Data: 2004-10-12 07:36:23
Temat: Re: Ojcostwo po Sokratesowemu.[też długie]
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jacek <j...@w...pl> napisał(a):
> > Myślę, że wiele małżeństw, które zamiast ratować swój
> > związek dla dobra dziecka i ich samych nie zdają sobie do końca sprawy,
że
> > mogą wyrządzić dziecku większą krzywdę niż im się to wydaje, ponieważ ta
> > krzywda często nie jest widoczna.
>
> Włączyła mi się czerwona lampka. Moim zdaniem nie da się ratować związku
> dla tak
> zwanego dobra dziecka. Takie własnie małżeństwa ucza dziecko wielu złych
> rzeczy,
> nie ma w nich prawdziwej miłości jest za to poczucie obowiązku i
> odpowiedzialność.
> Według mnie skutki mogą być gorsze niż wtedy gdy sytuacja jest klarowna.
> Albo walczyć o małżeństwo dla samych małżonkow albo o przyjacielski rozwód.
>
Przecież sytuacja rodziny jest taka, że nie ma już "samych małżonków". jest
także dziecko.
Sokrates nie mówił o _tkwieniu w złym_ związku dla dobra dziecka, ale o
_ratowaniu_ związku ze względu na dziecko. O podjęciu dodatkowych prób, na
które może nie wystarczyłoby siły/ochoty, gdyby dziecka nie było. Być może i
te próby się nie powiodą, ale naprawdę uważasz to za złe?
ER
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|