« poprzedni wątek | następny wątek » |
101. Data: 2007-12-07 21:16:03
Temat: Re: [OT] Re: Prezent - pewnie setny raz, ale co mi tam...
"Paulinka" <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> wrote in message
news:fjcb1b$dt3$2@atlantis.news.tpi.pl...
> Annie pisze:
> > Użytkownik "Paulinka" <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> napisał w
> > wiadomości news:fj9tg2$sq2$2@nemesis.news.tpi.pl...
> >
> >> Teraz wszystko jest chińskie, ja od roku szukam maszynki do mielenia
mięsa
> >> made in Poland, a tu co nie znajdę made in China.
> >
> > a Zelmer?
>
> Ja chciałam taką tradycyjną ręczną.
Lepiej nie chciej:)))
Ostatnia moja maszynka ręczna miała taką przyssawę od dołu, która oczywiście
do niczego się nie przysysała, albo jak się przyssała, to to przyssanie
puszczało w trakcie mielenia i na przykład mak rozfruwał się po całej
kuchni. W życiu, za żadne skarby, nigdy więcej. To było dobrych parę lat
temu i już wtedy tych staroświeckich przykręcanych do blatu na rynku nie
było. Kup Zelmera - lepiej na tym wyjdziesz. Nawet chińskiego. Tanie są, jak
się zepsuje to wyrzucisz.
Anka (tym razem nieekologicznie)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
102. Data: 2007-12-07 21:28:17
Temat: Re: [OT] Re: Prezent - pewnie setny raz, ale co mi tam...miranka pisze:
> Lepiej nie chciej:)))
> Ostatnia moja maszynka ręczna miała taką przyssawę od dołu, która oczywiście
> do niczego się nie przysysała, albo jak się przyssała, to to przyssanie
> puszczało w trakcie mielenia i na przykład mak rozfruwał się po całej
> kuchni. W życiu, za żadne skarby, nigdy więcej. To było dobrych parę lat
> temu i już wtedy tych staroświeckich przykręcanych do blatu na rynku nie
> było.
No właśnie podobnież bywają, tylko ja trafić nie mogę :)
> Kup Zelmera - lepiej na tym wyjdziesz. Nawet chińskiego. Tanie są, jak
> się zepsuje to wyrzucisz.
> Anka (tym razem nieekologicznie)
Ja chciałam z młodym trenować prace kuchenne, pamiętam, że jako dziecko
mieliłam ten mak i ziemniaki i ser na pierogi :)
Maszynkę ręczną do mielenia kawy już sobie odpuściłam i cygańskie
patelnie też.
--
Paulinka
Najlepiej podstawiają nogi karły, to ich strefa.
S.J.Lec
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
103. Data: 2007-12-07 21:36:50
Temat: Re: Prezent - pewnie setny raz, ale co mi tam...siwa pisze:
> Masz 11-latkę bez komórki!?
> A starsza w jakim wieku?
> Dla mnie komórka to Standardowe Wyposazenie Małoletniego.
> Negocjowac mogę model.
> Całkiem poważnie, nie wyobrażam sobie funkcjonowania dziecka (gdzies
> tak od 2 klasy) bez komórki.
A, to niby dlaczego? Moje 9 letnie nie ma i w najbliższym czasie nie
będzie miało
--
Gosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
104. Data: 2007-12-07 22:31:25
Temat: Re: Prezent - pewnie setny raz, ale co mi tam...Qrczak <q...@g...pl> napisał(a):
> No powiedz. Bo ja na swoją Erę mogę i owszem co pół roku, ale to jest 150 zeta,
> a ja z tego wygaduję może połowę.
A ja moge kwotę dowolną. Wlewam między 50 a 100 -- starcza na pól roku
własnie. Simpluś.
--
s i w a
...czytam: Time i Epoca
pijam: tylko Ballantines...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
105. Data: 2007-12-08 07:45:25
Temat: Re: Prezent - pewnie setny raz, ale co mi tam...Mikroskop?
JaC
-----
> Zestaw do haftu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
106. Data: 2007-12-08 08:38:19
Temat: Re: [OT] Re: Prezent - pewnie setny raz, ale co mi tam...
> Ja chciałam z młodym trenować prace kuchenne, pamiętam, że jako dziecko
> mieliłam ten mak i ziemniaki i ser na pierogi :)
> Maszynkę ręczną do mielenia kawy już sobie odpuściłam i cygańskie
> patelnie też.
>
A na tym targowisku na świebodzkim sprawdzałaś, albo innym targu staroci?
Pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
107. Data: 2007-12-08 15:45:58
Temat: Re: Prezent - pewnie setny raz, ale co mi tam...Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <hanka@[asiowykrzyknik]truecolors.pyly>
napisał
> Niekorzystania z newsów?
Akurta w tym zdaniu 'niemania' konta.
Ale przyznam, że ciurkiem czytałam wątki i został mi w pamięci opis włosów w
umywalce.
> Uhm. "Jak urodzisz, to pokochasz" w najczystszym wydaniu.
Nosz nie za bardzo.
Dziecka oddać nie uchodzi - jak się jednak nie spodoba ;-)
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
108. Data: 2007-12-08 15:57:00
Temat: Re: Prezent - pewnie setny raz, ale co mi tam...Użytkownik "Basia Z." <bjz_(usun_toto)@poczta.onet.pl> napisał
> Zauważ MOLNARK-o, że ja pisząc na newsy od dawna nigdy nie skierowałam do
> Ciebie słów "nie wiesz, bo nie masz"
Byc może. Nie pamiętam. Aż tak wielkiej wagi do tego nie przywiązuje.
Ale chwała Ci za to ;-)
> (z tym, ze chodziło o dzieci a nie o samochód, chyba dzieci są trochę
> ważniejsze) i troche się dziwię, że tępiąc taką postawę (IMHO słusznie) u
> innych stosujesz ją sama.
Wybacz ale nie zgodze się na porównanie posiadania dziecka do posiadania
samochodu.
Jako jeden z argumentów podam chociażby 'wartość emocjonalną'.
> Być może byłoby nas stać na samochód, a już na pewno na lepsze meble, ale
> wolimy wydawać pieniądze na mnóstwo sprzętu sportowego i turystycznego, na
> ciągłe wyjazdy.
Czyli nie stac Was na i samochód i meble i wyjazdy.
Rozumiem, ze wybierasz priorytrtowo wyjazdy. OK.
Ale jakbyś miała taki wpływ gotówki, ze wyjazdy byłyby zagwarantowane, inne
rzeczy także to też nie kupłabyś samochodu ... ot tak dla idei?
Wybacz - nie uwierzę.
Znam mnóstwo ludzi, którzy nie jeżdzą samochodem
Przeważająca większość z nich mówi, ze nie chce.
Wszystkich ich na to nie stać.
Nie znam nikogo, kto kupił sobie samochód z nigo zrezygnował (bo jednak nie
chce ... a nie bo akurat się cienko z kasa zrobiło i musiał).
> Uważam że każdy powinien preferowac taki styl życia jak lubi i jeśli tylko
> partnerzy zgadzają się w małżeństwie - to wszystko jest OK. Gorzej jeśli
> jest inaczej ;-)
Basiu - masz rację.
Najważniejsze, ze Wy się odnaleźliście jak w korcu maku.
Ale my tu się po pleckach nie klapiemy a chcemy pogadać o innych zdaniach
;-)
> Nota bene znam całkiem sporo osób preferujących taki styl życia - bez
> komórki, bez samochodu, bez ciągłego pośpiechu.
Ja nie znam.
Być moze są ale już się nie kontaktujemy.
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
109. Data: 2007-12-08 16:09:51
Temat: Re: Prezent - pewnie setny raz, ale co mi tam...Użytkownik "Harun al Rashid" <a...@o...pl> napisał
> Ni diabła nie stać mnie na szukanie miejsca do parkowania, odśnieżanie i
> odmrażanie samochodu, przejmowanie się czy kołpaków nie rąbną albo i całej
> fury.
Jjjaaasne ;-/
Szukanie miejsc jest faktycznie czasem denerwujące, odśnieżania, odmrażania
nie znam bo parkuje w garażu, kołpaków nie podsiadam a fury z GPSem nie
kradną.
Natomiast bezcenna jest wolność, możliwość przewiezienia wszystkiego, nie
ubierania się w całą dostępną w domu odziez wierzchnią czy nie noszenie
wszystich rzeczy w podręcznej torebce.
> Taksówka wychodzi zdecydowanie taniej.
Zawsze mnie rozśmiesza ten argument ... tym bardziej, ze na ogół osoby,
które go podają korzystają z taksówki tak samo często jak ja. A normalnie
poruszają się komunikacją miejską albo na autobutach.
Oczywiście możesz teraz zaaoponować, ze Ty całkiem inaczej i ja nie mam
żadnego argumentu bo Cię nie znam.
Znam natomiast mnóstwo osób, z którymi takie dyskusje przeprowadziłam ...
... i wiesz ... jak wychodzimy wspólnie z imprezki to nie lecą na postój
tylko z uśmiechem pytają czy ich podwiozę ... ;-)
Pozdrawiam
MOLNARka
P.S. Nie stać mnie na apartament na Karaibach i prywatny samolot ale jakoś
nie będe argumentowć i zapierać się, ze nie mam bo nie chcę.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
110. Data: 2007-12-08 16:51:01
Temat: Re: Prezent - pewnie setny raz, ale co mi tam...MOLNARka napisał(a):
> Ale jakbyś miała taki wpływ gotówki, ze wyjazdy byłyby zagwarantowane,
> inne rzeczy także to też nie kupłabyś samochodu ... ot tak dla idei?
> Wybacz - nie uwierzę.
A niby czemu nie? Skoro samochód jej niepotrzebny, to dlaczego przypływ
gotówki automatycznie ma oznaczać, że bez auta ani rusz?
>
> Znam mnóstwo ludzi, którzy nie jeżdzą samochodem
> Przeważająca większość z nich mówi, ze nie chce.
> Wszystkich ich na to nie stać.
Ja mam samochód, i prawo jazdy. Chodzę sobie piechota, bo lubię. Często
jest tak, ze ja idę, a samochod bezczynnie rdzewieje w garażu. Moje
dziecko zapytane: "Idziemy, czy jedziemy?" odpowiada nieodmiennie -
idziemy. I chodzimy, czasem się poddamy, jak jest deszcz, albo
zawierucha okrutna.
A samochód jest tylko dlatego, że TŻ potrzebuje go do pracy. Ale
przyznaję, chwalę sobie, że jednak mogę wsiąść i pojechać, kiedy np./
dzieciak zachoruje.
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |