Data: 2004-02-14 20:37:32
Temat: Re: Po raz czwarty : 17 latek i kryzys w rodzinie
Od: Kasia Bartnicka <k...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
jerzyg pisze:
> Dla tych, co chcą, potrafią i moga pomóc, a przynajmniej im się tak wydaje.
> Jeśli możnaby pominąć powyższe aspekty, z szeregu istotnych czynników, które
> miały niewątpliwie wpływ na naszą dzisiejsza sytuację, najważniejsze są dwa:
> * W związku z egzaminami wstępnymi do liceum po raz pierwszy w życiu poddał
> się niezależnej ocenie swojej osoby wg kryteriów powszechnych w świecie
> dorosłych (jakość wiedzy, tutaj akurat szkolnej)
> * Przeprowadziliśmy się do innego miasta, co odcięło go od zaplecza
> towarzyskiego dającego możliwość natychmiastowej kompensacji niepowodzeń na
> gruncie szkolnym.
Nie napisałeś czy tę decyzje o dalszej kontynuacji nauki podjęliście razem
z dzieckiem, czy też było tak, ze razem z żona zdecydowaliście, że chłopak ma
pójść do tej szkoły, która będzie odpowiadać Tobie i żonie.
Ale ok, miało nie byc o przyczynach lecz leczeniu skutków.
Nie wiem, bo sama mam jeszcze zbyt małe dzieci, ale sama byłam trudnym dzieckiem
i mniej więcej moge sobie wyobrazic ten mechanizm. W każdym razie spróbowałabym
podsunąc dziecku propozycje do rozważenia, gdzie syn musiałby samodzielnie
dokonać wyboru (w końcu chodzi tu o jego przyszłość): jeśli sobie nie radzi
w nauce i najwyraźniej nie lubi się uczyć - z przyczyn róznych, niech powiedzmy
na rok przerwie nauke, a podejmie pracę, jakąkolwiek, na miarę swoich
możliwości. Niech spróbuje, może to będzie dla niego motywacja, kiedy zobaczy,
że dla osób ze słabym wykształceniem nie ma zbyt wiele ofert pracy.
Niech również sam sobie tej pracy poszuka. Ważne jest też, żeby nie traktować
tej propozycji w charakterze kary, tylko właśnie odpoczynku od nauki.
Niech wie, że to jest jego wybór i konsekwencje będzie ponosic sam.
Wydaje mi się, że to może być lepsze niż wszelkiego rodzaju kary, które z
tego co czytam w tym wątku nie przynoszą pozytywnych efektów,
wręcz przeciwnie.
--
kasia
|