Data: 2003-03-16 19:38:58
Temat: Re: Pornografia
Od: "Bea" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Martynika" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:b52fab$941$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Bea" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:b52cui$3vf$1@news.onet.pl...
> >
> > Użytkownik "agati(aga)" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
> > news:b51u8b$kph$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> > Ona niestety jest przekonana że ma monopol na moralność,
> > czasem nawet tożsamą z normalnością. Jeśli się nie otworzy, żedane ruch
> nie
> > jest możliwy.
> >
>
> Wydaje mi się że jednak nie należy jej tak osądzać. Ja przynajmniej nie
> zauwazyłam żeby on prezentowała postawę "mam monopol na moralność".
Tak zaczęła wątek, czy to normalne.
> Większośc osób w tej dyskusji prezentuje postawę dyskryminującą. Nie piszę
> tego jako atak na Ciebie - w sumie prawie kazdy w tej dyskusji tak pisze
jak
Piszemy tylko co myślimy, nie piszę że to nienormalne.
> Ty. Ale tak naprawdę to czy Madda nie ma prawa mieć inaczej - na silę
> wszyscy ją przekonują że powinna coś zaakceptować - czemu nie przekonujemy
> jej że nalezy akceptowac ją i jej poglądy.
Akceptujemy, nikt jej do nieczego nie zmusza. Chcemy tylko aby ona ze swoim
męzem czuła się dobrze.
A ja po prostu znam to z doświadczenia. Jak się czegoś zabrania to to
bardziej smakuje. Cos na zasadzie owocu zakazanego. Kiedyś testowałam na
dzieciach ile dadzą rade ogladac bajki. Szybciej im się to znudziło niż
myślałam. Myślę że gdyby M pozwoliła swojemu mezowi od czasu do czasu
pooglądać, to pewnie odkryłby sam że to potworne nudy i nie ciągnęłoby go do
nich i niemusiłaby ich ogladac ani w ukryciu ani bez ukrywania.
> Ja nie jestem wojowniczką
> "antypornosową" wręcz przeciwnie lubie seks, lubię ekperymenty i nie
> zastanawiam się nad tym czy mój mąż widząc fajną laskę na ekranie
porównuje
> ja ze mną.
Wiesz, ja w jakimś stopniu identyfikuję się z M. Kiedyś tez tak miałam ale z
pomoca męża, przeszłam przez to i teraz czuje się dumna z tego jaka jestem.
Już nie drżę o jego spojrzenia, o to czy jestem wystraczająco dla niego
łądna, bo się obejrzął za kimś, bo oglądał filmy takie czy siakie.Wiecznie
miałam o to do niego pretensje a on i tak oglądał. I tłumaczył że to nic
złego. Po bardzo burzliwym okresie i kryzysie przeszlismy przez to oboje. I
teraz jest tak, że ja czuję się swietnie i nie mam prtensji o nic, a
najśnmieszniejsze że juz nie ma o co ich miec.
I tak sobie myślę, że M może podobnie miec.
> Wydaje mi się że w ich sytuacji jest dużo niedomówień i moim zdaniem
> niedojrzałaości z tym że ja tą niedojrzałość widzę raczej po jego
stronie -
> jeśli potrzebuje tego to niech o tym mówi i stara sie załatwić sprawę
jawnie
> a nie ukrywa się jak gówniarz z podstawówki. Bo narazie to wygląda tak ona
A ja myśle , że oni oboje potrzebują szczerej rozmowy, ale takiej bez żalu i
pretensji. Konstruktywnej.
Ktoś kiedyś mi powiedział, że jak coś w związku jest nie tak, to wina tkwi
po obu stronach. Moż ei tu cos nie gra. I nie ocenaiłabym ani jej ani jego.
Nie znamy ich, nie znamy nic wiecej ponad to co nam napisała M. Możemy tylko
gdybać, dawac jej takie czy inne rady, ona szuka pomocy i każdy stara się
jej pomóc na swój sposób. Może ona wybierze dla siebie coś i znajdzie
rozwiązanie.
Życze im wyjścia z tej sytuacji
Bea
|