Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Porozmawiajmy o depresji

Grupy

Szukaj w grupach

 

Porozmawiajmy o depresji

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-02-15 17:49:03

Temat: Porozmawiajmy o depresji
Od: d...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

Na depresję cierpiałem przynajmniej przez 15 lat - połowę swojego życia. Kiedy
trafiłem do psychiatry, byłem już w stanie kompletnego psychicznego rozkładu.
Pewnie zapytacie jak to możliwe? Zwyczajnie - nie wiedziałem. Wiedziałem
wszystko o depresji i jednocześnie nie wiedziałem co to depresja.
Leczenie było bardzo długie i bardzo skuteczne. Przeżyłem swój pierwszy rok
życia bez depresji i bez leków. Bardzo wiele wyrażnie udało zmienić się na
trwałe a przynajmniej na długo. Jestem innym człowiekiem, już nie myślę o
samobójstwie za to myślę logicznie, praktycznie. Nie przeżywam już tych
wszystkich strasznych wyimaginownych lęków. Mógłbym te zmiany wyliczać bardzo
długo. Jestem wdzięczny losowi za nowe życie.
A jednak nie czuję się szczęśliwy. Żyję w ciągłym strachu przed nawrotem
depresji. Tak wiele chciałbym jeszcze w swoim zyciu zmienić i nie mam na to
siły. Brakuje mi kogoś naprawdę bliskiego w życiu. Brakuje mi sił, żeby go
zdobyć. Czuję się w życiu naprawdę sam. Brakuje mi siły, żeby wyprowadzić się z
domu i rozpocząć własne życie. Żyć tak, jak bym tego naprawdę chciał - oto moje
marzenie. Nie zwalam wszystkiego na depresję ani na jej prawdziwe, czy
wyimaginowane nawroty. Istnieje wiele przeszkód obiektywnych. Poza tym, wydaje
mi się, że mimo smutku, jaki towarzyszy takim myślom nie jest to sprawa
wyłącznie depresji. Czuję w sobie wielką siłę - potencjalnie. Czuję, że mógłbym
rozwinąć żagle. Że mógłbym być wspaniałym okrętem, wypłynąć na wielką wodę.
Rzucić się na życie, wźiąć z nim za bary i to wygrać. Kiedyś tak nie myślałem,
ale teraz wiem, że to jest we mnie i to jest właśnie obraz tych zmian. Siła
jest we mnie, tylko nie wiem, jak do niej dotrzeć. Czasami wydaje mi się, że to
kwestia jakiegoś przełamania się w sobie. Że muszę dojść do jakiejś granicy - i
tego właśnie się boję - ale jak dojdę i ją przekroczę, to nie będę bał się już
niczego.
Wypłynę na mój ocean. Zrealizuję się w życiu. Przestanę pełzać.
Przecież też musieliście zadawać sobie takie pytania - pokonać własną
słabość... A może tylko niepostrzeżenie dla mnie samego znowu brnę w depresję?
Nie wiem jaka jest prawda. Nie wiem co mam robić. Nie wiem, jak dotrzeć do
swojej siły. Czy ktoś w ogóle rozumie o czym ja mówię?

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-02-16 20:38:29

Temat: Re: Porozmawiajmy o depresji
Od: "Trurl" <t...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <d...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:7cab.000004af.402fb10e@newsgate.onet.pl...
> Na depresję cierpiałem przynajmniej przez 15 lat - połowę swojego życia.
Kiedy
> trafiłem do psychiatry, byłem już w stanie kompletnego psychicznego
rozkładu.
> Pewnie zapytacie jak to możliwe? Zwyczajnie - nie wiedziałem. Wiedziałem
> wszystko o depresji i jednocześnie nie wiedziałem co to depresja.
> Leczenie było bardzo długie i bardzo skuteczne. Przeżyłem swój pierwszy
rok
> życia bez depresji i bez leków. Bardzo wiele wyrażnie udało zmienić się na
> trwałe a przynajmniej na długo. Jestem innym człowiekiem, już nie myślę o
> samobójstwie za to myślę logicznie, praktycznie. Nie przeżywam już tych
> wszystkich strasznych wyimaginownych lęków. Mógłbym te zmiany wyliczać
bardzo
> długo. Jestem wdzięczny losowi za nowe życie.
> A jednak nie czuję się szczęśliwy. Żyję w ciągłym strachu przed nawrotem
> depresji. Tak wiele chciałbym jeszcze w swoim zyciu zmienić i nie mam na
to
> siły. Brakuje mi kogoś naprawdę bliskiego w życiu. Brakuje mi sił, żeby go
> zdobyć. Czuję się w życiu naprawdę sam. Brakuje mi siły, żeby wyprowadzić
się z
> domu i rozpocząć własne życie. Żyć tak, jak bym tego naprawdę chciał - oto
moje
> marzenie. Nie zwalam wszystkiego na depresję ani na jej prawdziwe, czy
> wyimaginowane nawroty. Istnieje wiele przeszkód obiektywnych. Poza tym,
wydaje
> mi się, że mimo smutku, jaki towarzyszy takim myślom nie jest to sprawa
> wyłącznie depresji. Czuję w sobie wielką siłę - potencjalnie. Czuję, że
mógłbym
> rozwinąć żagle. Że mógłbym być wspaniałym okrętem, wypłynąć na wielką
wodę.
> Rzucić się na życie, wźiąć z nim za bary i to wygrać. Kiedyś tak nie
myślałem,
> ale teraz wiem, że to jest we mnie i to jest właśnie obraz tych zmian.
Siła
> jest we mnie, tylko nie wiem, jak do niej dotrzeć. Czasami wydaje mi się,
że to
> kwestia jakiegoś przełamania się w sobie. Że muszę dojść do jakiejś
granicy - i
> tego właśnie się boję - ale jak dojdę i ją przekroczę, to nie będę bał się
już
> niczego.
> Wypłynę na mój ocean. Zrealizuję się w życiu. Przestanę pełzać.
> Przecież też musieliście zadawać sobie takie pytania - pokonać własną
> słabość... A może tylko niepostrzeżenie dla mnie samego znowu brnę w
depresję?
> Nie wiem jaka jest prawda. Nie wiem co mam robić. Nie wiem, jak dotrzeć do
> swojej siły. Czy ktoś w ogóle rozumie o czym ja mówię?
>

Witaj
Bardzo mnie poruszył twój post. Wiem jak ciężko jest wyjść z depresji i ile
wysiłku i samozaparcia to wymaga. Wiem to bo sam przez to przeszedłem, i
teraz znajduję się w podobnym punkcie co ty. Pytasz co robić....? Sam
chciałbym wiedzieć. Ja narazie staram się dalej nad sobą pracować, krok po
kroku zmieniać na lepsze. Poza tym szukam pozytywnych wzorców, np. ludzi
którym już udało się z tego wyjść i odnaleźć tę "wewnętrzną siłę". To jakby
upewnia mnie, że idę we właściwym kierunku i mimo trudności mogę osiągnąć to
co sobie zamierzyłem. Tobie również tego życzę.
Pozdrawiam
Trurl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-16 21:06:47

Temat: Re: Porozmawiajmy o depresji
Od: "Andrzej" <s...@s...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Trurl wrote:
> Użytkownik <d...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:7cab.000004af.402fb10e@newsgate.onet.pl...

>
> Witaj
> Bardzo mnie poruszył twój post. Wiem jak ciężko jest wyjść z depresji
> i ile wysiłku i samozaparcia to wymaga. Wiem to bo sam przez to
> przeszedłem, i teraz znajduję się w podobnym punkcie co ty. Pytasz co

Witam!!

Mnie rowniez poruszyl, gdyz sam sie borykam z depresja od chyba grubo ponad
10 lat. Napiszcie jak z tego wyjsc, jak Wy z tego wyszliscie, ile to trwalo?

Pozdrawiam,
Andrzej


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-17 16:38:44

Temat: Re: Porozmawiajmy o depresji
Od: d...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

> Trurl wrote:
> > Użytkownik <d...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> > news:7cab.000004af.402fb10e@newsgate.onet.pl...
>
Napiszcie jak z tego wyjsc, jak Wy z tego wyszliscie, ile to trwalo?


Czy wyszedlem? Wlasnie nad tym sie zastanawiam. Ja bym raczej powiedzial, ze
skutecznie zaleczylem depresje. Ale znam i takich ktorym nawet i to sie nie
udalo. Mysle, ze najwazniejsze, to nie odstawiac lekow za wczesnie. To jest
chyba klucz do sukcesu. W moim wypadku - przyjmowalem leki 14 miesiecy. Ja tez
chcialem je wczesniej odstawiac, nawet po pierwszej poprawie. Ale lekarz mi
zabronil a ja mu zaufalem. Rozbudzil we mnie nadzieje, ze bedzie dobrze :)
Jak bedziecie chcieli podyskutowac - napiszcie do mnie na priva. Obiecuje
szczerze odpisywac. Nie musimy od razu zostawac przyjaciolmi - mozemy po prostu
wymieniac doswiadczenia.
D.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-18 15:52:17

Temat: Re: Porozmawiajmy o depresji
Od: "maria" <g...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Trurl wrote:
> > Użytkownik <d...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> > news:7cab.000004af.402fb10e@newsgate.onet.pl...
>
> >
> > Witaj
> > Bardzo mnie poruszył twój post. Wiem jak ciężko jest wyjść z depresji
> > i ile wysiłku i samozaparcia to wymaga. Wiem to bo sam przez to
> > przeszedłem, i teraz znajduję się w podobnym punkcie co ty. Pytasz co
>
> Witam!!
>
> Mnie rowniez poruszyl, gdyz sam sie borykam z depresja od chyba grubo ponad
> 10 lat. Napiszcie jak z tego wyjsc, jak Wy z tego wyszliscie, ile to trwalo?
>
> Pozdrawiam,
> Andrzej
>


Chwilowo pomaga mi intensywny ruch na świeżym powietrzu, lecz po nocy poczucie
bezsensu, beznadziei i przygnębienia - znowu wrazca. Na dłużej pomaga modlitwa-
ale towarzyszy jej poczucie winy za interesowną rozmaoę z Panem Bogiem.
Ucieczka w pracę- jeżeli uda się uwierzyć w sens tego co robię- skutkuje do
kolejnego poczucia bezsensu. Dobrze mieć przyjaciół, ale ile można zaprzątać
głowę przyjaciołom? Czy to nie jest zbyt egoistyczne? Gdy w domu nie ma
wsparcia- ciemno widać przyszłść. Gdy najbliższe osoby lekceważą próby
porozumienia- widzę beznadzieję. Kto widzi światełko i pokaże mi w którym
kierunku iść- chętnie skorzystam. Pozdrowienia- Maria.
>


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-18 18:04:32

Temat: Re: Porozmawiajmy o depresji
Od: "Hubert" <h...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Na depresję cierpiałem przynajmniej przez 15 lat - połowę swojego życia.
Kiedy
> trafiłem do psychiatry, byłem już w stanie kompletnego psychicznego rozkładu.
> Pewnie zapytacie jak to możliwe? Zwyczajnie - nie wiedziałem. Wiedziałem
> wszystko o depresji i jednocześnie nie wiedziałem co to depresja.
> Leczenie było bardzo długie i bardzo skuteczne. Przeżyłem swój pierwszy rok
> życia bez depresji i bez leków. Bardzo wiele wyrażnie udało zmienić się na
> trwałe a przynajmniej na długo. Jestem innym człowiekiem, już nie myślę o
> samobójstwie za to myślę logicznie, praktycznie. Nie przeżywam już tych
> wszystkich strasznych wyimaginownych lęków. Mógłbym te zmiany wyliczać bardzo
> długo. Jestem wdzięczny losowi za nowe życie.
> A jednak nie czuję się szczęśliwy. Żyję w ciągłym strachu przed nawrotem
> depresji. Tak wiele chciałbym jeszcze w swoim zyciu zmienić i nie mam na to
> siły. Brakuje mi kogoś naprawdę bliskiego w życiu. Brakuje mi sił, żeby go
> zdobyć. Czuję się w życiu naprawdę sam. Brakuje mi siły, żeby wyprowadzić się
z
> domu i rozpocząć własne życie. Żyć tak, jak bym tego naprawdę chciał - oto
moje
> marzenie. Nie zwalam wszystkiego na depresję ani na jej prawdziwe, czy
> wyimaginowane nawroty. Istnieje wiele przeszkód obiektywnych. Poza tym,
wydaje
> mi się, że mimo smutku, jaki towarzyszy takim myślom nie jest to sprawa
> wyłącznie depresji. Czuję w sobie wielką siłę - potencjalnie. Czuję, że
mógłbym
> rozwinąć żagle. Że mógłbym być wspaniałym okrętem, wypłynąć na wielką wodę.
> Rzucić się na życie, wźiąć z nim za bary i to wygrać. Kiedyś tak nie
myślałem,
> ale teraz wiem, że to jest we mnie i to jest właśnie obraz tych zmian. Siła
> jest we mnie, tylko nie wiem, jak do niej dotrzeć. Czasami wydaje mi się, że
to
> kwestia jakiegoś przełamania się w sobie. Że muszę dojść do jakiejś granicy -
i
> tego właśnie się boję - ale jak dojdę i ją przekroczę, to nie będę bał się
już
> niczego.
> Wypłynę na mój ocean. Zrealizuję się w życiu. Przestanę pełzać.
> Przecież też musieliście zadawać sobie takie pytania - pokonać własną
> słabość... A może tylko niepostrzeżenie dla mnie samego znowu brnę w
depresję?
> Nie wiem jaka jest prawda. Nie wiem co mam robić. Nie wiem, jak dotrzeć do
> swojej siły. Czy ktoś w ogóle rozumie o czym ja mówię?
>

Witam. Jest szansa na to, bys rozwinal zagle. Warto jednak wiedziec, do ktorego
portu chcesz poplynac. Warto wiec postawic sobie swoje wlasne cele -
precyzyjnie i realistycznie. Najlepiej takie, do ktorych poczujesz entuzjazm.
Potem warto sie na nich koncentrowac. To, na czym koncentrujemy uwage, wzrasta
w naszym zyciu. I nie musi wcale byc to wiazane z jakims wielkim wysilkiem.
Zacznij od robienia czegos milego dla siebie na codzien. Zapewniaj sobie
przyjemnosc, zadbaj o to, bys poczul sie milo i przyjemnie kilka razy dziennie.
Zrob sobie liste Twoich wlasnych przyjemnosci. Zaslugujesz na to, by tego
doswiadczac coraz czesciej. Juz zaczales dostrzegac pozytywy w sobie i w zyciu.
To dobrze, koncentruj sie na nich. Zobacz, co wtedy czujesz. Czym to sie rozni
od dolowania sie? Co wiec warto wzmacniac, na czym sie koncentrowac? Mozesz
wybrac to, co zechcesz. Nie musisz cale zycie sie obwiniac i karac poczuciem
slabosci i dolowaniem sie. Mozesz powoli zaczac dostrzegac wszystko, co
pozytywne i silne, takze w Tobie. Popatrz na siebie z czuloscia, zobacz jaka
ciezka droge przeszedles. Z tej samoakceptacji zrodzi sie milosc. Poczujesz ja
w sercu, jak rozlewa sie po calym ciele. Wzmacniaj to uczucie z kazdym dniem. Z
czasem zauwazysz, ze jak Ty sie usmiechasz i z Twoich oczu rozlewa sie swiatlo,
inni ludzie zaczynaja tez sie do Ciebie usmiechac. Takze piekne kobiety.
Pielegnuj milosc w sobie i dla siebie, a z czasem rozciagnie sie ona na
wszystkie sfery Twojego zycia, takze prace i zwiazki.
Wiedz jednak, ze czeka Cie jeszcze dluga droga do tego, az SZczescie zagosci w
Twym zyciu na stale. Ale gra jest warta jest swieczki, a inne istoty tez beda
Cie w tym wspieraly. Wszyscy tego chcemy: szczescia, milosci - w sobie i w
innych.
Zycze wszystkiego, co najlepsze i korzystania z wszelkich dobr tego swiata.
Zaslugujesz na nie.
Pozdrawiam Hubert.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-18 18:29:32

Temat: Re: Porozmawiajmy o depresji
Od: "Hubert" <h...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> > Trurl wrote:
> > > Użytkownik <d...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> > > news:7cab.000004af.402fb10e@newsgate.onet.pl...
> >
> > >
> > > Witaj
> > > Bardzo mnie poruszył twój post. Wiem jak ciężko jest wyjść z depresji
> > > i ile wysiłku i samozaparcia to wymaga. Wiem to bo sam przez to
> > > przeszedłem, i teraz znajduję się w podobnym punkcie co ty. Pytasz co
> >
> > Witam!!
> >
> > Mnie rowniez poruszyl, gdyz sam sie borykam z depresja od chyba grubo ponad
> > 10 lat. Napiszcie jak z tego wyjsc, jak Wy z tego wyszliscie, ile to trwalo?
> >
> > Pozdrawiam,
> > Andrzej
> >
>
>
> Chwilowo pomaga mi intensywny ruch na świeżym powietrzu, lecz po nocy
poczucie
> bezsensu, beznadziei i przygnębienia - znowu wrazca. Na dłużej pomaga
modlitwa-
> ale towarzyszy jej poczucie winy za interesowną rozmaoę z Panem Bogiem.

Nie matrw sie. Bog nie ma interesu w tym, by Cie winic za Twoja interesowna
modlitwe. Natomiast, gdy go o cos poprosisz i bedziesz czuc ze zaslugujesz na
to, najprawdopodobniej spelni sie to (predzej czy pozniej). A przeciez
zaslugujesz na wszystko, co najlepsze. Nie wierzysz? To po co tu jestes?

> Ucieczka w pracę- jeżeli uda się uwierzyć w sens tego co robię- skutkuje do
> kolejnego poczucia bezsensu. Dobrze mieć przyjaciół, ale ile można zaprzątać
> głowę przyjaciołom? Czy to nie jest zbyt egoistyczne?  

To nie jest egostyczne, gdy dbasz o siebie i o swoje dobro. Gdy dbasz o to,
czujesz sie dobrze. Gdy czujesz sie dobrze, innym tez jest z Toba dobrze.

>Gdy w domu nie ma
> wsparcia- ciemno widać przyszłść. Gdy najbliższe osoby lekceważą próby
> porozumienia- widzę beznadzieję.

Zawsze mozna z czasem zadbac o milsze otoczenie i przyjemniejszych "bliskich".
Tych "starych" najczesciej niestety nie da sie zmienic. Natomiast przeprowadzic
pozytywne zmiany w sobie jest jak najbardziej realne. A warto. W koncu tylko
siebie ma sie przez wszystkie dni az do smierci przez 24 h na dobe. Warto wiec
o takiego kogos zadbac, nakarmic go, pocieszyc, dac mile slowo i przytulic. To
nie jest egoizm! tylko odnajdywanie swiatla w sobie. Odnalezione w sobie w
swiatlo promieniuje na zewnatrz. Nie ma ono konca i nie jest niczyja
wlasnoscia. Nigdy go nie zabraknie i zawsze jest go nadmiar.
Pozdrawiam Hubert.


Kto widzi światełko i pokaże mi w którym
> kierunku iść- chętnie skorzystam. Pozdrowienia- Maria.
> >
>
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-18 18:36:17

Temat: Re: Porozmawiajmy o depresji
Od: "vandersky" <f...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Chwilowo pomaga mi intensywny ruch na świeżym powietrzu, lecz po nocy
poczucie
> bezsensu, beznadziei i przygnębienia - znowu wrazca.

To prawdopodobnie jest czysta chemia, gdyż w czasie fizycznego wysiłku
fizycznego wytwarzają się w organizmie związki chemiczne polepszające
samopoczucie. Na pewno nie należy tego zaniedbywać

> Ucieczka w pracę- jeżeli uda się uwierzyć w sens tego co robię- skutkuje
do
> kolejnego poczucia bezsensu.

Tu chyba jest całe źródło problemu. Ciągła ucieczka przed tym "co jest", a
to "co jest" ciągle się naprasza, jest natarczywe i nigdy nie ustępuje. Tu
koło się zamyka. Jedynym wyjściem jest stanięcie twarzą w twarz ze stanem,
który nazywamy "depresją" bez oceniania i ucieczki przed nim. Kiedy widzimy
bezpośrednio jakiś problem psychologiczny światło tego "widzenia" rozprasza
i usuwa problem bezpowrotnie. Wiele zależy od inteligencji wewnętrznej i
odwagi stanięcia z tym oko w oko. Oczywiście człowiek może popełniać,
szczególnie na początku, wiele błędów jednak jest to nieistotne. Chodzi tu
przede wszystkim o wzbudzenie ciekawości czym "to" tak naprawdę jest bez
werbalizacji, bez nazywania, bez etykietowania, o czucie tego tak
bezpośrednie jakby się trzymało własne dziecko na rękach i je obserwowało
jak się zachowuje. To jest właśnie prawdziwe i ostateczne wyzwolenie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-18 19:30:11

Temat: Re: Porozmawiajmy o depresji
Od: "maria" <g...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

> > > Trurl wrote:
> > > > Użytkownik <d...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> > > > news:7cab.000004af.402fb10e@newsgate.onet.pl...
> > >
> > > >
> > > > Witaj
> > > > Bardzo mnie poruszył twój post. Wiem jak ciężko jest wyjść z depresji
> > > > i ile wysiłku i samozaparcia to wymaga. Wiem to bo sam przez to
> > > > przeszedłem, i teraz znajduję się w podobnym punkcie co ty. Pytasz co
> > >
> > > Witam!!
> > >
> > > Mnie rowniez poruszyl, gdyz sam sie borykam z depresja od chyba grubo
ponad
> > > 10 lat. Napiszcie jak z tego wyjsc, jak Wy z tego wyszliscie, ile to
trwalo?
> > >
> > > Pozdrawiam,
> > > Andrzej
> > >
> >
> >
> > Chwilowo pomaga mi intensywny ruch na świeżym powietrzu, lecz po nocy
> poczucie
> > bezsensu, beznadziei i przygnębienia - znowu wrazca. Na dłużej pomaga
> modlitwa-
> > ale towarzyszy jej poczucie winy za interesowną rozmaoę z Panem Bogiem.
>
> Nie matrw sie. Bog nie ma interesu w tym, by Cie winic za Twoja interesowna
> modlitwe. Natomiast, gdy go o cos poprosisz i bedziesz czuc ze zaslugujesz na
> to, najprawdopodobniej spelni sie to (predzej czy pozniej). A przeciez
> zaslugujesz na wszystko, co najlepsze. Nie wierzysz? To po co tu jestes?
>
> > Ucieczka w pracę- jeżeli uda się uwierzyć w sens tego co robię- skutkuje do
> > kolejnego poczucia bezsensu. Dobrze mieć przyjaciół, ale ile można
zaprzątać
> > głowę przyjaciołom? Czy to nie jest zbyt egoistyczne?  
>
> To nie jest egostyczne, gdy dbasz o siebie i o swoje dobro. Gdy dbasz o to,
> czujesz sie dobrze. Gdy czujesz sie dobrze, innym tez jest z Toba dobrze.
>
> >Gdy w domu nie ma
> > wsparcia- ciemno widać przyszłść. Gdy najbliższe osoby lekceważą próby
> > porozumienia- widzę beznadzieję.
>
> Zawsze mozna z czasem zadbac o milsze otoczenie i
przyjemniejszych "bliskich".
> Tych "starych" najczesciej niestety nie da sie zmienic. Natomiast
przeprowadzic
> pozytywne zmiany w sobie jest jak najbardziej realne. A warto. W koncu tylko
> siebie ma sie przez wszystkie dni az do smierci przez 24 h na dobe. Warto
wiec
> o takiego kogos zadbac, nakarmic go, pocieszyc, dac mile slowo i przytulic.
To
> nie jest egoizm! tylko odnajdywanie swiatla w sobie. Odnalezione w sobie w
> swiatlo promieniuje na zewnatrz. Nie ma ono konca i nie jest niczyja
> wlasnoscia. Nigdy go nie zabraknie i zawsze jest go nadmiar.
> Pozdrawiam Hubert.
>
>
> Kto widzi światełko i pokaże mi w którym
> > kierunku iść- chętnie skorzystam. Pozdrowienia- Maria.
> > >
> >
> > WLaśnie wróciłam z siatkówki. Świat wydaje mi się jaśniejszy, szczególnie
po przeczytaniu Twojego listu. Czy to nie jest tak, że w każdej chwili trzeba
szukać wsparcia, szczególnie gdy stoi się na chwiejnych nogach?
Dziękuję za dobra słowa. Teraz pójdę z zapałem przygotować się do pracy.
Chwilo trwaj. Dziękuję
Maria.
> > --
> > Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
>
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-18 19:41:34

Temat: Re: Porozmawiajmy o depresji
Od: "maria" <g...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> > Chwilowo pomaga mi intensywny ruch na świeżym powietrzu, lecz po nocy
> poczucie
> > bezsensu, beznadziei i przygnębienia - znowu wrazca.
>
> To prawdopodobnie jest czysta chemia, gdyż w czasie fizycznego wysiłku
> fizycznego wytwarzają się w organizmie związki chemiczne polepszające
> samopoczucie. Na pewno nie należy tego zaniedbywać
>
> > Ucieczka w pracę- jeżeli uda się uwierzyć w sens tego co robię- skutkuje
> do
> > kolejnego poczucia bezsensu.
>
> Tu chyba jest całe źródło problemu. Ciągła ucieczka przed tym "co jest", a
> to "co jest" ciągle się naprasza, jest natarczywe i nigdy nie ustępuje. Tu
> koło się zamyka. Jedynym wyjściem jest stanięcie twarzą w twarz ze stanem,
> który nazywamy "depresją" bez oceniania i ucieczki przed nim. Kiedy widzimy
> bezpośrednio jakiś problem psychologiczny światło tego "widzenia" rozprasza
> i usuwa problem bezpowrotnie. Wiele zależy od inteligencji wewnętrznej i
> odwagi stanięcia z tym oko w oko. Oczywiście człowiek może popełniać,
> szczególnie na początku, wiele błędów jednak jest to nieistotne. Chodzi tu
> przede wszystkim o wzbudzenie ciekawości czym "to" tak naprawdę jest bez
> werbalizacji, bez nazywania, bez etykietowania, o czucie tego tak
> bezpośrednie jakby się trzymało własne dziecko na rękach i je obserwowało
> jak się zachowuje. To jest właśnie prawdziwe i ostateczne wyzwolenie.
>

I to jest największa trudność. Chyba wiem, na czym polegają moje problemy,
potrafię nazwać, chyba znam przyczyny. Pojawiają się jednak często stany
jakiegoś zawężonego myślenia i całkowicie irracjonalne postępowanie zdominowane
przez poczucie krzywdy i bezsensu. Ograniczone horyzonty śmieszą po czasie.
Trudność największa polega na wyzwoleniu od wyobrażenia o życiu i od własnych
słabości. Teraz jestem w dobrej kondycji, ale ten list byłby zupełnie inny,
gdyby był pisany w innym czasie. To tylko chemia? Jestem właśnie po treningu
siatkówki.
Pozdrowienia
Maria

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Wojna Koszerna ;)
Piotr B. - atomy porozbijane
ksiazka na temat struktury Ja (Realne, Idealne etc.)
Boję się - pomóżcie
PILNE!!!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »