Data: 2005-04-28 15:10:26
Temat: Re: Powroty ze szkoly.
Od: "JaBa" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "UlaD" <u...@a...net> napisał w wiadomości
news:4270eb92$0$27731$f69f905@mamut2.aster.pl...
> Wlasnie przechodzimy przyspieszony kurs samodzielnych powrotów do domu
ze
> szkoly - rozchorowalam sie na zapalenie płuc, a codzienne organizowanie
> kogos do odbierania bylo by dosc uciazliwe (ewentualnie mógłby siedziec
do
> 18.30 w swietlicy czekajac na tate :-/
to i tak dobrze - u nas swietlica tylko do 15.30 czynna i nie ma szans
odebrac Rafala do tego czasu...
> Na razie sytuacja jest tymczasowa, wiec codziennie pisze w dzienniczku,
ze
> ma wrocic sam, no i dzis sie spóźnia, tak samo jak w zeszly czwartek, a
mnie
> nerwy zzeraja - zadzwonilam - jest jeszcze w swietlicy, mimo, ze mial
wyjsc
> 40 min. temu, po zajeciach z informatyki.
tez czasami to przezywam - bo po drodze do domu jest tyle interesujacych
rzeczy,
ze zamist 10 minut jego powrot trwa czasami i 30min.
> Jak u Was przebiegalo wdrazanie do samodzielnych powrotów? Ja mialam
zamiar
> jeszcze poczekac, ale sytuacja nas zmusila i Michal wlasciwie calkiem
dobrze
> sobie radzi, ze mna gorzej, o godzinie powrotu ciagle zerkam przez okno
i
> czym dluzej to trwa, tym wyobraźnia bardziej pracuje. Dodam, ze do
szkoly
> mamy kawalek - autobusem dwa przystanki, na piechote - 15 - 20 min.
Michal
> ma 9 lat, druga klasa.
i niestety u nas tez nastapilo wdrozenie do samodzielnosci i dodatkowo
klucz na szyje
bo wracamy do domu dopiero okolo 17nastej a syn do konca swietlicy siedzi
w niej, a potem do domu.
W pierwszej klasie byl odprowadzany i przyprowadzany bo bylam na
wychowawczym z cora,
od wrzesnia syn sam wracal (bo wrocilam do pracy), ale byla u nas w domu
niania cory,
wiec mial opieke i nie potrzebowal klucza.
Ostatnio cora byla wozona do niani, bo u nas byl remont i syn musial
zaczac sobie sam radzic.
Widze ze bardzo mu sie to podoba, radzi sobie niezle - raz tylko wyszedl z
domu i
zatrzasnal drzwi kluczyk zostawiajac wewnatrz - czekal na nas w domu u
kolegi.
(ale lepsze to niz jego zeszloroczne wyjscie, gdy nie bylo zatrzasku i
zostawienie
domu otworem...)
Klucz razem z kluczykiem od szafki szkolnej nosi na smyczy i nie sciaga,
Aha - w czasie remontu syn szedl po szkole do niani cory - jakies pol
godziny na piechote
i tez dal sobie rade...
Ja w tym wieku....;-)
ale i tak codziennie przypominam o przechodzeniu przez jezdnie i dzwonie
do domu zeby sprawdzic
czy juz dotarl ;-)
JaBa,
|