Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.dialog.net.
pl!not-for-mail
From: "Piotr \"Gerard\" Machej" <g...@g...com>
Newsgroups: pl.soc.inwalidzi
Subject: Re: Problem dyskryminacji osób niepełnosprawnych na rynku pracy .
dyrektywy Unii Europejskiej
Date: Tue, 04 Jul 2006 00:22:27 +0200
Organization: Dialog Net
Lines: 111
Message-ID: <e8c5b3$s4v$1@news.dialog.net.pl>
References: <e835gj$518$1@atlantis.news.tpi.pl>
<Y...@c...pbz>
<e838ah$d53$1@nemesis.news.tpi.pl>
<Y...@c...pbz>
<e839m8$k3p$1@atlantis.news.tpi.pl>
<Y...@c...pbz> <e858ij$2g9$1@inews.gazeta.pl>
<Y...@c...pbz>
<e85itn$jq3$1@news.dialog.net.pl> <e85lh6$nam$1@atlantis.news.tpi.pl>
<e85lr6$lmp$1@news.dialog.net.pl> <e85n4t$n1o$1@nemesis.news.tpi.pl>
<e85nue$n4l$1@news.dialog.net.pl> <e85p2j$4md$1@atlantis.news.tpi.pl>
<e85vbd$sum$1@news.dialog.net.pl>
<Y...@c...pbz>
<e862jl$3d1$1@atlantis.news.tpi.pl>
<Y...@c...pbz>
<e89e9e$9hj$1@atlantis.news.tpi.pl> <e8a59j$3al$1@atlantis.news.tpi.pl>
<e8bne2$8fr$1@nemesis.news.tpi.pl> <e8bot7$gjd$1@news.dialog.net.pl>
<Y...@c...pbz>
<e8bsni$k7s$1@news.dialog.net.pl>
<Y...@c...pbz>
NNTP-Posting-Host: xdsl-2942.bielsko.dialog.net.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.dialog.net.pl 1151965348 28831 84.40.210.126 (3 Jul 2006 22:22:28 GMT)
X-Complaints-To: a...@d...net.pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 3 Jul 2006 22:22:28 +0000 (UTC)
User-Agent: Thunderbird 1.5 (X11/20060304)
In-Reply-To: <Y...@c...pbz>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.inwalidzi:48332
Ukryj nagłówki
Adam Pietrasiewicz napisał(a):
> Problem polega jednak na tym, że ja sobie w zyciu jakoś radzę. Czyli
> być może gruboskórność pomaga.
E tam. Ja sobie też radzę, a wcale gruboskórny nie jestem.
> Mówienie mi, ze widzę tylko koniec swojego nosa jest równie słuszne co
> stwierdzenie, że ci, którzy narzekają widzą jedynie czubek swojego
> nosa.
Im Ty to mówisz ;) Tobie wytykam ja.
> Ja jestem zadowolony z życia.
Nie widać tego. Starczy, że ktoś trochę ponarzeka, a od razu
się irytujesz. Mało tego. Starczy, że ktoś wskaże jakąś możliwą
formę pomocy dla dyskryminowanych ON, a Ty pytasz "i co?",
i też się irytujesz.
> Czyli być może warto sprawdzić co mam do powiedzenia na temat tego,
> jak MOŻNA żyć będąc kaleką i lepiej jest słuchać mnie niż kogoś, kto
> wciąż narzeka.
Powiem tak. Po dyskusji z Tobą toczonej na grupie jestem coraz
bardziej przekonany, że nie pojawię się na spotkaniu. Mogę Ci
nawet wyjaśnić, dlaczego.
Otóż nie zaprzeczam, że starasz się promować aktywność wśród ON.
Ale mam wrażenie, jakbyś się odrywał od tego środowiska. Tak,
jakbyś patrzył z góry. Poza tym w naszych dyskusjach dosyć
często unikasz odpowiedzi na pewne argumenty i urywasz dyskusję.
Ani nie przyznajesz racji, ani nie wskazujesz kontrargumentów.
Odpowiadasz tylko na te argumenty, na które masz dobrą kontrę.
Nie tak powinna wyglądać poważnie prowadzona dyskusja. Szczególnie,
że później w następnych dyskusjach znów wytaczasz swoje "działa",
na które inni już odpowiedzieli wcześniej, ale wtedy dyskusję
urwałeś bez słowa.
> Moja sytuacja nie jest jakoś wyjątkowa ani specjalna.
Czy ja wiem? W skali środowiska ON jest stosunkowo wyjątkowa.
> Jestem dotknięty
> kalectwem, które doprowadziło mnie do sytuacji, w której bez czyjejś
> pomocy nie mogę wyjść z domu. Nie urodziłem się miliarderem, nie
> miałem wróżki, która by załatwiła wszystko za mnie. Zwyczajnie
> zapieprzałem ile się da i jakoś okazało się, że można.
Sam zapisałeś się do szkoły podstawowej i średniej? Bez wsparcia
rodziny? Cudowne dziecko. Jeśli jednak miałeś wsparcie rodziny,
to już miałeś szczęście. Podobnie zresztą, jak ja - szkoła
walczyła o przeniesienie mnie do szkoły specjalnej, a moi
rodzice walczyli, żebym mógł chodzić do "normalnej" szkoły.
Moja szwagierka nie miała tyle szczęścia. Mimo tego, że niedosłuch
ma zbliżony do mojego, trafiła do szkoły dla osób niesłyszących.
Obecnie jedynie miga. Pisze słabo i nieskładnie, nie mówi.
Już jest w znacznie gorszej sytuacji niż Ty czy ja. Też powiesz,
że to tylko stan jej umysłu i że gdyby chciała, to by bez problemu
znalazła pracę? Owszem, może znajdzie. Ale nie sama. Nie bez
wsparcia otoczenia. Każda sytuacja jest inna, a Ty wydajesz się
o tym zupełnie zapominać.
> Ale patrzenie na ten właśnie czubek nosa pozwala
> zauważyć, że nawet będąc kaleką można być szczęśliwym człowiekiem. Bo
> do szczęścia w życiu nie są koniecznie potrzebne zdrowe ręce i nogi.
Ależ nikt temu nie przeczy. Ale nawet będąc szczęśliwym człowiekiem
można czasem ponarzekać, można mieć potrzeby, można mieć ograniczenia.
Jeśli komuś akurat jest potrzebna renta, to czemu Cię to wkurza?
Czy nigdy nie korzystałeś z pomocy państwa? Zrobiłeś wszystko sam?
> Ja wiem, że takie myślenie i mówienie tego przeszkadza. Bardzo
> przeszkadza szczególnie osobom, które właściwie jedynie potrafią
> narzekać. Jednak prawda jest taka, że MOŻNA.
Mi przeszkadza. A sam jestem dowodem, że można sobie radzić. Ale
i tak mi przeszkadza.
> Odsetek osób, które NAPRAWDĘ nie mogą sobie w życiu poradzić jest
> znikomy. Reszta, to są osoby, którym WYDAJE SIĘ że sobie nie mogą
> poradzić. Wmawiają to sobie i zawsze potrafią uzasadnić dlaczego nie
> mogą.
Oj, oj, oj. To właśnie argumenty, na które odpowiedziałem w dyskusji
w wątku "Renta socjalna". Ale tamtą dyskusję urwałeś bez odpowiedzi.
A sam wskazałeś, że oprócz "chcenia" muszą być spełnione jeszcze
inne warunki. Więc proszę, albo wróć do tamtej dyskusji, albo
nie wyciągaj tego zbytnio uproszczonego argumentu.
> Mnie tacy doprowadzają do wściekłości.
Oto okaz szczęśliwego człowieka ;)
> Ale jakoś, jak się przyjrzeć z bliska sprawom, to za każdym razem
> zaczyna to wszystko wyglądać nieco inaczej, niż na pierwszy rzut oka.
> Przynajmniej zawsze tak dotychczas było.
Znów uogólniasz. I znów jest to wątek, który się przewinął już
wcześniej (i to w tym temacie), ale który urwałeś nie odpowiadając
na moje argumenty.
> A jak widzę, że to, co głównie ludzi interesuje, to renta, a nie
> miejsce, w którym mogliby poprawić swoją wiedzę tak, by łatwiej
> znaleźć robotę, to tym bardziej nabieram przekonania, że niektórym
> bardzo wygodnie jest być kaleką.
Ależ oczywiście. I z tym się już wcześniej zgodziłem (w tym
urwanym przez Ciebie wątku) ;P Tak samo, jak wielu zdrowym jest
wygodnie być bezrobotnymi.
Pozdrawiam,
Gerard
|