Data: 2006-12-09 19:50:16
Temat: Re: Poszukuje pewnego urzadzenia...
Od: Carrie <c...@w...epf.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu Sat, 9 Dec 2006 20:23:51 +0100, ewka wydukał(a) nieśmiało, a
wszystkim się zdawało, że to echo grało:
> Nie jestem pewna, ale chyba chodzi o taki jaki powstaje dzieki temu
> "urzadzonku", tzn. czeszesz wlosy i zbierasz jak do kucyka, w polowie
> dlugosci zatrzymujesz to cos i zaczynasz zwijac. W ten sposob powstanie taki
> okragly zawijasek przy glowie, a druciki ladnie przez siebie przeplatasz i
> podwijasz pod koczek, ze widac prawie tylko ten zawijasek. Hmm nie wiem czy
> to dobrze wytlumaczylam. Mialam to cos jak jescze bylam gowniara, dostalam
> od mamy i wlasnie taki niby koczek fajnie z tego wychodzil i trzymal sie
> ladnie. Totez przypuszczam, ze to jest kok francuski.
No właśnie, ja też się tak czesałam, tylko nie wiedziałam, że to się
nazywa "kok francuski" :) Szukałam jakiegoś obrazka lub opisu, który
by mi to wyjaśnił jednoznacznie, ale nie znalazłam. A Ty też piszesz,
że "przypuszczasz" ;)
Sama nazwa bardziej mi się kojarzy z takim kokiem, który jest
zaplatany jak warkocz francuski [vel dobierany], a końcówki włosów są
jakoś upięte pod spodem, tak że ich nie widać.
Podoba mi się takie uczesanie, warkocz potrafię sobie zapleść, ale nie
wiem, jak te końcówki ukryć i unieruchomić, żeby nie wyłaziły i nie
psuły efektu :/
Pozdrawiam, Carrie
|