Data: 2003-10-16 13:14:46
Temat: Re: Podejmowanie waznych decyzji
Od: "Dunia" <d...@n...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Katarzyna Kulpa napisala:
>
>popieram powyzsze. poruszylas ciekawy temat. chyba dosyc rozpowszechnione,
>(choc wielu zapewne nie do konca sobie to uswiadamia), jest przekonanie, ze
>czlowiek "powinien" miec zaplanowane swoje zycie, ustalone zainteresowania,
>gusta, poglady. i ze zmiany sa czyms niewlasciwym, sa czyms w rodzaju kleski
>(np. "zmarnowalem tyle lat/pieniedzy/czegokolwiek na costam, a teraz
>interesuje mnie co innego, co za porazka").
Ja tak nie sadze. Wrecz przeciwnie - jesli interesuje nas wiele rzeczy, mamy o
wiele wieksza szanse na rozwoj. Nie umiem wymienic, ile rzeczy interesowalo
mnie w zyciu, ilu sportow, kolek zainteresowan itp itd zaliczylam ;) Czesc z
tych zainteresowan pozostala do dzis, wiekszosc przeminela, pozostawiajac
jednakze po sobie spora dawke wiedzy ogolnej, co uwazam za swoja mocna strone.
idealem dla wiekszosci ludzi
>jest czlowiek, ktory konsekwentnie podaza wytyczona wczesniej sciezka i nigdy
>z niej nie zbacza.
Bo w ten sposob droga do celu (=kariery) jest zwykle szybsza i efektywniejsza.
Kwestia priorytetow.
>
>pamietam jak do szalu doprowadzaly mnie rodzicielskie tlumaczenia, ze nie
>kupia mi tego czy tamtego, "bo mi sie znudzi" :)
Niestety - takie zmiany potrafia byc - zwlaszcza w przypadku dzieci - bardzo
czeste. Rozumiem, ze sa ludzie, ktorych stac, zeby kupic dziecku w maju
fortepian, w czerwcu kucyka, a w lipcu akwalung - bo tak akurat sie dziecku
zmieniaja zainteresowania - ale przeciez to nie jest mozliwe dla wiekszosci z
nas !
Ja zdecydowanie najpierw staralabym sie upewnic, czy moje dziecko jest dana
rzecza zainteresowane na powaznie (tj. czy istnieje rozsadne
prawdopodobienstwo, ze danemu zajeciu poswieci rok, dwa... czy ile tam wyda mi
sie rozsadne). W wiekszosci przypadkow drogi 'sprzet' mozna wypozyczyc, mozna
kupic tez jakas tansza wersje, mozna cos uzywanego... i dopiero, kiedy
zobaczylabym, ze miesiace mijaja a zainteresowanie trwa, zdecydowalabym sie na
inwestowanie wiekszych pieniedzy w ta pasje dziecka.
Mysle, ze gdyby dotyczylo to mnie czy mojego TZ - zrobilibysmy podobnie -
najpierw sprawdzilibysmy, czy w ogole danej rzeczy mozemy sie nauczyc i czy na
dluzsza mete sprawia nam przyjemnosc. A dopiero potem inwestowalibysmy w to
wieksze pieniadze.
Reasumujac - zmiana zainteresowan nie jest czyms zlym - raczej przeciwnie - ale
kiedy zbyt nadwyreza to rodzinny budzet, to rzeczywiscie moze stac sie
problemem.
Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
|