinnych zabawach" czy o sprawach
>>podstawowych?
>>
>>Prawdy trzeba szuka� wbrew sobie, w b�lu i l�ku je�li to potrzebne.
>>Je�li to potrzebne z lup� lub mikroskopem.
>>
>>Jak zobaczy� co� co da si� tak �atwo zadzioba� i zakwaka�?
>>
>>Oto jedna z uczestniczek zrozumia�a juz jak�� prawd� i b�dzie
>>poszukiwa�a m�czyzn z minimum 8 kieszeniami.
>>
>>pozdrawiam
>>vonBraun
>
>
> Za dużo się Chironów naczytałeś.
> Nie ma czegoś takiego że ktoś jest w posiadaniu prawdy, bo prawda to
> Bóg, więc nie jest możliwe abyś miał prawo własności do posługiwania
> się Bogiem. Prawdy nikt nie posiada, jest jedynie droga do prawdy,
> czyli im więcej odkrywamy, nie zasypiamy w jakiś ustaleniach im więcej
> chcemy zrozumieć , tym samym zdemaskować fałsze w których ludzie
> tkwią ,tym bardziej wchodzimy na drogę do prawdy. Ktoś kto uważa że
> posiada prawdę[ uważa że posiada Boga], czyli wszystko co sobie
> powieszchownie ustali i potępia pod to ustalenie, zwalcza by to
> ustalenie pozostało---idzie w drugą stronę. Czyli pierwsze to
> dojrzałość drugie to niedojrzałość, która zamiast szukać porozumienia,
> zasłania się ustaleniami ale tylko pod swoją korzyść je interpretując.

Nie. Ja piszę o metodach poszukiwania prawdy, a nie o tym, że złapałem
Pana Boga za nogi. Ale jest jedna prawda, której zaprzeczyć będzie Ci
bardzo trudno :-). Związek między dwojgiem ludzi może być damsko męską
grą ale może być też stałym, wzajemnym poszukiwaniem prawdy o drugim
człowieku. W tej prawdzie jest miejsce dla mężczyzny "as is" i dla
kobiety "as is".

Dlaczego wybiera się grę a nie "poszukiwanie prawdy"?

Dlatego, że na dnie gracza jest lęk przed ujawnieniem drugiej osobie
własnej egzystencji. U podłoża leży "nieśmiertelne" przekonanie, ża jaki
jestem /"as is"/ jestem nie wart miłości.

pozdrawiam
vonBraun

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 30 ... 40 . [ 41 ] . 42 ... 50 ... 73


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jakie to smutne '' miłość''.
Nawiedzony internet, grożą nam egzorcyzmy.
Trójca Święta Psyche
Jak katolicy w imię Boże, dokonują miłowania bliźniego.
Anhedonia

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »