Data: 2001-08-19 14:31:08
Temat: Re: Po co żyję?
Od: "Eva" <e...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Zupełnie celowo nie będzie cięcia cytatów;).
Alfred... z Gormenghast" napisał :
pk w napisał:
> > > A czy nie jest tak, że właśnie cała ludzkość stawia sobie to pytanie i w
ogromnej
> > > wiekszości nie znajduje satysfakcjonującej odpowiedzi?
> >
> > A ja odnosze odmienne wrazenie - mianowicie, ze probujac nan
> > odpowiedziec w istocie ucieka od tego pytania. Jak inaczej wytlumaczyc
> > nieporadnosc mysli ludzkiej ktorej skutkiem jest ta wciaz
> > przygnebiajaca dla nas zagadka ? ;)
A:
> No to zaczynamy rozmawiać róznymi jezykami ;)) I o to chyba w tym również chodzi.
> Pewne jednostki, wychowane w duchu wiary od granic swego istnienia posiadają zmysły
> czy tez zdolność percepcji iluzji jako zespołu wrażeń estetycznych. I w tym
obszarze
> całkiem skutecznie i z pełnym przekonaniem lokują swoje doświadczenia religijne.
> Ot, taki rodzaj psychiki. Nie mówię, że lepszy lub gorszy od jakiejkolwiek innej!
>
> Ja nie rozumiem stwierdzenia, że próba odpowiedzi na pytania jest w istocie
ucieczką
> od tych pytań! Dla mnie jest to od podstaw nielogiczne. Ale też zdaje sobie sprawę,
że
> logika i wiara nie idą ze sobą w parze a więc ... sprawę pozostawiam otwartą.
>
> Ale żeby tłumaczyć w ten sposób nieporadność myśłi ludzkiej ~ to już przesada pk
;)).
> Powszechnie uważa się, że każde pytanie musi mieć swoją odpowiedź juz teraz,
> najlepiej natychmiast w naszym życiu! A to przecież jest absurdalne!
> Zbyt mocno zwiazani jestesmy z Newtonowskim widzeniem swiata, zbyt trudno jest nam
> zaakceptować to co mówią liczby. Nauka, jaką dzisiaj widzimy jest w określonym
stadium
> swego rozwoju. Nie wiem czy uprawnione jest określenie, że "nauka będzie się
rozwijać
> ZAWSZE", gdyż może sie wydarzyć coś co zmiecie nas z powierzchni istnienia wraz z
cała naszą
> nauką. Ale patrząc na sprawę z należytego dystansu nauka ma prawo i podstawy aby
rozwijać
> sie zawsze. A cóż to znaczy? To znaczy, ze odpowiedzi na wszelkie pytania będą
ewoluować
> w miarę wzrostu nauki, bez względu na tego przyczyny. I to własnie jest podstawową
prawdą
> jaka światły człowiek musi zaakceptować.
>
> > Czy droga naukowa rozstrzygniecie tego pytania jest mozliwe ? Byc
> > moze, realizm jednak kaze mi byc co do tego umiarkowanie sceptycznym.
>
> Jesteś sceptyczny gdyż nie potrafisz się uwolnić z więzów Twego przydziałowego
czasu
> na tej planecie. I Twój sceptycyzm jest jak najbardziej w tej skali uzasadniony.
Nauka
> nie odpowie na te pytania, a jeśli kiedys odpowie na te, to pojawią sie wówczas
inne,
> równie niepokojące dla ludzi, którzy je stworzą lub odkryją.
> Jeśli dobrze pójdzie mogą to być nasi następcy w piątym a może w pięćdziesiątym
pokoleniu ;))
> Wyczuwasz pojęcie względności ?;)))
>
> A dla określonej grupy ludzi - o wiele liczniejszej niż grupa "naukowców", zawsze
wygodniejsze
> będą gotowe odpowiedzi jakie dają religie.
PK:
/.../
> > Wiara to na ogol cos cennego, dla mnie to jakis rodzaj izolujacego
> > ciepla - parasol chroniacy przed skutkami przemoczenia sie w zbyt
> > trudnych i klopotliwych do zaakceptowania prawdach.
A:
> Doskonale!:)) Właśnie tak! Wszyscy, w których przekonaniu na świecie panuje
> paskudna pogoda - ciągle leje, muszą wyposażać się w takie parasole.
> Rzecz w tym, że pogoda jest w tym wypadku rzeczą względną - każdy widzi ją
> inaczej! W moim swiecie nie pada żadem deszcz! Nie używam żadnych parasoli.
> Jest świetna, słoneczna, nieco wietrzna aura...;))
> Agnieszka jest tez na tej drodze :)). Rzecz w tym, że to JEST możliwe bez żadnych
> sztuczek. Wystarczy tylko być konsekwentnym w dociekaniach...
>
> > Zapewniam jednak ze radosc spacerowania w deszczu bez parasola
> > przy odpowiednim nastawieniu jest mozliwa.
>
> To Ty widzisz deszcz! Nie sugeruj, że postawa ateistyczna jest "gorsza" -
pochlapana ;)
> Tak nie jest!
PK:
> > W umysle czlowieka swiadomego wlasnej doskonalosci /.../
> > mozemy zauwazyc rodzaj paradoksalnego
> > zrozumienia tego ze natura cierpienia i szczescia jest taka sama,
> > natura zycia i smierci jest taka sama, natura sensu i bezsensu jest
> > taka sama, natura formy i pustki jest taka sama. Natura ta, rodzaj
> > pierwotnej doskonalosci wymyka sie klasyfikacjom intelektualnym, jest
> > bowiem ponad nimi
A:
> Przede wszystkim mam opory przed uzyciem określenia zwiazanego z "doskonałością".
> To pojęcie w odniesieniu do człowieka jest wysoce nieprecyzyjne, podobnie jak
ogólne
> pojęcie "normy". Dlatego nie wiem co jest w "doskonałym umyśle".
> O każdej wymienionej przez Ciebie naturze zjawisk można jednak rozmawiać
> oddzielnie, a łaczenie ich w jedno jest być może skokiem o tyczce - w kierunku
> uniwersalnej odpowiedzi. Ale czy ją daje? Chyba nie. Wymyka się to naszym umysłom
> jak sam piszesz.
>
>
PK:
/.../
> > A zatem zaufaj Sobie Alfredzie i zanurz sie w tej jedynej w swoim
> > rodzaju przyjemnosci. Spokojnie poddaj sie pierwotnemu rytmowi zycia,
> > nie tracac bezsensownie zadnej jego sekundy, smakuj je jak ambrozje.
> > :)))
> > Z pozdrowieniami
> > pk
A:
> Czy to znaczy, że namawiasz mnie na spacery pod Twoim parasolem ?;)))
> Dziekuję serdecznie :))
> Mam równie wiele przyjemności ze spacerowania po moim swiecie :)).
> Bez poczucia straty jakiejkolwiek sekundy. Wręcz przeciwnie.
PK:
> > PS
> > /.../Gdzies w
> > gorach w jaskini ze zlota zyla kiedys pewna niezbyt rozumna kobieta.
> > /.../Ciagle plakala, wiecznie zadawala sobie pytanie jaki jest
> > cel jej pelnego znuzenia i pustki zycia. /.../ kiedys pewna przejezdzajaca
> > obok ksiezniczka /../ doradzila jej by wziela troche
> > zlota z jaskini i sprzedala je polepszajac swoja dole. Od tej pory
> > niewiascie zylo sie dobrze, miala bowiem wiedze i swiadomosc znaczenia
> > miejsca jakie zamieszkiwala.
A:
> A ja dopiszę tej historii bardziej realne zakończenie. Księżniczka nie tylko
> kupiła jaskinię od kobiety za grosze, ale tez nasłała swych drabów aby
> wygonili kobietę na poniewierkę a jaskini wydarli wszystko co tylko można.
> O tego czasu kobieta tęskniła jedynie do spokoju jaki miała, żyjąc z dala
> od cywilizacji i wiedzy której nie potrafiła spożytkować.
> Zawsze znajdą się ludzie bardziej rezolutni od tych co na dole ... i zbudują na tym
> swoje imperia.
> serdeczności
> Allfređ
Zastanawiam się Alfredzie, co każe Ci być tak wojowniczym;) ateistą...
a przy tym jednak skądś ten smutek, o którym mówił Duch - się przewija..
Czy w większości religii nie chodzi o to by człowiekowi żyło się po prostu lepiej ?
Lepiej z samym sobą i z innymi ?
A jeśli by nawet chodziło tylko o to by dać ludziom do rąk zasady, kodeksy
postępowania, przepisy -
które ułatwią mu życie ?
Szkoda, że już nie ma wśród żywych ks.Tischnera, może powinieneś był się z nim
spotkać;) ?
Ale żyje jeszcze ks. Twardowski, który pisze tak:
" co ty głuptasie wyrabiasz najlepszego
patrzysz przez mikroskop
na śmierć i miłość jednakowo ciemne
przykładasz ucho
szukasz ręką
chroboczesz klamką żeby otworzyć
choć serce wie co teraz a nie wie co potem
stajesz na głowie żeby udowodnić
zapalasz światło
wąchasz teologię
a trzeba
nie widzieć
nie słyszeć
nie dotykać
nie wiedzieć
i dopiero wtedy uwierzyć"
Wiem, że odpowiesz : widzę, słyszę, dotykam i nie wierzę.
Ale dlaczego tak drażni Cię to, że inni CHCĄ mieć coś więcej niż tę zimną Pustkę
Kosmosu ?
Eva
|