Data: 2005-07-13 10:00:03
Temat: Re: Pierwotny instynkt łowcy - macie tak?
Od: "OLUSIA" <o...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
g...@p...onet.pl napisał(a):
> Cześć!Chciałam się skonsultować.Mój mąż ukochany zagroził, że mnie wyrzuci z
> domu, <upalne ciach>
>
> Witam! Ostatnio na tę chorobę umyśliłam lekarstwo - biorę, jak na kolana
mnie powala. Czasem by się przydało, ale nie powala, albo za dużo roboty z
przeróbką, to zostawiam. Szafa niby zapchana, ale jeszcze zawsze coś wejdzie -
piszczy, a lezie. Oczywiście jak coś trzeba, to mam z czego zrobić,
oczywiście od czasu do czasu, gdy męża nie ma (czego oczy nie widzą, to sercu
nie żal) robię przegląd. Wywaliłam np. Aniteks. - Włóczkę, hit lat 70-tych.
Zimna, maszynowa, kudląca, a na świeżo wyglądała w kryzysie tak, że padajcie
narody. Urosłam w szerz niestety, to też przerzedziłam, ale zbieractwo to
jest choroba.Ciężka choroba i nieuleczalna. Zawsze do nici oko mi poleci. Tak
jjuz zostanie. Mąż poniekąd zwyciężył, bo nie szyję dorabiając po godzinach.
Tak się zachowywał przy klientkach, że ze wstydu ręce mi się trzęsły. I nie
szyję zarobkowo. Może nawet miał rację, bo spałam 2-3 godz. na dobę. Ale
robić na drutach, szydełku, haftować, decoupagować będę. Lubię, czuję, że
żyję z szydłem w ręku. A co? tylko gary mam gotować i zmywać?
Olusia
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|