Data: 2006-01-25 15:29:30
Temat: Re: Problem życiowy - moje długie:)
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
nerka; <dr7v7b$6il$1@nemesis.news.tpi.pl> :
>
> Użytkownik "Flyer" napisał:
> > A kiedy oboje mieliby po dwa fakultety i tyle samo lat, to nie byłoby
> > złudzenie? Tym większe, że znajdujące potwierdzenia w istnieniu
> > wspólnych "naukowych"/kulturalnych tematów do rozmów i braku innych
> > różnic? ;)
>
> Nie napisałam nic o tym ,że ludzie musza miec ten sam wiek
> i po dwa fakultety...jakaś interpretacja roszszerzająca sie wkradła.
Nie, napisałaś, że to by było *złudzenie* - toteż Ci pokazałem, że
jeszcze większym złudzeniem jest trwanie w podobieństwie -
zfalsyfikowałem twój sposób nazywania, pozbawiłem go znaczenia ew.
nadałem mu odmienne i rozszerzyłem pole dyskusji - twój argument na
bazie abstrakcyjnego przykładu był nie do obrony bez rozszerzenia pola
dyskusji - lubisz tak? - zmuszać innych do udowadniania, że nie są
wielbłądami? ;) Zapewne walnęłabyś przykładami zapodanymi poniżej, gdyby
pole dyskusji nie zostało rozszerzone, a tak możesz tylko "nie rób tego,
ok?". ;) Zabrałem Ci możliwość kontroli kierunku dyskusji - źle to
znosisz?
> Nie rób tego ,ok?
Czego mam nie robić? Wyraziłaś pewną *ocenę* na bazie własnych
doświadczeń. Wolno Ci. Ja odniosłem się do jednoznaczności tej oceny -
nie możesz się bronić tym, że przy okazji spytałaś "a o czym oni
rozmawiają? - ta równoczesność zachowań nie ma znaczenia.
> Zreszta liczyłam na jakas ambitniejsza wymiane pogladow a nie
> kąśliwy sarkazm.
A jak ma wyglądać "ambitniejsza" wymiana poglądów w tym temacie?
> Wyciałeś sedno mojej wypowiedzi..
> na ktora tez nie otrzymalam wymiany pogladowej.
Myślisz o tym:
"Związek to nie polega na tym , że sie jeden w drugiego patrzy i na
okragło
mowi
kocham i kocham...albo jeden marzy o ślubie a drugi nie...to nie
wszystko.
Czy jesli jedna strona jest bardziej wykształocona i potrzebuje wiecej
doznań
intelektualnych ..czy taki zwiazek z kimś kto temu nie podoła
usatysfakcjonuje ja?
Watpie.Ta druga strona nie bedzie nawet na tyle "subtelna" zeby
zrozumiec te
"braki"."
Zmartwię Ciebie - nie sądzę, żeby wykształcenie *gwarantowało*
jakiekolwiek doznania intelektualne, o emocjonalnych nie wspominając.
Zresztą poniżej napisałaś to samo, ale główny ciężar położyłaś na
istnienie różnic, a nie na to, że dyplom nie robi z małpy człowieka.
> Nie mam tesz nic do ludzi mniej wykształconych.
> Jednakże wykształcenie daje bardzo wiele...
> Zdobywanie go nie trwa krótko,i to nie tylko zakuć ,zdać ,zapomnieć...
> To otwieranie oczu na rózne problemy,rozwijanie sie...
> edukacja pozwala Ci dostrzegać rzeczy ,poznawać ludzi,specjalistów,znawców,
> odnajdywac nowe fascynacje,słuchać różnych podlądów itd
> Niewatpliwie ma wpływ na kształtowanie osobowości,obycia,
> inteligencji i potrzeb ,tez intelektualnych.
Nie zauważyłem - gdybyś miała wątpliwości to mam pięć lat UW. ;) Mowa
trawa - od najebanego yntelygenta też można w ryja zarobić i posłuchać
paru kurw. ;) A jeszcze gorszy jest taki, co nie chla i kurwami nie
rzuca - po takim, to wszystkiego się można spodziewać. ;)
> [...]
>
> Jeśli jedna ze stron stawia wymagania ,którym ta druga nigdy nie podoła
> to raczej jest niemożliwe.Może na poczatku być fajnie..bo jest ten czar...
> ale z czasem jedna drugą strone moze irytowac,meczyc,drażnić i denerwować.
> Może być tak ,że osoba o niższym poziomie obniża poziom, albo ta o
> wyższym chce zmieniać ,ulepszac..
> jedna i druga opcja zwykle bardzo zle sie konczy.
Zwykle, to źle się kończy *stawianie_wymagań* , choć czasami pozytywnie
dla stawiającego - pytanie, co rozumiesz pod "źle się kończy". Albo się
wchodzi w pewien ziązek, albo nie - wejście i dopiero wtedy stawianie
wymagań jest błędem - druga strona może je nawet wypełnić, ale często
czuje się oszukana lub nie czuje wsparcia. Co innego pomoc w wyborze,
pokierowanie.
> stad moje pyt. o czym rozmawiaja bo nie uzyskałam odp....
Ale zdanie o złudzeniu w opisywanym przypadku sformułowałaś? ;)
> Tesz znam przykłady...facet z tytułem dr.zaczał podporzadkowywać sobie
> wszystkich w domu,nawet narzucać im styl życia...dlaczego?
> Dlatego ,ze to dla niego była norma tak życ.Miał inne oczekiwania.
> Poprostu.Dlatego sie rozwiedli.
I sądzisz, że to był wynik jego dr.? ;) A może jednak osobowości?
> Małżeństwo od 15 lat...ona gnebiona przez cały ten czas przez
> wykształconego meża z powodu braku wykształcenia.Tylko wysługa ,
> obsługa ,pranie i gotowanie,dziatwa i dom...ja jestem pan możnowładca,
> przynieście mi kapcie...W wieku 40-paru robi magistra z pedagogiki...
> chyba głownie dlatego,żeby mu udowodnic,ze jest tez cos wiecej warta...
I sądzisz, że nie byłaby gnębiona, gdyby miała mgr.? A może to wynik jej
i jego osobowości?
> Powiedz mi, czy jesli jest sobie kobieta,
> np.moja znajoma dziennikarka z jednej z poczytnych ,codziennych gazet czy
> ona
> znajdzie tematy do rozmów z np.dozorcą?Który co drugie slowo to k...i k...,
> a najlepsza rozrywka jest dla niego podsłuchiwanie pod drzwiami i plotki.
Dziennikarka powinna, ale to kwestia umiejętności zawodowych. Mam trochę
podobnych znajomych - czasami da się z nimi normalnie porozmawiać, choć
powyższy przykład jest mz. tendencyjny w konteście przykładu Justyny. ;)
> Czy on zrozumie czego jej potrzeba?
A czy ona sama to wie? ;)
> Czy zaspokoi jej intelektualny głód na
> wymianę zdania ,poglądów,dyskusji,zainteresowań?
Jak słyszę "yntelektualny głód", to zaraz źle mi się robi - ale to
pewnie dzisiejszy obiad. ;)
> Taki facet nawet nie
> ma czym jej nawet zaimponować(czytaj zrobić na niej wrażenie).
> A ciekawe jak będa wygladały ich wyjścia razem?
Zawsze można sprawdzić - gdybanie nie jest Wiedzą, jest gdybaniem. ;)
> Umiesz wypowiedzieć swoje zdanie nie znając zdania i wiedzy
> > drugiej strony? ;))
>
> Własnie wypowiedzialam swoje zdanie ..wcześniej wnioskując
> po tym co napisano.Wiec jednak znając.
;))) Teraz to po ptakach. ;)
> > Tia - "jestem tym co robię" - wiesz jak to się nazywa? - brak osobowości
> > - osobowością nie jest "chodzę do teatru, kina, filharmonii", to
> > zajęcia, które utrzymują taka osobę w jednej całości, nie pozwalają jej
> > się zdezintegrować - ot inna forma farmaceutyków. ;)
>
> Tego nie napisałam.
> Raczej "jestem tym ,wiec żyje na pewnym poziomie i
> mam takie p o t r z e b y a nie inne"
Powinienem popsychologizować nt. mojego stwierdzenia, a nie twojej
odpowiedzi, ale nie chce mi się.
> Moze i przyklady koleżanki Justyny prawdziwe..ale wypełniony jej własnymi
> treściami..idealistycznymi rzekłabym.
Znam też kontrprzykłady dla przykładu Justyny, zna je pewnie większość
osób z tej grupy, zna je być może Justyna - problem w tym, że to tylko
przykłady.
> Wiesz ,ja naoglądałam sie juz zbyt wiele róznych historii z życia...
> raczej nie sadze zebym byla idealistka...
> [...]
> Widziałam ludzi ,których uważałam dotąd za idealne małżeństwo...
> kiedy nikt nie patrzył..jusz nie byli tacy idealni....
Nie przekonasz mnie tym - bo ja to wiem. ;)
Flyer
|