Data: 2005-07-25 07:37:06
Temat: Re: ***Potrzebuję obiektywnej oceny***
Od: Lila <H...@H...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
emelya <e...@p...onet.pl> napisał:
> Potrzebuję obiektywnej oceny takiej oto sytuacji:
Czy to studia pedagogiczne czy szwagierka?
> Rzecz dzieje sie na placu zabaw, oddalonym od domu około 200m. Żeby do niego
> dojść, trzeba pokonać mało ruchliwą, osiedlową - choć czsem jeżdżą tam
> samochody - ulicę. W piaskownicy bawi się dwójka dzieci, rodzeństwo -
> chłopiec 6 lat, dziewczynka 2 lata. matka siedzi obok na ławce, w poblizu
> nie ma innych dzieci, matek itp. Dziewczynka wygrzebuje z piasku porzuconą
> butelkę (plastikową), bawi się wsypując i wysypując piasek, przez chwilę
> dzieci się bawią, sielanka trwa...Nagle chłopiec - z natury uparty,
> obrażalski, impulsywny - wyrywa z rąk dziecka butelkę, na co mała reaguje
> krzykiem i płaczem.Matka widząc co się dzieje, nakazuje chłopcu oddanie
> butelki, co oczywiście spotyka sie z jego sprzeciwem. Matka krzyczy: "ooddaj
> jej, to ona sobie znalazła, to jest jej butelka!" .
Błąd - krzyk matki. Od razu niepotrzebnie podnosi temperature
konfliktu. Mozna bylo wziac sporna butelke i nie dopuscic do eskalacji
zlego zachowania chlopca.
> Na to chłopak z całej
> siły, w akcie zemsty, że matka trzyma stronę siostry - rzuca butelką za
> siebie, niemal prosto w dziecko i obrażony ucieka w kierunku domu (jak
> wspomniano ok. 200m + ulica). Mniejsze dziecko, które właśnie odzyskało
> swoja butelkę, wróciło do przerwanej zabawy. A co robi matka??? Otóż matka
> zrywa się z ławki, zbiera zabawki i ciuchy dzieci, wyciąga niemal siłą małą
> z piaskownicy, co oznacza totalny koniec zabawy i krzycząc za chłopcem,
> ciągnie mniejsze dziecko za sobą.
W tym momencie matka nie ma juz wyboru - musi zareagowac, zeby zapewnic
bezpieczenstwo chlopcu, a nie moze zostawic samej dziewczynki.
W tym momencie mała wyrywa się z ręki
> matki i biegnie za bratem, bo zawsze tak reaguje, gdy brat ucieka, jak to
> młodzsze dziecko. Matka w akcie rozpaczy, widząc, że starszy syn dobiega do
> ulicy i nie mogąc dogonić młodszego dziecka, krzyczy na całe gardło:
> "zatrzymaj się!, zatrzymaj się!, nie przechodź! "Chłopak ma ją totalnie w
> nosie, ludzie dokoła patrzą, co się stanie. Tuż przed samą ulicą udaje się
> dopaść młodsze dziecko, a starsze stoi po drugiej stronie i śmieje się, choć
> nadal udaje obrażonego i nie da się złapać. Matce udaje się tylko powiedzieć
> jakiąś mało trafną uwagę.
Jest zdenerwowana i nie dziwie sie, ze jej uwaga nie wznosi sie na szczyt
elokwencji.
> Wszyscy idą do domu. Koniec wycieczki, nikt nic
> nie mówi, nie strofuje, nie ma kary, nie ma nic.
> Rzecz działa się w dużym
> mieście, matka jest osobą wykształconą, rodzina w komplecie, z gatunku
> szczęśliwych, dzieci zadbane, niczego im nie brakuje. Proszę o każdy mądry
> wniosek i uwagę na temat powyższej historii, głównie zależy mi na ocenie
> postępowania matki i starszego syna.Nadmieniam, że podobnych sytuacji jest w
> tej rodzinie wiele.
Synek ma 6 lat i juz mozna z nim rozmawiac. Przyczyn jego agresywnego
zachowania moze byc wiele, z zazdroscia wobec siostry na czele.
Dobra ksiazka pedagogiczna wskazana ;-)
Wiele z nich ma konkretne rady, jak niedopuscic do takich zachowan.
Pozdrowienia,
Lila
|