Data: 2008-09-12 19:12:35
Temat: Re: "Polski Fritzl" II
Od: "Redart" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:gae707$rl$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>> Nie z wadami ale z mutacjami. Ty patrzysz na temat mutacji przez pryzmat
>> negatywów, ale mutacja może być i pozytywna - z dużą dozą
>> prawdopodobieństwa i Ty i Ja, oprócz prostej drogi ewolucji, jesteśmy
>> owocem mutacji genów małp.
>
> Wróć poprawka. Zamiast "ewolucji" wpisz genów recesywnych, krzyżowania
> itd. za Mendlem. "Z próżnego i Salomon nie naleje" - w pewnym momencie
> pula krzyżujących się genów zostałaby wyczerpana. Skąd w takim razie te
> różnice w naszym genomie i małp? Zgadnij ;>
Wiesz co, super specem nie jestem, ale czuję tu jakieś poplątanie z
pomieszaniem.
Jakie mutacje ? Ze niby krzyżowanie się z krewnymi zwiększa
prawdopodobieństwo
mutacji ?
Nie wiem skąd to wytrzasnąłeś, ale jak dla mnie to degenarcja wynika
nie z mutacji, ale ze zwykłego zubożenia puli genowej. W normalnych
sytuacjach mamy bardzo dużo genów komplementarnych - nawet jak od jednego
rodzica
dostajemy coś uszkodzonego, to jest bardzo mało prawdopodobne, by drugi
rodzic, jako
ktoś o zupełnie innym genomie, też miał ten sam gen uszkodzony. A wystarczy
mieć
tylko jeden, by wszystko grało. W ten sposób takie uszkodzenie może być
dziedziczone
przez całe pokolenia i nie ma zadnych widocznych skutków.
W momencie, kiedy krzyżuje się bliska rodzina to radykalnie (BARDZO
radykalnie)
wzrasta prawdopodobieństwo odziedziczenia dwóch genów uszkodzonych, w
sytuacji, gdy
takich uszkodzeń jest wiele (a jest), to jest niemal pewne, że 'coś się
trafi'.
To nie ma nic wspólnego z mutacjami.
|