Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Opowiesc o Adamie i Ewie.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Opowiesc o Adamie i Ewie.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 141


« poprzedni wątek następny wątek »

111. Data: 2006-04-04 10:07:35

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: "Katja" <k...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Jesus rzekl:
"jesli toksyczny rodzic nie wywolal w nich fanatyzmu i ta
nienawisc nie jest az tak niepoddawana wewnetrznej dyskusji a w
reakcji na ta sytuacje tli sie w glowie czlowieka cos wiecej
niz wyobrazenie sceny, w której ojciec jest czarna owca, to moze
jest szansa na inne zdanie."

"Tez tak mysle, powinen mu Jasiek te kulasy polamac, za bycie
takim niedobrym tatusiem.
Ogladalem taki polski film "seksmisja". Byla tam fajna scenka,
ojczulek trafia na pielegniarke, a byla nia porzucona przez niego
córeczka.
Jejku jaka ona wykazala dojrzalosc emocjonalna, az mnie ciarki
przeszly."

Tak sie zastanawiam nad jedna rzecza. W któryms momencie LeoTar
napisal, ze pojawil sie w jego familii motyw przemocy seksualnej.
Rzekomo jego zona wymogla na ich córce Kasi, zeby ta zeznala przed
sadem ze jej tatus zadal od niej seksu za umozliwienie jej
dalszej nauki.
Jesli to zajscie jest prawda, tzn. ze LeoTar faktycznie zadal od
malej seksu, to stoi on
obecnie na naturalnie przegranej pozycji. Jesli LeoTar ma racje, ze
to byl wymysl jego zony, to jak piszesz, jest szansa na inne zdanie.
Córka bedzie wiedziala, ze taka sytuacja nie miala miejsca i to
poddaje w watpliwosc autorytet matki. W tym momencie lojalnosc
wobec matki zawiedzie.
Dochodzi jednak jeszcze jeden element, mianowicie LeoTar ma jakas
obsesje na punkcie seksu malzenskiego. Wielokrotnie podkreslal,
ze byl wykorzystywany i sterowany udzielaniem pozycia, badz nie.
Podobno w jego malzenstwie miala miejsce 'prostytucja
malzenska'. Nie wiem jak teraz wyglada zycie seksualne LeoTra, czy
w ogóle takowe istnieje, ale rzekome pomówienia Teresy wraz z
rzekomymi falszywymi zeznaniami Kasi, rzucaja cien podejrzen na
LeoTara. Skoro seksualnie miedzy LeoTarem a jego zona dzialo sie
zle, to najblizszym obiektem mogacym chociaz po czesci zaspokoic
jego poped mogla byc wlasnie Kasia. LeoTar podkreslal równiez,
ze "opieka nad dziecmi byla na jego glowie", to by sie zgadzalo,
oprócz 2 chlopców, którzy nigdy go nie pociagali byla jeszcze
Kasia, która kapal, ubieral - dotykal...
Jesli mial tyle domowych obowiaków na glowie, to nie mial czasu
na poszukiwania kochanki, która zaspokoilaby jego potrzeby seksualne
w 'bardziej godny' sposób niz zona.

Odnosnie imprintingu dzieci i wplywu na nie fanatycznych matek. Mam
taka jedna kolezanke, która ma córke. Mala ma obecnie 6 lat.
Kiedy maz od kolezanki odszedl, mala miala ze 3 lata. Kolezanka
bardzo przezyla to odejscie, czula sie winna (chociaz nie byla,
facet odszedl z zona jej brata, brat z tamta mieli 2 dzieci w wieku
do kilkunastu lat) i mala obserwowala co sie dzieje. Maz
powiedzial kumpeli - to jest prawdziwa milosc - tak wiec kumpela
stwierdzila, ze nie bedzie stac na drodze prawdziewj milosci.
Kumpela nigdy nie zakazywala malej kontaktów z ojcem, mimo to, mala
nie byla skora nawet do rozmów przez telefon. Fakt ze ojciec tez
nie kontaktowal sie czesto, chociaz on sam mieszka niedaleko z
nowa zona i nowym dzieckiem, zas byli tesciowie kumpeli mieszkaja
na tej samej ulicy co i ona, bardzo blisko. Tak wiec tatus nie mial
potrzeby kontaktu z córka (nie placil tez alimentów, ale na to
kolezanka machnela reka, bo sama pracuje, a tez rodzina jej
pomagala w opiece nad mala; teraz dziecko chodzi do przedszkola).
Tak ze nieobecnosc jednego z rodziców szkodzi, i wcale nie potrzeba
fanatyzmu matki zeby nawet male dziecko nie wykazywalo potrzeby
kontaktu z nieobecnym. To samo maja nastoletnie córki brata kumpeli,
ich matka tez sie nie kontaktowala, nie spotykala sie z nimi, one
zas przezyly szok i jakos sobie radza bez matki. Z pewnoscia
maja uraz, bo zostaly nagle i brutalnie porzucone, winia matke i
nie trudno sie temu dziwic.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


112. Data: 2006-04-04 10:14:53

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: "Katja" <k...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Justyna: "Twoja teoria nie ma poprostu racjonalnego poparcia.
Opracowales ja do
konkretnego przypadku Twojej bylej zony"

No dokladnie. A i co do zony to ta teoria jest nic nie warta
:)))))))))))))))))))))))))))))))

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


113. Data: 2006-04-04 23:50:24

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie-wersja alternatywna
Od: "Justyna N" <c...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Bluzgacz" <b...@g...com> napisał w wiadomości
news:e0hgmh$c09$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> "Justyna N" <c...@p...pl> wrote in message
> news:442c4489$1@news.home.net.pl...
>
>> Podobalo sie? Wyprodukowanie tego zajelo mi niecale 15 min.Teoria z palca
>> wyssana "pod natchnieniem" rozwazan LeoTara.
>
> Lepiej uzywaj Justynko palce do tego, do czego powinny sluzyc kobiecie.
> To taka moja rada....

Myślę, że są bardziej przydatne rzeczy, ale niestety Leo używanie ich
odrzuca jako próbę manipulacji.

--
c...@p...pl

"Never look back cause is hurt- my heart
is so cold. I feel the frost-never look back.
I feel the darkness on my shoulder.
The frost is in my heart"


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


114. Data: 2006-04-05 00:16:02

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: "Justyna N" <c...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "LeoTar" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
news:e0gc18$gr3$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Justyna N" <c...@p...pl> napisał w wiadomości
> news:442ad651@news.home.net.pl...
> Justyna N <c...@p...pl> napisał(a):
>
>
>> Łożysko. Coś Ci mówi? Mechanizm przekazywania płynów i pożywienia jest
>> dość dobrze poznany. Jednocześnie łożysko dość dobrze chroni płód przed
>> szkodliwymi czynnikami. (nie twierdze, że idealnie)
>
> I o ten właśnie drobiazg chodzi tak jak i o to, że mechanizm jest nie do
> końca poznany.
>
Podobnie jak mechanizm śmierci, raka, ciąży, budowy wszechświata, pracy
mózgu itd. Wyjaśnij najpierw te kwestie a potem się bierz za rozgryzanie
kobiet.
>
>> Dlaczego uważasz, że to kobieta jest winna patologiom?
>
> Nigdy tak nie powiedziałem, że to wyłacznie kobieta jest odspowiedzialna
> za patologie w naszym żyuciu.
>
Ale nie powiedziałeś też, że jest współwinna. Nigdzie nie piszesz o winie
mężczyzny(poza jego nieświadomością). Za to najeżdżasz na żonę.

>> Bo wykorzystujemy jedyną broń jaką obdarzyła nas natura(Bóg)?
>
> Boga nie ma. Jest tylko Twórczy Umysł, Byt ponadczasowy. Polecam
> zainteresować sie praktykami Voodoo aby przekonać sie jak potężny jest
> umysł.
>
Siła umysłu nie jest do końca poznana. Znam jej przejawy.
Odrzucasz Boga, więc powiedz mi skąd w takim razie wzięło się życie na
ziemi? Skąd wziął się człowiek?

>
>> To, że Tobie stosunki małżeńskie kojarzą się z prostytucją to Twój
>> problem.
>> Nie dopisuj teori do ogółu. Jeśli wypowiadasz coś takiego to miej chociaż
>> 3
>> przypadki na potwierdzenie.
>
> Zdaję sobie doskonale sprawę z tego jak trudno jest przyznać się przed
> samym/samą sobą do różnych przypadłości szczególnioe wówczas, gdy człowiek
> nie zdaje sobie z tego sprawy. Kiedy jest nieświadom dolegliwqści.
>
Rozmawiała gęś z prosięciem. Ja Ci zarzucam, że na poparcie swojej teorii
masz jeden przykład a Ty mi, że ja się do czegoś nie przyznaję.

>> NIC nie wyjaśniasz. Wyślizgujesz się z odpowiedzialności za własne słowa.
>> Mam jedną uwagę. Nie znasz mnie, nie wiesz kim jestem ani jak żyję. Więc
>> nie wyciągaj wniosków z samego faktu, że jestem kobietą.
>
> Masz być przede wszystkim Człowiekiem.
>
Czym(kim) jest Człowiek? Podaj cechy, które wg. Ciebie charakteryzują
Człowieka.
>
>> Zauważ, że to Ty jesteś agresywny. Ja obalam Twoją teorię używając
>> odnośników do ogólnie przyjętych prawd. Ty popierasz swoją teorię
>> twierdząc, że tak jest, bo Ty tak mówisz.
>
> Ogólnie przyjęte "prawdy" wcale nie muszą odpowiadac rzeczywistości a
> tylko próbują ją zdefiniowac. Zauwaz jednak, że żadna z tzw. ogólnie
> przyjętych "prawd" nie jest w stanie opisać rzeczywistości. Nawet tej nam
> najbliższej.
>
Nie? A Twoja teoria niby tak? Gdzie odniesienia do rzeczywistości? Podajesz
(być może) rzeczywisty przykład z Twojego życia, ale Twoje życie jest dla
mnie równie rzeczywiste co napisany tutaj tekst. Nie podajesz żadnych źródeł
do Twojej teorii.
>
>> Piszesz o małżeńskiej prostytucji i że dopiero dzieci otwierają na
>> prawidłowy związek. (Bardzo duży skrót)
>> Ja w Twoich wywodach nie widzę planów partnerstwa. Za to jasne jest, że
>> chcesz zmiany urojonej władzy/dominacji Twojej byłej żony na Twoją
>> dominację, którą określasz mianem zdrowego związku.
>
> Wyłazi z Ciebie brak zaufania do mężczyzny. I dlatego chcewsz podtrzymać
> władzę kobiety. Nie ufasz więc chcesz dominować.
>
I znowu. Gdyby nie zaufanie do mężczyzny z którym jestem już bym nie żyła.
Zdrowy związek polega na równowadze. Jeżeli jeden z partnerów zaczyna
dominować to kończy się związek.
>
>>> A więc wreszcie odwołanie do boga. Tu Cię boli.
>
>> O nie. To Ty się odwoływałeś do Biblii (czyżby to było Słowo Boże??) ja
>> tylko podtrzymuję Twoje odniesienie.
>
> Jak zwykle, krok za mężczyzną. Niech koń ciągnie aż padnie, wówczas będzie
> następny. A słyszałaś porzekadło: baba z wozu koniom lżej? :)
>
O co CI znowu chodzi? Odwołałeś się do Biblii, więc wykorzystując swoją
znajomość podtrzymuję dyskusję próbując wyjaśnić niejasności w Twojej
teorii. A Ty mnie atakujesz odrazu.
>
>> Ja nie twierdze, że stan Twojego syna się nie zmieniał (o czym zresztą
>> napisałam). Ale dopóki nie przedstawisz potwierdzonego dowodu na to, że
>> ktoś został wyleczony z zespołu Downa to ja Ci nie uwierze, a Twoje
>> wywody mogę między bajki włożyć. Już napisałam wcześniej, żebyś nie
>> wyciągał tego typu wniosków.
>
> Mój syn będzie przykładem i dowodem na prawdziwość mojej tezy.
>
Jeden przykład to jest wyjątek od przyjętych wcześniej teorii, jeżeli chcesz
udowodnić swoją tezę to potrzebujesz więcej przykładów.
>
>> Nie odbieram żadnemu ojcu prawa do kontaktu z dzieckiem. A powiedz mi jak
>> dziecko może być niezależne od matki?
>
> A czy sam fakt, że oddziela sie od matki przez poród nie jest już
> dostatecznymn wyrażeniem jego woli bycia wolnym?
>
Zapominasz o mechaniźmie porodu. Po drugie jak sobie wyobrażasz życie na
ziemi bez porodów? Ludzie żyjący w organizmach matek? Paranoja.

>> Więź między kobietą, a dzieckiem powstaje już w okresie ciąży.
>> Uzależnienie dziecka od matki następuje już po zapłodnieniu, więc nie da
>> się tego uniknąć.
>
> I sądzisz, ze ta więź ma trwać wiecznie, że dziecko aż do grobowej deski
> ma być przywiązane pępowiną do matki?

Społeczeństwa w których podstawowe więzi rodzinne zostałyby zerwane nie
miałyby szans na przetrwanie. Wyobrażasz sobie ludzkość bez więzi? Ludzi
skazanych na samych siebie? Co ze strymi, chorymi? CO z wychowaniem dzieci?
Ta więź między matką a dzieckiem nigdy nie trwa wiecznie (pomijając
marginesowe patologie). Ulega samoistnemu rozluźnieniu, ale nigdy nie zanika
zupełnie.
Więź między matką a dzieckiem zapewnia opiekę potomstwu-jest podstawą
mechnizmu instynktu macierzyńskiego.
>
>> Jesteś gotów poświęcić własne dzieci byle udowodnić swoją teorię? Po tym
>> co napisałeś uważam Cie za bydle nie za ojca.
>
> Mało mnie to obchodzi co Ty o mnie myślisz. Ważne jest by na oczy
> przejrzała Teresa M. z którą te dzieci spłodziłem.
>
Jak wyżej. Zastanów się czy cel uświęca środki?
>
>> Wobec kobiety nie, ale obowiązek wobec własnego potomstwa jest czymś z
>> czego ŻADNA decyzja matki nie zwalnia nikogo. Nie wspominając o tym, że
>> mało która kobieta od tak wyrzuca "żywiciela" z domu. Mamy tylko Twoją
>> relację-ciekawe co na to Twoja żona.
>
> Nie mam nic prezeciwko byś ją o to zapytała .:)
>
>
Ciekawe czy ona ma coś przeciwko?
>
>
>> > I teraz trudno Ci zrezygnować z ołtarzyka, który sobie wybudowałaś
>> > dążąc do bycia lepszą od swojej matki. Żal mi Ciebie.
>
>> Niepotrzebnie. Moja rodzina żyje w pełnej harmonii, nikt nikogo nie
>> oskarża o przejmowanie dominacji. Nigdy nie usiłowałam być lepsza. Od
>> nikogo. Żyje by służyć ludzkości, by swoją wiedzą zprawić by ludzkie
>> życie było choć trochę lepsze. Nie tworzę nic nie wartych teorii, które
>> nikomu nie pomogą, a mogą tylko zaszkodzić.
>
> Wyłazi z Ciebie kobieca zachowawczość, niechęć do samodzielnego myślenioa
> i zmian. Pozycja bożka w rodzinie daje Ci dobre samopoczucie i tyle Ci
> wystarcza. A wstyd, powinnas mieć jakies ambicje...:)
>
Ostatnie lata przyniosły już wystrczająco dużo zmian. Nigdy nie byłam
traktowana jak bożek.
>
>> Oceniać mnie będą potomni. Nie Ty z Twoimi chorymi teoriami, które mają
>> usprawiediwić to, że porzuciłeś rodzinę.
>
> To nie ja porzuciłem rodzinę lecz kobieta wyrzuciła mnie z niej. Obawiała
> sie bowiem, że straci władze, która ja po niej zagarne. A mnie ani w
> głowie dominować nad kimś. Nie pozwolę jednak by ktokolwiek mnie kopnął
>
>> Twoje tłumaczenia Cie nie usprawiedliwią. Podobnie jak mnie nie ruszają
>> Twoje ataki.
>
> To tylko odpowiedź na Twoje wierzgnięcia.:)
>
> Pozdrawiam
> LeoTar


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


115. Data: 2006-04-05 03:35:35

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: "LeoTar" <l...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Uzytkownik "Katja" <k...@g...com> napisal w wiadomosci
news:1144145255.057749.156420@u72g2000cwu.googlegrou
ps.com...

> Tak sie zastanawiam nad jedna rzecza. W któryms momencie LeoTar
> napisal, ze pojawil sie w jego familii motyw przemocy seksualnej.
> Rzekomo jego zona wymogla na ich córce Kasi, zeby ta zeznala przed
> sadem ze jej tatus zadal od niej seksu za umozliwienie jej
> dalszej nauki.

Powiem wiecej. Znacznie wczesniej, jezcze przed rokiem 1994 Teresa, pod moja
nieobecnosc w domu paradowala w domu nago przed dziecmi. Tak mi powiedzialy
moje dzieci. Ze mna najchetniej wspólzyla po ciemku, bym jej nie widzial a
przed chlopcami paradowala nago. Przeciez to bylo jawna zacheta seksualna ze
strony matki pod adresem chlopców. To bylo uwodzenie synów przez matke.

Zaciemnianie swiatla gdy wspólzyla ze mna m,ialo zapewne zapobiec ujawnieniu
niecheci jaka zywila do mnie. Mozesz odrzucac moja teorie ale nie jestem
wyjatkiem jezeli chodzi o zaciemnianiem podczas wspólzycia w innych
malzenstwach


> Jesli to zajscie jest prawda, tzn. ze LeoTar faktycznie zadal od
> malej seksu, to stoi on obecnie na naturalnie przegranej pozycji.

Jesli zdarzyloby sie to mezczyznie to "stoi na z góry straconej pozycji" a
jesli kobiecie sie to zdarzy to co...? Bez reakcji...


> Jesli LeoTar ma racje, ze to byl wymysl jego zony, to jak piszesz,
> jest szansa na inne zdanie.

To byla jawna przemoc Teresy M. w stosunku do dziecka, wymuszenie pod jakas
zapewne grozba. I chociaz mateczki potrafia manipulowac bardzo dyskretnie
to jednak fakt jest faktem, stalo sie. I nie mozna tego nazwac inaczej jak
przemoc w stosunku do dziecka.


> Córka bedzie wiedziala, ze taka sytuacja nie miala miejsca i to
> poddaje w watpliwosc autorytet matki. W tym momencie lojalnosc
> wobec matki zawiedzie.

A Tobie chodzi po glowie w dalszym ciagu wygrywanie: albo on gorszy albo ona
( ze wskazaniem oczywiscie na niego). A mnie chodzi wylacznie u pokazanie
mechanizmu i niekaranie kogokolwiek. Bo nie chodzi o to by ukarac lecz o to
by uswiadomic.


> Dochodzi jednak jeszcze jeden element, mianowicie LeoTar ma jakas
> obsesje na punkcie seksu malzenskiego. Wielokrotnie podkreslal,
> ze byl wykorzystywany i sterowany udzielaniem pozycia, badz nie.

A jednak w dalszym ciagu ten LeoTar ma... bzika, gdyz drazy i drazy temat az
po samo dno. Jakis nawiedzony, nieprawdaz. Ale nie jestem ani pikerwszym ani
tez ostatnim, który tego sie podejmuje. A ze mam bardzo wiele doswiadczen
osobistych wiec wolno mi to robic. Powiem wiecej: "nie chcem ale muszem".


> Podobno w jego malzenstwie miala miejsce 'prostytucja
> malzenska'. Nie wiem jak teraz wyglada zycie seksualne LeoTra, czy
> w ogóle takowe istnieje, ale rzekome pomówienia Teresy wraz z
> rzekomymi falszywymi zeznaniami Kasi, rzucaja cien podejrzen na
> LeoTara.

A jednak nie wytrzymujesz nerwowo. Jak kobieta cos powie przeciwko
mezczyznie to jest swiete, a jak facet cos zarzuci kobiecie to jest
conajmniej podejrzane. Gdziez tutaj równouprawnienie? Czy kobieta to jest
chodzaca, nietykalna swietosc bez skazy?

A do prostytucji rzeczywiscie trudno Ci sie przyznac, gdyz ujawnienie tego
to przyznanie sie przed sama soba, ze jestes nieuczciwa w stosunku do samej
siebie i w stosunku do partnera. Poza tym wymaga to odwagi by zrezygnowac z
wladzy sprawowanej za pomoca seksu. A gdy sie do tego nie ufa mezczyznie to
rezygnacja z wladzy nad nim staje sie prawie ze niemozliwa. Kobieta, czyli
dozorca niewolnika-mezczyzny, sprawujacy kontrole nad niewolnikiem za pomoca
seksu. To nie jest moja obsesja tylko tak wygladaja wlasnie relacje miedzy
kobietami a mezczyznami. To jest niewolnictwo. A gdy je ujawnic to podnosi
sie raban kobiet.


> Skoro seksualnie miedzy LeoTarem a jego zona dzialo sie
> zle, to najblizszym obiektem mogacym chociaz po czesci zaspokoic
> jego poped mogla byc wlasnie Kasia. LeoTar podkreslal równiez,
> ze "opieka nad dziecmi byla na jego glowie", to by sie zgadzalo,
> oprócz 2 chlopców, którzy nigdy go nie pociagali byla jeszcze
> Kasia, która kapal, ubieral - dotykal...

Przyjrzyj sie jeszcze raz swojemu listowi a zobaczysz jak manipulujesz.
Chwilowo sie ugielas i dopuscilas mozliwosc wykroczenia przez kobiete ale
juz za chwile wracasz do starego wyswiechtanego frazesu, ze tylko i
wylacznie mezczyzna moze dopuszczac sie przestepstw seksualnych w stosunku
do dzieci. Kobieta wraca na piedestal bo kobieta musi byc nietykalna.
Gdziez tu sprawiedliwosc. Dlatego tak wlasnie wygladaja sady rodzinne, w
których 75% skladów orzekajacych stanowia kobiety. Przeciez nie mozna
wystepowac przeciwko wlasnej plci i... przemoc toczy sie dalej. Gdyby
kobieta nie stanowila przemocy seksualnej, to czy musialaby sie chronic za
pancerzem PRAWA. Prawo chroni kobiety a one sie tym prawem posluguja niczym
tarcza w relacjach z mezczyznami. A przy okazjin niczego nie chca zrozumiec,
do niczego sie przyznac w obawie, ze mezczyzni ukaza je za dotychczasowe
przestepstwa. A sprawa idzie tylko o to by wyeliminowac przemoc, nie o wine
i kare.


> Jesli mial tyle domowych obowiaków na glowie, to nie mial czasu
> na poszukiwania kochanki, która zaspokoilaby jego potrzeby seksualne
> w 'bardziej godny' sposób niz zona.

Nie doceniasz moich mozliwosci. Jak mnie Mierzwianka calkowicie od cycka
(czytaj: lózka) odstawila to poszedlem sobie na lewizne. I to nie na zarty -
omalze sie to nie skonczylo rozpadem malzenstwa z Teresa M. I powiedzialem
Teresie o tym, przyznalem sie do wszystkiego. Jak juz gram to gram bardzo
ostro...:)
Teraz zapewne wytkniesz mi to, ze skoro sobie poszedlem na lewizne to Teresa
miala podstawy, zeby sie na mnie boczyc, ale nic na to nie poradze, ze dla
Ciebie bedzie to kolejny kroczek w manipulacji w miejsce zastanowienia sie
DLACZEGO tak sie stalo.
--
Pozdrawiam
LeoTar
----------------------------------------------------
-------------------------
http://wladyslaw.tarnawski.tripod.com/

Zachecam równiez na http://www.geocities.com/leotar/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


116. Data: 2006-04-05 04:38:55

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: "LeoTar" <l...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Uzytkownik "Katja" <k...@g...com> napisal w wiadomosci
news:1144145693.470513.83980@g10g2000cwb.googlegroup
s.com...

> Justyna: "Twoja teoria nie ma poprostu racjonalnego poparcia.
> Opracowales ja do
> konkretnego przypadku Twojej bylej zony"

> No dokladnie. A i co do zony to ta teoria jest nic nie warta
> :)))))))))))))))))))))))))))))))

To sie okaze.:)
Dowód trzyma w rekach Teresa M. I cokolwiek nie zrobi to bedzie tak jak
przewiduje: Jezeli nie zechce sie dogadac ze mna to dzieci stana sie
homoseksualistami, a jezeli dogadamy sie i ona zrezygnuje z uzalezniania
dzieci od siebie to nic takiego naszym dzieciom sie nie przytrafi.
Cokolwiek sie stanie ja bede mial racje. A wszystko ujawnia sie zgodnie z
moja teoria.
--
Pozdrawiam
LeoTar
----------------------------------------------------
-------------------------
http://wladyslaw.tarnawski.tripod.com/
Zajrzyj równiez na http://www.geocities.com/leotar/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


117. Data: 2006-04-05 14:41:48

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie-wersja alternatywna
Od: "LeoTar" <l...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Justyna N <c...@p...pl> napisał(a):

>>> Podobalo sie? Wyprodukowanie tego zajelo mi niecale 15 min.Teoria z palca
>>> wyssana "pod natchnieniem" rozwazan LeoTara.

>> Lepiej uzywaj Justynko palce do tego, do czego powinny sluzyc kobiecie.
>> To taka moja rada....

> Myślę, że są bardziej przydatne rzeczy, ale niestety Leo używanie ich
> odrzuca jako próbę manipulacji.

A skąd to Ci przyszło do głowy. Ja jestem całkiem zwyczajny facet.

LeoTar
http://www.geocities.com/leotar/ OR http://wladyslaw.tarnawski.tripod.com/


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


118. Data: 2006-04-05 15:26:50

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: "LeoTar" <l...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Justyna N <c...@p...pl> napisał(a):

>>> Łożysko. Coś Ci mówi? Mechanizm przekazywania płynów i pożywienia jest
>>> dość dobrze poznany. Jednocześnie łożysko dość dobrze chroni płód przed
>>> szkodliwymi czynnikami. (nie twierdze, że idealnie)

>> I o ten właśnie drobiazg chodzi tak jak i o to, że mechanizm jest nie do
>> końca poznany.

> Podobnie jak mechanizm śmierci, raka, ciąży, budowy wszechświata, pracy
> mózgu itd. Wyjaśnij najpierw te kwestie a potem się bierz za rozgryzanie
> kobiet.

A ja myślę, że jednak kolejność musi być taka jaką proponuję ja.


>>> Dlaczego uważasz, że to kobieta jest winna patologiom?

>> Nigdy tak nie powiedziałem, że to wyłacznie kobieta jest odspowiedzialna
>> za patologie w naszym żyuciu.

> Ale nie powiedziałeś też, że jest współwinna. Nigdzie nie piszesz o winie
> mężczyzny(poza jego nieświadomością). Za to najeżdżasz na żonę.

Jesteś "zakrecona" - przeczytaj co napisałaś.:)
Wina/niewiną obarczam/nieobarczam obie płci, z których jedna podjęła trud
zmuszenia drugiej do uświadomienia. I uważam to za bardzo pozytywny cel. A że
środkiem użytym do realizacji celu jest przemoc seksualna to nie ma - z mojego
punktu widzenia -najmniejszego znaczenia. Po prostu Byt stworzył narzędzie,
dzięki któremu może doprowadzić samego siebie do samopoznania.
Poza tym czytaj uważnie co piszę: nie najeżdżam na żonę, jestem jej wdzięczny
za to, że umozliwiła mi samopoznanie. A teraz chcę jej tylko spłacić dług,
który u niej zaciągnąłem i doprowadzić ja do samopoznania. To chyba nic złego.


>>> Bo wykorzystujemy jedyną broń jaką obdarzyła nas natura(Bóg)?

>> Boga nie ma. Jest tylko Twórczy Umysł, Byt ponadczasowy. Polecam
>> zainteresować sie praktykami Voodoo aby przekonać sie jak potężny jest
>> umysł.

> Siła umysłu nie jest do końca poznana. Znam jej przejawy.

Czy wydaje Ci się, że jako kobieta masz wyłącznośc na poznanie siły Umysłu?

> Odrzucasz Boga, więc powiedz mi skąd w takim razie wzięło się życie na
> ziemi? Skąd wziął się człowiek?

Zycie jest jednym z przejawów Bytu. Uważam, że animiści mają rację uważając że
wszystko ma duszę. To wszystko jest przejawem, inkarnacją Bytu, który ani nie
miał początku ani też nie będzie miał końca. Conajwyżej może ewoluować. A może
będzie ewoluował dopóty dopóki nie pozna samego siebie...


>> Zdaję sobie doskonale sprawę z tego jak trudno jest przyznać się przed
>> samym/samą sobą do różnych przypadłości szczególnioe wówczas, gdy człowiek
>> nie zdaje sobie z tego sprawy. Kiedy jest nieświadom dolegliwqści.

> Rozmawiała gęś z prosięciem. Ja Ci zarzucam, że na poparcie swojej teorii
> masz jeden przykład a Ty mi, że ja się do czegoś nie przyznaję.

W historii Nauki zawsze coś zaczynało sie od pojedyńczego DOŚWIADCZENIA.


>>> NIC nie wyjaśniasz. Wyślizgujesz się z odpowiedzialności za własne słowa.
>>> Mam jedną uwagę. Nie znasz mnie, nie wiesz kim jestem ani jak żyję. Więc
>>> nie wyciągaj wniosków z samego faktu, że jestem kobietą.

>> Masz być przede wszystkim Człowiekiem.

> Czym(kim) jest Człowiek? Podaj cechy, które wg. Ciebie charakteryzują
> Człowieka.

Uczciwy, prawdomówny, szanyjący bliźniego swego jak siebie samego. I otwarty
na nowe doświadczenia, na poznanie.


>>> Zauważ, że to Ty jesteś agresywny. Ja obalam Twoją teorię używając
>>> odnośników do ogólnie przyjętych prawd. Ty popierasz swoją teorię
>>> twierdząc, że tak jest, bo Ty tak mówisz.

>> Ogólnie przyjęte "prawdy" wcale nie muszą odpowiadac rzeczywistości a
>> tylko próbują ją zdefiniowac. Zauwaz jednak, że żadna z tzw. ogólnie
>> przyjętych "prawd" nie jest w stanie opisać rzeczywistości. Nawet tej nam
>> najbliższej.

> Nie? A Twoja teoria niby tak? Gdzie odniesienia do rzeczywistości? Podajesz
> (być może) rzeczywisty przykład z Twojego życia, ale Twoje życie jest dla
> mnie równie rzeczywiste co napisany tutaj tekst. Nie podajesz żadnych źródeł
> do Twojej teorii.

Znajdziesz je wszędzie, w pismach wielkich Myślicieli i Uczonych. A także w
doświadczeniach mistyków.


>> Wyłazi z Ciebie brak zaufania do mężczyzny. I dlatego chcewsz podtrzymać
>> władzę kobiety. Nie ufasz więc chcesz dominować.

> I znowu. Gdyby nie zaufanie do mężczyzny z którym jestem już bym nie żyła.
> Zdrowy związek polega na równowadze. Jeżeli jeden z partnerów zaczyna
> dominować to kończy się związek.

Nie jestes jedyną kobieta z którą rozmawiam. Mam doświadczenia rozmów nie
tylko z Sieci, ale przede wszystkim z realu. A ponieważ nie stanowię
zagrożenia emocjonalnego dla kobiet więc mówią mi o tym o czym swoim mężom nie
mówią. I nie unikaja wcale stwierdzeń, że wykorzystuja seks do manipulowania
mężami. Tyle tylko, że nie utożsamiaja tego z prostytucja małżeńską a z...
koniecznością. Bo inaczej chłopa nie da sie zmusić do pracy.:) W tym właśnie
wyłazi brak zaufania i dążenie do podporządkowania sobie mężczyzny przez
kobietę. I nie zwraca kobieta na to uwagi, że dzieki sprawowaniu władzy nad
mężczyzną czuje się od niego lepsza. Wyłazi kompleks z dzieciństwa. A
równocześnie pogania mężczyznę by ją od tego kompleksu uwolnił.

(...)

>>> Ja nie twierdze, że stan Twojego syna się nie zmieniał (o czym zresztą
>>> napisałam). Ale dopóki nie przedstawisz potwierdzonego dowodu na to, że
>>> ktoś został wyleczony z zespołu Downa to ja Ci nie uwierze, a Twoje
>>> wywody mogę między bajki włożyć. Już napisałam wcześniej, żebyś nie
>>> wyciągał tego typu wniosków.

>> Mój syn będzie przykładem i dowodem na prawdziwość mojej tezy.

> Jeden przykład to jest wyjątek od przyjętych wcześniej teorii, jeżeli chcesz
> udowodnić swoją tezę to potrzebujesz więcej przykładów.

Potrzebuję do tego celu więcej uświadomionych rodzin. Wtedy dostarcze dowodu.


>>> Nie odbieram żadnemu ojcu prawa do kontaktu z dzieckiem. A powiedz mi jak
>>> dziecko może być niezależne od matki?

>> A czy sam fakt, że oddziela sie od matki przez poród nie jest już
>> dostatecznymn wyrażeniem jego woli bycia wolnym?

> Zapominasz o mechaniźmie porodu. Po drugie jak sobie wyobrażasz życie na
> ziemi bez porodów? Ludzie żyjący w organizmach matek? Paranoja.

Nie. Uważam, że nic sie nie zmieni w akcie (sposobie) tworzenia. Jestem jednak
przekonany, że uwolnienie kobiety od złych emocji uwolni ja równiez od bólów
rodzenia.


>>> Więź między kobietą, a dzieckiem powstaje już w okresie ciąży.
>>> Uzależnienie dziecka od matki następuje już po zapłodnieniu, więc nie da
>>> się tego uniknąć.

>> I sądzisz, ze ta więź ma trwać wiecznie, że dziecko aż do grobowej deski
>> ma być przywiązane pępowiną do matki?

> Społeczeństwa w których podstawowe więzi rodzinne zostałyby zerwane nie
> miałyby szans na przetrwanie. Wyobrażasz sobie ludzkość bez więzi?

Wystarczy, że wszyscy będziemy się wzajem szanowali i będziemy odpowiedzialni
za własne czyny a nikt nikomu nie wejdzie na odcisk. I sądzę, że więzi między
ludżmi wolnymi będą tak samo silne jak między zniewolonymi. To będzie sprawa
wolnego wyboru.


> Ludzi skazanych na samych siebie?

Czy w szczęśliwej rodzinie potrzebni sa jakieś osoby trzecie?


> Co ze strymi, chorymi?

Nie będzie takich, gdyż chorzy to pokłosie uzależnień emocjonalnych.


> CO z wychowaniem dzieci?

Bez żadnych ograniczeń w wolności. A dzieci nigdy nie przekroczą tego co
nakazuje powołane wcześniej przykazanie: szanuj bliźniego sawego jak siebie
samego.


> Ta więź między matką a dzieckiem nigdy nie trwa wiecznie (pomijając
> marginesowe patologie). Ulega samoistnemu rozluźnieniu, ale nigdy nie zanika
> zupełnie.

Owszem, uzależniająca matka powoduje, że dziecko również ją uzależnia, zmusza
do opiekowania się nim. Niepełnosprawni to przykłady takich uzalezniających
rodziców dlatego, że rodzice zbytnio uyzaleznili ich emocjonalnie od siebie.
Uzależnianie działa w dwie strony.


> Więź między matką a dzieckiem zapewnia opiekę potomstwu-jest podstawą
> mechnizmu instynktu macierzyńskiego.

A co powiesz o instynkcie ojcowskim? Czy instynkt rodzicielski przypisany jest
wyłącznie matce? Pamiętaj, nie poniżaj mężczyzny za to, że Tobie sie wydaje iż
jesteś ważniejszym rodzicem dla dziecka. To jest iluzja, której kobiety
ulegają.


>>> Jesteś gotów poświęcić własne dzieci byle udowodnić swoją teorię? Po tym
>>> co napisałeś uważam Cie za bydle nie za ojca.

>> Mało mnie to obchodzi co Ty o mnie myślisz. Ważne jest by na oczy
>> przejrzała Teresa M. z którą te dzieci spłodziłem.

> Jak wyżej. Zastanów się czy cel uświęca środki?

W tej chwili dzieci są całkowicie uzależnione emocjonalnie od matki a więc
jest to skrajna patologia. Nie mogę zrobić nic gorszego od tego co jest
treraz. A żrodków oddziaływania używam bardzo ostrożnie, aby nikomu nie stała
się krzywda poza wyzwoleniem kobiety z tego stanu paranoidalnego uzależnienia.


>>> Wobec kobiety nie, ale obowiązek wobec własnego potomstwa jest czymś z
>>> czego ŻADNA decyzja matki nie zwalnia nikogo. Nie wspominając o tym, że
>>> mało która kobieta od tak wyrzuca "żywiciela" z domu. Mamy tylko Twoją
>>> relację-ciekawe co na to Twoja żona.

>> Nie mam nic prezeciwko byś ją o to zapytała .:)

> Ciekawe czy ona ma coś przeciwko?

Zapytaj ją.



>>> Niepotrzebnie. Moja rodzina żyje w pełnej harmonii, nikt nikogo nie
>>> oskarża o przejmowanie dominacji. Nigdy nie usiłowałam być lepsza. Od
>>> nikogo. Żyje by służyć ludzkości, by swoją wiedzą zprawić by ludzkie
>>> życie było choć trochę lepsze. Nie tworzę nic nie wartych teorii, które
>>> nikomu nie pomogą, a mogą tylko zaszkodzić.

>> Wyłazi z Ciebie kobieca zachowawczość, niechęć do samodzielnego myślenioa
>> i zmian. Pozycja bożka w rodzinie daje Ci dobre samopoczucie i tyle Ci
>> wystarcza. A wstyd, powinnas mieć jakies ambicje...:)

> Ostatnie lata przyniosły już wystrczająco dużo zmian. Nigdy nie byłam
> traktowana jak bożek.

Nie oszukuj samej siebie.:)

Pozdrawiam
LeoTar
http://www.geocities.com/leotar/ OR http://wladyslaw.tarnawski.tripod.com/

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


119. Data: 2006-04-05 16:40:44

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: "Justyna N" <c...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "LeoTar" <l...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e10njq$6mq$1@inews.gazeta.pl...

>
>> Podobnie jak mechanizm śmierci, raka, ciąży, budowy wszechświata, pracy
>> mózgu itd. Wyjaśnij najpierw te kwestie a potem się bierz za rozgryzanie
>> kobiet.
>
> A ja myślę, że jednak kolejność musi być taka jaką proponuję ja.
>
Dlaczego? Poza tym, że Ty tak mówisz? Dlaczego nie zacząć od starzenia? Albo
rozszerzania wszechświata? Albo jego początków?
>
>>>> Dlaczego uważasz, że to kobieta jest winna patologiom?
>
>>> Nigdy tak nie powiedziałem, że to wyłacznie kobieta jest odspowiedzialna
>>> za patologie w naszym żyuciu.
>
>> Ale nie powiedziałeś też, że jest współwinna. Nigdzie nie piszesz o winie
>> mężczyzny(poza jego nieświadomością). Za to najeżdżasz na żonę.
>
> Jesteś "zakrecona" - przeczytaj co napisałaś.:)
> Wina/niewiną obarczam/nieobarczam obie płci, z których jedna podjęła trud
> zmuszenia drugiej do uświadomienia. I uważam to za bardzo pozytywny cel. A
> że
> środkiem użytym do realizacji celu jest przemoc seksualna to nie ma - z
> mojego
> punktu widzenia -najmniejszego znaczenia.

Próbujesz zatrzymać przemoc przymusem? To brzmi conajmniej dziwnie.

Po prostu Byt stworzył narzędzie,
> dzięki któremu może doprowadzić samego siebie do samopoznania.
> Poza tym czytaj uważnie co piszę: nie najeżdżam na żonę, jestem jej
> wdzięczny
> za to, że umozliwiła mi samopoznanie. A teraz chcę jej tylko spłacić dług,
> który u niej zaciągnąłem i doprowadzić ja do samopoznania. To chyba nic
> złego.
>
Jeszcze raz stawiam pytanie czy cel uświęca środki?
>
>>>> Bo wykorzystujemy jedyną broń jaką obdarzyła nas natura(Bóg)?
>
>>> Boga nie ma. Jest tylko Twórczy Umysł, Byt ponadczasowy. Polecam
>>> zainteresować sie praktykami Voodoo aby przekonać sie jak potężny jest
>>> umysł.
>
>> Siła umysłu nie jest do końca poznana. Znam jej przejawy.
>
> Czy wydaje Ci się, że jako kobieta masz wyłącznośc na poznanie siły
> Umysłu?
>
Nie przyznaje sobie wyłączności. Nikt jej nie ma. Ani kobieta, ani
mężczyzna. Stwierdzam tylko, że znam przejawy tej siły.

>> Odrzucasz Boga, więc powiedz mi skąd w takim razie wzięło się życie na
>> ziemi? Skąd wziął się człowiek?
>
> Zycie jest jednym z przejawów Bytu. Uważam, że animiści mają rację
> uważając że
> wszystko ma duszę. To wszystko jest przejawem, inkarnacją Bytu, który ani
> nie
> miał początku ani też nie będzie miał końca. Conajwyżej może ewoluować. A
> może
> będzie ewoluował dopóty dopóki nie pozna samego siebie...
>
Przeczyatj jeszcze raz moje pytanie. Ja się pytam o początek życia
MATERIALNEGO. Pierwszej komórki, człowieka, zwierzęcia...
>
>>> Zdaję sobie doskonale sprawę z tego jak trudno jest przyznać się przed
>>> samym/samą sobą do różnych przypadłości szczególnioe wówczas, gdy
>>> człowiek
>>> nie zdaje sobie z tego sprawy. Kiedy jest nieświadom dolegliwqści.
>
>> Rozmawiała gęś z prosięciem. Ja Ci zarzucam, że na poparcie swojej teorii
>> masz jeden przykład a Ty mi, że ja się do czegoś nie przyznaję.
>
> W historii Nauki zawsze coś zaczynało sie od pojedyńczego DOŚWIADCZENIA.
>
Zgadzam się. Tyle, że na podstwie jednego doswiadczenia powstaje teoria.
Żeby poprzeć tą teorię potrzebne są inne potwierdzające. Jeżeli całą teorie
i jej udowodnienie opierasz na jednym przykładzie to teoria ginie śmiercią
naturalną.
>
>> Nie? A Twoja teoria niby tak? Gdzie odniesienia do rzeczywistości?
>> Podajesz
>> (być może) rzeczywisty przykład z Twojego życia, ale Twoje życie jest dla
>> mnie równie rzeczywiste co napisany tutaj tekst. Nie podajesz żadnych
>> źródeł
>> do Twojej teorii.
>
> Znajdziesz je wszędzie, w pismach wielkich Myślicieli i Uczonych. A także
> w
> doświadczeniach mistyków.
>
Jeżeli podajesz teorię to Ty powinieneś podać jej źródła. A nie kazać
wszystkim szukać jej potwierdzenia. Gdyby wszyscy naukowcy tak robili to nic
byśmy nie osiągneli.
>
>
> Nie jestes jedyną kobieta z którą rozmawiam. Mam doświadczenia rozmów nie
> tylko z Sieci, ale przede wszystkim z realu. A ponieważ nie stanowię
> zagrożenia emocjonalnego dla kobiet więc mówią mi o tym o czym swoim mężom
> nie
> mówią. I nie unikaja wcale stwierdzeń, że wykorzystuja seks do
> manipulowania
> mężami. Tyle tylko, że nie utożsamiaja tego z prostytucja małżeńską a z...
> koniecznością. Bo inaczej chłopa nie da sie zmusić do pracy.:) W tym
> właśnie
> wyłazi brak zaufania i dążenie do podporządkowania sobie mężczyzny przez
> kobietę. I nie zwraca kobieta na to uwagi, że dzieki sprawowaniu władzy
> nad
> mężczyzną czuje się od niego lepsza. Wyłazi kompleks z dzieciństwa. A
> równocześnie pogania mężczyznę by ją od tego kompleksu uwolnił.
>
Nareszcie. Przykładów więcej niż sztuk jeden.
Tylko znowu uwaga, że nawet jeżeli znajdzesz 100 kobiet, które tak robią to
nie oznacza odrazu, że wszystkie.
Dyplomatycznym stwierdzeniem jest większość.
Nie twierdzę, że nie ma kobiet, które w ten sposób robią. Twierdzę, że ja
tak nie robię. Nie twierdzę również, że nie masz racji. Tylko, że źle
dobierasz potwierdzenie dla Twojej teorii.
Nie twierdze też, że mnie osobiście nie przekonasz tylko, że jak narazie
kiepsko Ci to idzie.
> (...)
>
>> Jeden przykład to jest wyjątek od przyjętych wcześniej teorii, jeżeli
>> chcesz
>> udowodnić swoją tezę to potrzebujesz więcej przykładów.
>
> Potrzebuję do tego celu więcej uświadomionych rodzin. Wtedy dostarcze
> dowodu.
>
Znajdź i dopiero wróć. Jak narazie pierwsze z brzegu stowarzyszenie rodziców
dzieci niepełnosprawnych jest przykładem na obalenie Twojej teorii.
>
> Nie. Uważam, że nic sie nie zmieni w akcie (sposobie) tworzenia. Jestem
> jednak
> przekonany, że uwolnienie kobiety od złych emocji uwolni ja równiez od
> bólów
> rodzenia.
>
A tak to by się przydało. Choć metod na zmniejszenie bólu jest wiele. Powiem
więcej-kobieta (bez stosowania żadnych środków) może rodzić prawie
bezboleśnie. Szkoda tylko, że za poród naprawdę naturalny, w komfortowych
dla matki i dziecka warunkach trzeba sporo zapłacić. Bez uwalniania od
negatywnych emocji za to dzięki powrotowi do porodu w domu, w wygodnej
pozycji, bez lekarzy i osób trzecich.
>
>
>> Ludzi skazanych na samych siebie?
>
> Czy w szczęśliwej rodzinie potrzebni sa jakieś osoby trzecie?
>
Teoretycznie nie. Ale ja nie piszę o rodzinach tylko o osobach samotnych.
>
>> Co ze strymi, chorymi?
>
> Nie będzie takich, gdyż chorzy to pokłosie uzależnień emocjonalnych.
>
CHORYMI czytaj o czym ja piszę. Nie z wadami genetycznymi, tylko chorymi.
Dla przykładu z powikłaniami po grypie, gruźlicy, AIDS. I starymi. Czy
starzenie się też jest skutkiem negatywnych emocji??
>
>> CO z wychowaniem dzieci?
>
> Bez żadnych ograniczeń w wolności. A dzieci nigdy nie przekroczą tego co
> nakazuje powołane wcześniej przykazanie: szanuj bliźniego sawego jak
> siebie
> samego.
>
O tak. Jasne. Znam dzieci wychowywane bezsteresowo. Bez żadnych ograniczeń w
wolności, puszczone samopas bez kontroli i zakazów... Siedzą w
poprawczakach.
>
>> Ta więź między matką a dzieckiem nigdy nie trwa wiecznie (pomijając
>> marginesowe patologie). Ulega samoistnemu rozluźnieniu, ale nigdy nie
>> zanika
>> zupełnie.
>
> Owszem, uzależniająca matka powoduje, że dziecko również ją uzależnia,
> zmusza
> do opiekowania się nim. Niepełnosprawni to przykłady takich
> uzalezniających
> rodziców dlatego, że rodzice zbytnio uyzaleznili ich emocjonalnie od
> siebie.
> Uzależnianie działa w dwie strony.
>
Trzylatek nie wymagający opieki? Niemowle, które samo się nakarmi i
przewinie? Ludzie bez rąk i nóg zajmujący się sami sobą? To mają być efekty
Twojej teorii??
>
>> Więź między matką a dzieckiem zapewnia opiekę potomstwu-jest podstawą
>> mechnizmu instynktu macierzyńskiego.
>
> A co powiesz o instynkcie ojcowskim? Czy instynkt rodzicielski przypisany
> jest
> wyłącznie matce? Pamiętaj, nie poniżaj mężczyzny za to, że Tobie sie
> wydaje iż
> jesteś ważniejszym rodzicem dla dziecka. To jest iluzja, której kobiety
> ulegają.
>
Wybacz, że umniejszam waszą rolę. Nigdzie nie twierdziłam, że ojciec nie
jest ważny dla dziecka(wręcz przeciwnie). Podkreślam tylko fakt, że pierwsze
9 miesięcy życia dziecka (od zapłodnienia do porodu) dziecko spędza z matką.
Że w tym czasie tworzy się więź, której nie da się rozerwać. Więź, która
przy prawidłowym rozwoju jest przenoszona na ojca, a następnie ulega
rozluźnieniu co pozwala na odejście dziecka i założenie własnej rodziny.
Jednocześnie ta więź nie może zostać zerwana-opieka nad starzejącymi się
rodzicami.
>
>>>> Wobec kobiety nie, ale obowiązek wobec własnego potomstwa jest czymś z
>>>> czego ŻADNA decyzja matki nie zwalnia nikogo. Nie wspominając o tym, że
>>>> mało która kobieta od tak wyrzuca "żywiciela" z domu. Mamy tylko Twoją
>>>> relację-ciekawe co na to Twoja żona.
>
>>> Nie mam nic prezeciwko byś ją o to zapytała .:)
>
>> Ciekawe czy ona ma coś przeciwko?
>
> Zapytaj ją.
>
Mówisz i masz.
>
>
>> Ostatnie lata przyniosły już wystrczająco dużo zmian. Nigdy nie byłam
>> traktowana jak bożek.
>
> Nie oszukuj samej siebie.:)
>
Na jakiej podstawie twierdzisz, że się oszukuję? Już raz pisałam, że mnie
nie znasz, nie wiesz kim jestem ani jak żyję. Więc skąd taki wniosek? Tylko
ze względu na to, że jestem kobietą?

--
c...@p...pl

"Never look back cause is hurt- my heart
is so cold. I feel the frost-never look back.
I feel the darkness on my shoulder.
The frost is in my heart"


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


120. Data: 2006-04-05 18:03:25

Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: "LeoTar" <l...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Justyna N <c...@p...pl> napisał(a):

>>> Podobnie jak mechanizm śmierci, raka, ciąży, budowy wszechświata, pracy
>>> mózgu itd. Wyjaśnij najpierw te kwestie a potem się bierz za rozgryzanie
>>> kobiet.

>> A ja myślę, że jednak kolejność musi być taka jaką proponuję ja.

> Dlaczego? Poza tym, że Ty tak mówisz?

Dlatego, że dotychczasowe poszukiwania eliksiru młodości czy też granic
Wszechświata nie przyniosły żadnych rezultatów - ciągle nam umykają.

> Dlaczego nie zacząć od starzenia?

Przecież ludzkość coraz to "wynajduje" złote srodki na odmładzanie się i że
celują w tym kobiety.:)

> Albo rozszerzania wszechświata? Albo jego początków?

Rozszerzający sie Wszechświat to wytwór zniewolonego Umysłu, Wszechświat
zamknięty jest w Umyśle a obiekty Kosmosu to uszkodzenia tegoż zniewolonego
Umysłu. Pracując z synem w Instytutach Osiągania Ludzkich Możliwości w
Filadelfii zapoznaliśmy się z "uszkodzeniami mózgu". Dla mnie uszkodzony mózg
to zniewolony Umysł. A uszkodzenia to obiekty Kosmosu.

(...)

> Próbujesz zatrzymać przemoc przymusem? To brzmi conajmniej dziwnie.

A czyż Kobieta nie stosuje przemocy by uwolnic się ze zniewolenia?
Słyszałaś o tym, że ogień najskuteczniej gasi się ogniem...?


> Jeszcze raz stawiam pytanie czy cel uświęca środki?

I tak i nie. To nie ma najmniejszego znaczenia. Ja nie stosuję żadnej przemocy
poza tym, że mówię o tym do czego dostarłem. Jeżeli to uważasz za przemoc to
nie mamy o czym rozmawiac ze sobą. To moje niezbywalne prawo dzielić się z
otoczeniem czymś, co uważam za dobrą wiadomość.


>> Czy wydaje Ci się, że jako kobieta masz wyłącznośc na poznanie siły
>> Umysłu?

> Nie przyznaje sobie wyłączności. Nikt jej nie ma. Ani kobieta, ani
> mężczyzna. Stwierdzam tylko, że znam przejawy tej siły.

Ja równiez je poznałem. A co gorsze/lepsze potrafiłem zbudować wyjaśnienie,
które - według mnie - odpowiada na wszystkie zapytania DLACZEGO.


> Przeczyatj jeszcze raz moje pytanie. Ja się pytam o początek życia
> MATERIALNEGO. Pierwszej komórki, człowieka, zwierzęcia...

A czy to ma znaczenie,jakiekolwiek? Skoro Byt jest ponadczasowy i nie miał ani
Początku ani też nie będzie miał Końca to jego przemiany są tylko elementem
TRWANIA. Byt trwa a my musimy sobie uswiadomić, ze jesteśmy jego emanacją
fizyczną. A może my istniejemy tylko jako hologramy...


>> W historii Nauki zawsze coś zaczynało sie od pojedyńczego DOŚWIADCZENIA.

> Zgadzam się. Tyle, że na podstwie jednego doswiadczenia powstaje teoria.
> Żeby poprzeć tą teorię potrzebne są inne potwierdzające. Jeżeli całą teorie
> i jej udowodnienie opierasz na jednym przykładzie to teoria ginie śmiercią
> naturalną.

Więc dlaczego tak uparcie ją drążysz?
Czy nie jest to dowód, że coś Cię w niej intryguje?
Możesz mnie wesprzeć w uzupełnieniu jej...

>> Znajdziesz je wszędzie, w pismach wielkich Myślicieli i Uczonych. A także
>> w doświadczeniach mistyków.

> Jeżeli podajesz teorię to Ty powinieneś podać jej źródła. A nie kazać
> wszystkim szukać jej potwierdzenia. Gdyby wszyscy naukowcy tak robili to nic
> byśmy nie osiągneli.

Więc zacznij od mojej biblioteczki - może wydawac się skromna, ale jest bardzo
bogata w Wiedzę.


>> Nie jestes jedyną kobieta z którą rozmawiam. Mam doświadczenia rozmów nie
>> tylko z Sieci, ale przede wszystkim z realu. A ponieważ nie stanowię
>> zagrożenia emocjonalnego dla kobiet więc mówią mi o tym o czym swoim mężom
>> nie mówią. I nie unikaja wcale stwierdzeń, że wykorzystuja seks do
>> manipulowania mężami. Tyle tylko, że nie utożsamiaja tego z prostytucja
>> małżeńską a z... koniecznością. Bo inaczej chłopa nie da sie zmusić do
>> pracy.:) W tym właśnie wyłazi brak zaufania i dążenie do podporządkowania
>> sobie mężczyzny przez kobietę. I nie zwraca kobieta na to uwagi, że dzieki
>> sprawowaniu władzy nad mężczyzną czuje się od niego lepsza. Wyłazi kompleks
>> z dzieciństwa. A równocześnie pogania mężczyznę by ją od tego kompleksu
>> uwolnił.

> Nareszcie. Przykładów więcej niż sztuk jeden. Tylko znowu uwaga, że nawet
> jeżeli znajdzesz 100 kobiet, które tak robią to nie oznacza odrazu, że
> wszystkie. Dyplomatycznym stwierdzeniem jest większość.

No tak, dyplomacja to rzecz cenna. Ale pozostawienie cienia wątpliwości w
poruszaniu sprawy od której ucieka kobieta wymaga delikatnego popchnięcia i
postawienia kropki nad "i". Pewnie byłbym mniej kontrowersyjny gdybym był
bardziej dyplomatyczny i nie kłapałbym dziobem, ale ponaglaja mnie moje dzieci
zniewolone przez nieświadoma matkę. Muszę zdążyć na czas.

> Nie twierdzę, że nie ma kobiet, które w ten sposób robią. Twierdzę, że ja
> tak nie robię. Nie twierdzę również, że nie masz racji. Tylko, że źle
> dobierasz potwierdzenie dla Twojej teorii.

Najtrudniej spojrzec rzetelnie na samego/samą siebie. To wymaga dużej odwagi,
gdyż całkowite odrzucenie mechanizmów obronnych psychiki, obojętnie na czym
zostały one oparte, to proces bardzo niebezpieczny dla życia kogoś, kto
zdecyduje się na to. Przede mną nie musisz sie spowiadac = zrób to w zaciszu
swego umysłu.

> Nie twierdze też, że mnie osobiście nie przekonasz tylko, że jak narazie
> kiepsko Ci to idzie.

Z przyjemnością będę odpowiadał na każdy Twój list.


>> Potrzebuję do tego celu więcej uświadomionych rodzin. Wtedy dostarcze
>> dowodu.

> Znajdź i dopiero wróć. Jak narazie pierwsze z brzegu stowarzyszenie rodziców
> dzieci niepełnosprawnych jest przykładem na obalenie Twojej teorii.

A jakież maja osiągnięcia?


>> Nie. Uważam, że nic sie nie zmieni w akcie (sposobie) tworzenia. Jestem
>> jednak przekonany, że uwolnienie kobiety od złych emocji uwolni ja równiez
>> od bólów rodzenia.

> A tak to by się przydało.

No, chociaż jeden pozytyw widzisz w mojej teorii.:)


> Choć metod na zmniejszenie bólu jest wiele.

Kobieta powinna przeżywać poród świadomie. Nie powinna uciekać się do usług
anestezjologów.


> Powiem więcej-kobieta (bez stosowania żadnych środków) może rodzić prawie
> bezboleśnie. Szkoda tylko, że za poród naprawdę naturalny, w komfortowych
> dla matki i dziecka warunkach trzeba sporo zapłacić. Bez uwalniania od
> negatywnych emocji za to dzięki powrotowi do porodu w domu, w wygodnej
> pozycji, bez lekarzy i osób trzecich.

Popieram

{...}

>>> Co ze strymi, chorymi?

>> Nie będzie takich, gdyż chorzy to pokłosie uzależnień emocjonalnych.

> CHORYMI czytaj o czym ja piszę. Nie z wadami genetycznymi, tylko chorymi.
> Dla przykładu z powikłaniami po grypie, gruźlicy, AIDS. I starymi. Czy
> starzenie się też jest skutkiem negatywnych emocji??

Alez czytam bardzo uważnie, i uważam, że wszystkie choroby są SKUTKIEM
zaburzonych emocji, zaburzenia przepływu informacji w organiżmie człowieka.


>>> CO z wychowaniem dzieci?

>> Bez żadnych ograniczeń w wolności. A dzieci nigdy nie przekroczą tego co
>> nakazuje powołane wcześniej przykazanie: szanuj bliźniego sawego jak
>> siebie samego.

> O tak. Jasne. Znam dzieci wychowywane bezsteresowo. Bez żadnych ograniczeń w
> wolności, puszczone samopas bez kontroli i zakazów... Siedzą w
> poprawczakach.

A ja właśnie prowadzę eksperymenty z takimi zaburzonymi osobnikami. Pierwszymi
"królikami doświadczalnymi" na których przetestowałem wychowanie w
BEZWZGLĘDNYM zaufaniu i szacunku były moje dzieci. Teraz są to pensjonariusze
Domu Pomocy Społecznej uważani za niepełnosprawnych umysłowo. Terażniejsze
rezultaty w niczym nie odbiegają od tych, które uzyskałem w doświadczeniu z
moimi dziećmi. Puszczone samopas, bez żadnej kontroli jeżeli tylko okaże się
im bezwarunkowe zaufanie i szacunek nie przekroczą żadnej granicy, którą my
uważamy za niedopuszczalną do przekroczenia. Zrobią tylko tyle ile my zrobimy
i ani krzty więcej. Takie jest moje doświadczenie wychowawcze.


>> Owszem, uzależniająca matka powoduje, że dziecko również ją uzależnia,
>> zmusza do opiekowania się nim. Niepełnosprawni to przykłady takich
>> uzalezniających rodziców dlatego, że rodzice zbytnio uyzaleznili ich
>> emocjonalnie od siebie. Uzależnianie działa w dwie strony.

> Trzylatek nie wymagający opieki? Niemowle, które samo się nakarmi i
> przewinie? Ludzie bez rąk i nóg zajmujący się sami sobą? To mają być efekty
> Twojej teorii??

Szanuj bliźniego swego jak siebie samego. To nie dziecko prosi się na świat
lecz rodzice je stwarzają. Musza więc przyjąć na siebie obowiązki skoro
skorzystali z PRAWA do tworzenia. Łachy nie robią.:)


>>> Więź między matką a dzieckiem zapewnia opiekę potomstwu-jest podstawą
>>> mechnizmu instynktu macierzyńskiego.

>> A co powiesz o instynkcie ojcowskim? Czy instynkt rodzicielski przypisany
>> jest wyłącznie matce? Pamiętaj, nie poniżaj mężczyzny za to, że Tobie sie
>> wydaje iż jesteś ważniejszym rodzicem dla dziecka. To jest iluzja, której
>> kobiety ulegają.

> Wybacz, że umniejszam waszą rolę. Nigdzie nie twierdziłam, że ojciec nie
> jest ważny dla dziecka(wręcz przeciwnie). Podkreślam tylko fakt, że pierwsze
> 9 miesięcy życia dziecka (od zapłodnienia do porodu) dziecko spędza z matką.
> Że w tym czasie tworzy się więź, której nie da się rozerwać.

Dziecko rodzi się wolne. A matka je zniewala zaspokajając równocześnie swoje
chore emocje.

> Więź, która przy prawidłowym rozwoju jest przenoszona na ojca,

Czyżbyś chciała zachować pozycję dominującą w relacjach ojca z dzieckiem?
Przecież to co piszesz oznacza mniej więcej tyle, że matka łaskawie zgadza sie
na kontakty ojca z dzieckiem. I istotnie tak jest, że zgadza się na te
kontakty ale pod jej nadzorem. Ja na własnym przykładzie doświadczyłem reakcji
kobiety, ktora straciła kontrolę nad moimi relacjami z dziećmi, straciła
kontrolę nad przepływem informacji między mną a dziećmi. Oszalała ze strachu,
że zostanie przez dzieci porzucona. I tak reagujecie wszystkie, bez wyjątku>
Dopóki kontrolujecie, fioltrujecie przepływ informacji dopóty wszystko gra.
Gdy komunikacja pozostaje poza wasza wiedzą szalejecie.


> a następnie ulega rozluźnieniu co pozwala na odejście dziecka i założenie
> własnej rodziny.

A przez ten cały czas aż do odejścia nadzorujecie wszystkie poczynania dzieci.
I to bardzo skutecznie.


> Jednocześnie ta więź nie może zostać zerwana - opieka nad starzejącymi się
> rodzicami.

Myślę, że Swiadomy Człowiek nie będzie potrzebował opieki paliatywnej.


>>>> Nie mam nic prezeciwko byś ją o to zapytała .:)

>>> Ciekawe czy ona ma coś przeciwko?

>> Zapytaj ją.

> Mówisz i masz.

I jak tam przebiegała rozmowa? :)


>>> Ostatnie lata przyniosły już wystrczająco dużo zmian. Nigdy nie byłam
>>> traktowana jak bożek.

>> Nie oszukuj samej siebie.:)

> Na jakiej podstawie twierdzisz, że się oszukuję? Już raz pisałam, że mnie
> nie znasz, nie wiesz kim jestem ani jak żyję. Więc skąd taki wniosek? Tylko
> ze względu na to, że jestem kobietą?

Nie muszę znać ani Ciebie ani też co robisz i w jakim żyjesz otoczeniu.
Schemat według którego działa nieświadoma kobieta i nieświadomy męzczyzna jest
ciągle taki sam. I to my wszyscy odwalając swoje życie próbujemy znaleźć
wspólne rozwiazanie naszych problemów, problemu nieświadomego Bytu. Ale nie
będę już o filozofii.:)

Pozdrawiam
LeoTar
http://wladyslaw.tarnawski.tripod.com/ OR http://www.geocities.com/leotar/

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 ... 15


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Sataniści i inni ekstremiści.
Depresja-jak żyć...
Osoby decydujace sie na akademik
imprinting
Romans - może dać nową siłę, czy zawsze osłabia związek ?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »