Data: 2006-04-03 08:39:41
Temat: Re: Powtarzalny schematu
Od: Przemysław Dębski <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e0nur9$mm0$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> Od dawna juz uswiadomilem sobie ze w rodzinie pewne schematu sie chcac
>> nie
>> chcac powtarzaja. Nawet w moje..... NIESTETY. Czy da sie tego uniknac ?
>> Jesli tak to jak ?
>
> Pracując nad sobą, a czasami idąc do psychiatry. To nie kwestia
> "schematów". Albo inaczej - jeżeli uznać, że powtarzalnośc schematów
> wynika z cech "bohatera" *i* cech otoczenia, to zmiana "schematów"
> możliwa jest albo poprzez zmianę cech "bohatera", albo poprzez zmianę
> cech "otoczenia". Jeżeli jednak "otoczenie" nie da się zmienić, bo są
> nim np. "kobiety" [i tu wybór jest prosty - pustelnik, albo rezygnacja
> ze zmiany "otoczenia"], to należy zmieniać siebie.
Aaaauuuaa - ale pitolisz :))
Pytanie brzmi - z czego bierze się nieświadoma konieczność powtarzania.
Zasygnalizuję tylko kwestię obrażeń zewnętrznych. Jeśli skaleczysz się w
rękę, rana się zagoi i po jakimś czasie nie będzie poniej śladu. Można
powiedzieć, że w organiźnie istnieje tendencja do samonaprawiania się.
Zmierzam ku sprowadzeniu konieczności powtarzania do samonaprawy. Nie
ukrywam tego jakby co :)
Pojęcia pomocnicze:
Lęk - boisz się, ale nie wiesz jeszcze czego się boisz.
Strach - boisz się i wiesz czego.
W sytuacji, gdy dopadnie Cię jakieś "nieszczęście", ale poprzedzone lękiem
lub strachem, wówczas zdarzenie to nie pozostawia trwałych śladów w psychice
(zalezy też od natężenia "nieszczęścia"). Psychika jest na to przygotowana -
wytwarza całą gamę niezbędnych projekcji, po to tylko by emocje spowodowane
"złym" bodźcem po wstępnej obróbce zostały wydalone na zewnątrz i nie
zostawiły trwałego śladu w nieświadomości.
W sytuacji, gdy "nieszczęście" dopada znienacka, nie poprzedzone lękiem ani
strachem, na straży nieświadomości nie stoi projekcja. Silny bodziec wdziera
się w świadomość i nieświadomość dokonując porażenia. Mechanizm obronny
pokonany.
Włącza się wówczas mechanizm powtórzeń, który _nakazuje_ powtórkę sytuacji
tym razem jednak w towarzystwie strachu i lęku. Krótko mówiąc jest to
analogia do zabliźniającej się rany.
Jakby co, to ewentualne pretensje proszę zgłaszać panu Freudowi, który to
wymyślił i opisał w "Poza zasadą przyjemności". :)
Teraz już ode mnie, w odniesieniu do omawianej sytuacji. Jeżeli u kogoś
następuje powielanie schematu "z każdą babą kończy się tak samo", to moim
zdaniem jest to wynikiem gwałtu na psychice dziecka dokonanego w
dzieciństwie przez matkę.
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
|