Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!fu-berlin.de!news.un
i-stuttgart.de!news.iesy.de!troll.iesy.de!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!no
t-for-mail
From: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Problem-osadzcie sami
Date: Fri, 31 Jan 2003 10:32:56 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 81
Message-ID: <b1df1s$s25$1@news.tpi.pl>
References: <b1brc5$dbj$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: nat-147.wasko.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1044004732 28741 193.178.240.147 (31 Jan 2003 09:18:52 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 31 Jan 2003 09:18:52 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2919.6700
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2919.6700
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:31908
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Maja " <m...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:b1brc5$dbj$1@inews.gazeta.pl...
> [...]
> Prosze powiedzcie co Wy o tym myslicie z boku.
> [...]
Z boku myślę tak: po następnym "dowcipnym" komentarzu Twojego
męża wytłumacz mu po cichutku na stronie, że takie teksty wcale
nie czynią z niego osoby atrakcyjnej towarzysko, a wręcz
przeciwnie - większość ludzi czuje się zażenowana takim czyimś
zachowaniem i wcale nie budzi ono sympatii ani podziwu. I że
bardzo często sympatia będzie po _Twojej_ stronie, nawet jeśli
nie zostanie to głośno wyrażone. To po pierwsze.
Po drugie - piszesz "Postanowilam, ze do pracy pojde jak synek
skonczy roczek". Czy mąż miał przy tym postanawianiu coś do
powiedzenia? Tak czy inaczej, niech jedno z Was spróbuje
przekonać drugie, że możecie albo nie możecie, albo musicie móc
sobie pozwolić na taki stan rzeczy - wypominanie każdego wydatku
do niczego nie prowadzi, a z drugiej strony argument "bo tak
postanowiłam" to słaby argument.
Po trzecie - jeśli mąż twierdzi, że się w domu obijasz, powiedz
mu, że rozumiesz (a rozumiesz, prawda?) jego zmęczenie pracą
zarobkową i to, że w porównaniu z tym "siedzenie" w domu wydaje
się luksusem, ale tak naprawdę to też kupa ciężkiej, męczącej -
choć w inny sposób - roboty. Do wyliczania, co konkretnie musisz
zrobić, możesz przejść później, bo od bojowo nastawionego faceta
usłyszysz co najwyżej, że co to za problem pozmywać i przeprać
parę pieluch. Inna sprawa, że taka szczegółowa lista tego, co
musisz zrobić, zawsze, każdego dnia, niezależnie od tego, czy
udało Ci się przespać choć dwie godziny z rzędu, może zrobić
wrażenie - osoby nie biorące udziału w pracach domowych czasami
nie zdają sobie sprawy, że "posprzątać mieszkanie" to "odkurzyć
kilkadziesiąt metrów kwadratowych półek i mebli, czasem wchodząc
na wysokie krzesło, umyć i wytrzeć kilkadziesiąt sztuk naczyń i
sztućców, zebrać kilkadziesiąt sztuk odzieży, posortować i
włożyć do pralki, wyszorować kilka metrów kwadratowych wanien i
umywalek, zamieść kilkadziesiąt metrów podłogi, potem je umyć,
nosząc za sobą ciężkie wiadro z wodą, wyprasować kilkadziesiąt
metrów kwadratowych pościeli itd., a w tym czasie mieć oczy
naokoło głowy, żeby kontrolować, co robi dziecko, z osiem razy
je przewinąć i przebrać, piętnaście razy zabrać mu bardzo ważny
tatusiowy gadżet i natychmiast wymyślić zabawkę zastępczą..." -
a gdzie zakupy, gotowanie, cała reszta?
Po czwarte - "z mojej pracy nikt nie ma pozytku. Tylko jego
praca przynosi pozytek, a ja bez niego umarlabym z glodu". A on
bez Ciebie z brudu i nadmiaru nagromadzonej frustracji, której
nie miałby na kim odreagować. Ale tak naprawdę faceci, którzy
mówią takie rzeczy, chyba nie myślą tego serio, tylko
odreagowują swoje poczucie klęski i niemożności poradzenia sobie
samemu z polowaniem na mamuty.
Po piąte - "A na dodatek KOMPLETNIE nic nie robi w domu. NIC.".
Z drugiej strony "uzgodnilismy taki podzial, ze poki ja nie
pracuje, cala tzw. robota domowa jest na mojej glowie. " - skoro
uzgodniliście... trzeba zmienić uzgodnienia. Swoją drogą gdybym
ja wstawała o trzeciej rano i wracała wieczorem, to na
propozycję pozmywania naczyń odpowiedziałabym chyba słowem mocno
niecenzuralnym. Może jest jakiś sposób, dzięki któremu Ty nie
będziesz musiała się zajeżdżać w domu, a Twój mąż poza nim?
A na koniec - "patrzy na swiat przez pryzmat pieniedzy". W
którejś z ostatnich dyskusji wypłynęło, że takie "zmienione
spojrzenie" miewają osoby z bardzo niskim poczuciem
bezpieczeństwa materialnego czy jak to nazwać - takie, które
zaznały biedy albo których rodzice używali kieszonkowego jako
podstawowego narzędzia nagrody i kary. Jeśli do tego facet ma
wielkie ambicje, zaharowuje się do padnięcia, a konto nadal
szczupłe, to może mu być naprawdę źle. Nawet jeśli w głębi duszy
nie jest wcale takim wstrętnym
materialistą.
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
|