Data: 2002-07-09 11:07:08
Temat: Re: Po co nam światopogląd
Od: "amnesiac_wawa" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Mefisto":
> W każdym razie zapoznałem Cię z moimi poglądami, które możesz jak
> najbardziej poddać krytyce.
Nie omieszkam ;-)
> No, dla mnie to co jest poza mną, i na co nie mam wpływu (albo mam
> ograniczony), to rzeczywistość obiektywna. Mimo wszystko odczuwam potrzebę
> używania tego pojęcia.
Rozumiem Twoją potrzebę, ale zauważ, że upierając się przy istnieniu
"rzeczywistości_obiektywnej", wikłasz się w szereg problemów. Kilka z nich:
1. Na jakiej podstawie twierdzisz, że istnieje "rzeczywistość_obiektywna?
2. Skąd wiesz, że to, co wg Ciebie, jest "rzeczywistością_obiektywną" w
istocie nią jest?
3. Jakie warunki musi spełnić "procedura weryfikacji" przedstawień z
"rzeczywistością_obiektywną"?
4. Jakie elementy "rzeczywistości_obiektywnej" są JEJ przypisane, a jakie są
produktem "podmiotu_poznającego" i skąd o tym wiesz?
itd. itp.
Zauważ, że przyjmując język "metafizyków", wypada nam odpowiedzieć na te
pytania. Przez setki lat filozofowie połamali sobie na tym wszystkie zęby i
nie doszli do żadnej zgody. Tymczasem z punktu widzenia praktycznej
działalności problemy te nie mają znaczenia! Można zatem bez szkody porzucić
język "metafizyków"!
> > Jeśli prawdziwe jest to, co "nam dobrze służy", to odwoływanie się do
> > "obiektywnej rzeczywistosci" nie jest już potrzebne!
>
> Rzecz w tym, że ja sobie zadaje pytanie, dlaczego nam coś dobrze służy.
> Łącznie z hipotezami naukowymi.
Dlaczego nam coś dobrze służy? Dlatego, że umożliwia/ułatwia realizację
określonych celów.
> O tym mniej wiecej myślałem. Tylko w nieco szerszym kontekście. Podałem
> przykład relacji międzyludzkich, raczej istotnych. By rozstrzygnąć
dylemat:
> jak się odnieść do słów osoby przeciwnej płci, które mogą mieć dla mnie
> zasadnicze znaczenie, muszę mieć pewną wiedzę na temat płci przeciwnej,
owej
> konkretnej pani, swoich własnych potrzeb i kontekstu (czy przypadkiem to
> wyznanie nie jest wymuszone, czy jest zgodne z prawdą, czy nie zostane
> oszukany).
Tak! I poradzisz sobie całkowicie bez "metafizycznej aparatury"! Z punktu
widzenia Twoich potrzeb (znalezienie odpowiednich "narzędzi") nie ma
znaczenia, czy Twoja dziewczyna jest elementem "rzeczywistości_obiektywnej",
czy "emanacją_sił_tkwiących_w_obiektywnej_rzeczywistości
", czy też może
"ucieleśnieniem_idei_dziewczyny". Rozstrzygnięcie "metafizycznego_statusu"
Twojej dziewczyny w niczym Ci nie pomoże!
> A to już jest jakby nie było jakiś model rzeczywistości, choćby
> prymitywny i mało szczegółowy.
Już to pisałem PowerBoxowi: prawdopodobnie w istocie będzie można to nazwać
"modelem rzeczywistości", ale tylko wówczas, gdy "na siłę" będziemy chcieli
posługiwać się językiem "platońskich dualizmów". Ten język możemy bez szkody
odrzucić!
> Ilekroć piszesz o tych "narzędziach radzenia sobie w życiu", które maja
być
> "skuteczne", mam wrażenie, że masz na mysli tylko jedną stronę relacji.
nIe
> umiem sobie uzmysłowić do czego miałyby się odnosić, skoro rezygnujesz z
> pojęcia rzeczywistości. To tak, jakbyś pisał o jednobiegunowym magnesie.
Uściślam: rezygnuję z pojęcia "rzeczywistości_obiektywnej" jako
ustrukturalizowanego środowiska otaczającego mnie i niezależnego ode mnie.
"Narzędzia" odnoszą się do moich celów! Wracam do przykładu Win98: nie
trzeba wcale odpowiadać na pytanie "czy Win98 jest reprezentacją jakiejś
rzeczywistości" (choć można oczywiście, ale nie ma sensu), aby ocenić jego
skuteczność jako narzędzia.
> > Nie będę zgrywał fachowca od fizyki, jakim nie jestem.
>
> Ano właśnie. Nie ma "pozytronów", są pozytony (elektrony ze znakiem
> dodatnim; te normalne, ujemne, zwane są negatonami). Zastanowiłem się, czy
> rozumiesz, o czym tu piszesz, bo jeszcze mogła w grę wchodzić zwykła
> literówka. A liczb opisujacych cząstki elementarne jest naprawdę sporo.
Zgodnie z definicjami słownikowymi, "pozytron" i "pozyton" to synonimy.
Twoja uwaga, że "liczb opisujących cząstki elementarne jest naprawdę sporo"
nie zmienia wymowy przykładu, który podałem.
> Ja tam wolę wiedzieć dlaczego są skuteczne, niż je wypróbowywać metodą
prób
> i błędów. Za długo by to trwało.
Nie musisz zawsze stosować "metody prób i błędów". Dysponujesz przecież
takimi użytecznymi narzędziami, jak: pamięć, inteligencja, nawet intuicja.
Przyjmując perspektywę "metafizyków" NIGDY nie będziesz wiedział "dlaczego
[narzędzia] są skuteczne". Metafizyka wikła nas w nierozstrzygalne spory.
pozdrawaim
amnesiac
|