Data: 2010-05-10 22:53:25
Temat: Re: Piękne chwile, wspaniałe wspomnienia.
Od: Piotr <p...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea pisze:
> medea pisze:
>> Piotr pisze:
>>
>>> Ależ jasno widać.
>>> Że trzeba chyba upaść na głowę,
>>> żeby inwestować cokolwiek w znajomość z Tobą
>>> i próbować ją opierać na jakichś racjonalnych założeniach.
>>> Także nawet żadna atrakcyjność tu nie pomoże ;-)
>>
>> No masz, a Ty dalej swoje.
>
> PS: Poza tym wydaje mi się, że wtedy miałam okazję poznać na własnej
> skórze mechanizm, w jaki zakochują się młodzi faceci. To była typowa
> fascynacja czyjąś urodą (i odrobiną tajemniczości do tego), chemia
> ciała. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nic podobnego mi się nie
> zdarzyło, ponieważ zazwyczaj wygląd chłopaka był dla mnie na drugim
> planie, o ile jakoś bardzo nie odbiegał od normy. Na pierwszym były
> zawsze relacje. Ja po prostu chyba podświadomie potrafiłam to jednak
> odróżnić i stąd takie moje wtedy zachowanie. Dlatego uważam, że Twoja
> ocena jest zbyt surowa i niesprawiedliwa. ;)
>
> Ewa
Być może moja ocena właśnie spowoduje jakieś refleksje i przemyślenia,
choć też w to wątpię.
Otóż odnosząc to co napisałaś do swoich doświadczeń,
sam głównie interesowałem się znajomością z atrakcyjnymi dziewczynami.
Można by powiedzieć nawet stereotypowo wnosząc po aparycji, z pustymi
lalkami.
I owszem, były pewne obszary ich zainteresowań czy zachowań,
że można było wymięknąć, ale w zdecydowanej większości były to bardzo
inteligentne osoby.
Śmieszy mnie trochę jak ktoś uważa, że ładna buzia u kobiety to pstro w
głowie,
ponieważ znam bardzo ładne kobiety i cholernie inteligentne.
Owszem, może czasem zniechęcą jakiegoś natręta właśnie takim stereotypowym
zachowaniem, zwykle jakiegoś buca który i tak wszystko wie lepiej,
ale jak komuś zależy, żeby właśnie znaleźć jakiś wspólny świat,
to zwykle będzie nim bardzo zadowolony.
A ty myślisz, że skąd się biorą te relacje, które były u Ciebie na
pierwszym planie?
Że są gdzie tam zawieszone w próżni i się na nie po prostu natykasz?
IMO takie relacje właśnie się tworzy z różnych części składowych
(zaangażowania, posiadanych wartości i umiejętności)
i to bardziej na zasadzie emergencji niż jakiejś sumy czy iloczynu.
Najlepiej, jak zaangażowanie jest obopólne, choć nie jest to jakimś
warunkiem
koniecznym, ale posiadane wartości i umiejętności raczej chyba muszą być
obopólne.
Czy potrafisz zwerbalizować, czego zabrakło u was, żeby doprowadzić
do jakichś wspólnych i satysfakcjonujących relacji?
Piotrek
|