Data: 2009-12-23 23:53:14
Temat: Re: Pieniądze są w życiu najważniejsze...
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "darr_d1" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:6b701dc6-2ec9-4a95-a3fb-ce856263f27d@z41g2000yq
z.googlegroups.com...
On 23 Gru, 22:17, Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> wrote:
> darr_d1 pisze:
>
> Ja tam nie czuj , e moje ycie jest oparte na zdobywaniu pieni dzy.
> Mog abym mie wi cej pieni dzy bior c dodatkowe zlecenia, ale ja nie
> lubi si przepracowywa , wol w tym czasie zrobi co przyjemniejszego,
> do czego nie potrzeba u ywa pieni dzy.
>
:-))
Widzisz, mieć ich trochę i chcieć lub nie chcieć mieć ich jeszcze
więcej istotnie jest kwestią wyboru. Decydujemy wówczas czy chcemy
stać się milionerami czy zadowala nas obecny poziom życia. Mamy
wówczas prosty i jasny wybór - bierzemy nadgodziny/dodatkowe zlecenia,
albo i nie. Gdy ich jednak nie mamy lub bardzo ich nagle z jakiegoś
powodu potrzebujemy, dajmy na to dziecko nam poważnie zachoruje albo
stracimy nagle pracę czy też popadniemy w pętlę długów i grozi nam
zajęcie komornicze, robimy wówczas wszystko co w naszej mocy aby tą
kasę zdobyć. Choćbyśmy mieli nawet pracować w dzień i w nocy, 24
godziny na dobę - podejmujemy się tego. Bo musimy, bo w tym właśnie
konkretnym, wyjątkowym momencie naszego życia pieniądze są nam
szczególnie potrzebne. Są nam one wówczas wręcz niezbędne, stają się
wtedy dla nas NAJWAŻNIEJSZE.
Ja być może źle zacząłem od początku, nie do końca precyzyjnie
sformułowałem swoje założenia. Chodzi mi jednak głównie o takie
właśnie sytuacje - nagłe, wyjątkowe, w których bez kasy jesteśmy
kompletnie bezradni i bezsilni. Zdarza się i tak, że mając forsę nie
możemy nic zrobić i na nic ona nam się zda. Mnie jednak chodzi o takie
sytuacje, w których musimy ją mieć bo mogłaby nam ona w czymś pomóc, a
nie mamy jej. I nie mamy do kogo zwrócić się po nią. I co wtedy?
Pozdrawiam,
darr_d1
----------------------------------------------------
----------------------------------------
Problem w tym, że to tak nie działa. Ty stawiasz tezę, że np pan Kowalski
żyje sobie spokojnie, i nagle choruje mu żona. Kowalski siada, i kombinuje:
skąd wziąć szmal...Problem w tym, że podstawowe zasady dobrego prosperowania
są sprzeczne z tym, co napisałeś. Jeśli pan Kowalski skupi się na
pieniądzach, będzie ich naprawdę pożądał- ma szanse, że te pieniądze do
niego przyjdą. Pieniądze- jednak nie przełoży się to na zdrowie żony. Ba!
Może nawet zadzieje się tak, że żona szybciutko zejdzie z tego świata- a on
weźmie kasę z polisy.
Gdy skupi się na zdrowieniu żony- wtedy wokół niego będą sie dziać różne
rzeczy, które będą nakierowane na jej wyzdrowienie: znajdzie sięjakiś
znajomy lekarz, który zaproponuje nową, skuteczniejszą terapię, jakaś
organizacja charytatywna sfinansuje zabieg, wreszcie organizm żony podejmie
bardziej wzmożoną walkę o wyzdrowienie- choćby dlatego, że zobaczy starania
rodziny o przywrócenie jej zdrowia (a nie pogoń za kasą).
Tego uczą choćby na kursach metody Silvy- a ja przekonałem się, że tak to
mniej więcej działa.
--
Serdecznie pozdrawiam
Chiron
1. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów,
konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich
sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe
wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą,
kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć
skarb.
- Waldemar Łysiak
2. Jedyna godna rzecz na świecie twórczość. A szczyt twórczości to tworzenie
siebie
Leopold Staff
|