Data: 2002-06-03 12:59:51
Temat: Re: Powrót?
Od: "Qwax" <...@...q>
Pokaż wszystkie nagłówki
> >
> > A poza powyższym Twój atak jest dosyć nieadekwatny do wypowiedzi.
> Do czego nieadekwatny?
Poczytaj jeszcze raz bez wściekłości jego post.
> Facet rozważa powrót, jest raczej pewien, ze żona go
> przyjmie, zastanawia sie czy można oprzeć związek o przywiązanie do
córek...
> Czy na prawdę nie można się wściec? Wiążesz się z facetem, bo
twierdzi, ze
> kocha, zakłada rodzinę, są dzieci, ale panu się odwidziało, już nie
kocha,
Dlaczego tylko facetowi - kobietom też się to zdarza.
> no więc... ale kocha córki... on nikogo nie kocha prócz siebie i
tylko
Gdzieś ty to w jego poście znalazła.
> dzieciom i żonie można współczuć.
Wolałabyś by Cię okłamywał, a po pewnym czasie dzieci nauczyły by się
że nie ważne że nie kocha, że ...., że ...., ale i tak "trzeba być
razem".
> Miłość to odpowiedzialność za drugiego
> człowieka a nie tylko uczucia.
Mylisz się Miłość to "Tylko" uczycia - odpowiedzialność i inne cechy
charakteru są (mogą być) od niej niezależne.
> Uczucia trzeba pielęgnować, uczucia się
> zmieniają, a miłość to również akt woli.
Herezja czy głupota?
> Kocham dzieci, więc chcę dla nich
> normalnego dzieciństwa, więc "moje" akurat jest najmniej ważne.
"Normalnego"?????
Dlatego będę kłamał, męczył siebie i żonę, a dzieci i tak wyczują
fałsz i tym fałszem napełnione poniosą go dalej w świat.
> Czy to nie
> jest tak, że znudziła mi sie zabawa w dom i zabieram zabawki, idę do
domu?
Gdzieś ty to wyczytała w jego poście?
> A
> co by było, gdyby żona powiedziała, wiesz znudziło mi się wychowanie
córek,
> będę je odwiedzać, ale cię nie kocham i odchodzę ?
Mam wrażenie po tym co napisał że znalazł by się w tej sytuacji i to
sądzą że równie dobrze jak teraz Ona.
> A nienawiść? Nie przesadzaj. Jeśli mi ktoś mówi, że w jego związku
sama
> sielanka i ani razu swojej żonie czy mężowi nie powiedział, ze ma go
dość,
> to kłamie.
Nic takiego nie mówił - w zamian powiedział:
"Problem rozpadu i odejścia długo dyskutowaliśmy,
wspólnie z żoną doszliśmy do tego, że tak będzie lepiej"
> Życie nie jest bajką. Jego szczęście akurat najmniej sie liczy,
Pewnie "nieszczęśliwy człowiek wychowa szczęśliwe normalne dzieci"!!!
> bo jest odpowiedzialny za swoją rodzinę, za normalny dom dla swoich
córek i
> nie ma tu miejsca ja czy rodzina.
Akurat odpowiedzialność przenika cały jego post.
> One nie mogą płacić za to, ze tatuś się
> odkochał i mają do tego prawo. Chyba że sie naoglądało kupę filmów
> amerykańskich.
A Ty co oglądasz??
> W jednym się z Tobą zgadzam: bardzo możliwe, ze po powrocie
> męża będzie nienawiść i piekło, bo przy kazdym najmniejszym
problemie żona
> usłyszy - ja cie nie kocham, a córki będa musiały być wspaniałe, na
miarę
> oczekiwań tatusia, bo się dla nich poświęcił. I to jest straszene!
Wprost przeciwnie - wcale nie uważam że stanie się tak jak mówisz ale
bardzo możliwe jest że dziecko gdy założy własną rodzinę nie będzie
potrafiło przytulić się do własnego partnera gdy ten zmywa garnki czy
naprawia samochód bo nigdy tego w domu nie widziało. A zdziwienie (i
agresja: "czego on ode mnie chce - u mnie w domu nigdy tak mamusia nie
traktowała tatusia") może popsuć (zniszczyć) związek.
Pozdrawiam
Qwax
|