Data: 2003-08-05 11:54:40
Temat: Re: Problemy z przyszłymi teściami
Od: "Joanna Gacka" <j...@w...com-media.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marcin W" <w...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3fff.00002102.3f2f91a0@newsgate.onet.pl...
> Problemy z przyszłymi teściami
>>dwa, może trzy miesiące mieszkać
> w swoim rodzinnym Białymstoku. Moja połówka pracuje w Warszawie, rodzice
kupili
> jej tam teraz mieszkanie.
czyli za 2-3 miesiace bedziesz juz mogl sprowadzic sie do W-wy?
> Ostatnio zaręczyliśmy się. Kupiłem róże, szampana i pierścionek z
brylantem. Ta
> decyzja była bardzo przemyślana i wielce się ucieszyłem gdy usłyszałem z
jej
> strony "tak". Reakcja jej rodziny była taka, że oni przecież nic nie
wiedzą o
> zaręczynach, tylko o tym, że my między sobą coś tam zaręczamy. Wg. nich
mam
> obowiązek pojechać do nich do domu rodzinnego (a mieszkają daleko na
południu)
> i oficjalnie prosić o rękę.
zeby wilk byl syty i owca cala mozesz (i powinienes) pojechac ze swoja
przyszla zona, zeby
1. poinformowac o zareczynach
2. zaprosic / uzgodnic szczeoly weselne - wchodzi w to chociazby podanie
ustalonego przez Ciebie i narzeczona przypuszczalnego terminu slubu
w wiekszosci wypadkow chodzi o cos takiego wlasnie. Wiesz, nie
jestemprzesadnie zaborcza, ale tez nie myslalabym najlepiej o gosciu, ktory
zarecza sie z moja ukochana coreczka a jej rodzicow ignoruje. Kiedys byl
taki piekny zwyczaj dziekowania rodzicom za to ze dla mnie meza/zony
wychowali tak wspaniala druga polowke. Moze to ich ujmie?
> No i de fakto teraz jestem w kropce, bo tęsknię za nią niesamowicie, a ona
za
> mną, krew mnie zalewa, bo od początku uczucie które się między nami
zrodziło
> było tak silne, że widywaliśmy się dosłownie codziennie po wiele
godzin...no a
> teraz po tych 10-ciu miesiącach mamy się raptem widywać raz na tydzień,
czy dwa
> tygodnie?
Przez 3-miesiace tak jak pisales wyzej? To jest jak najbardziej do
wytrzymania ;)
> Dla mnie śłub to jest jeszcze coś poza miłością to jest pewne
zobowiązanie, że
> mam środki na utrzymanie swojej małżonki, w dzisiejszych czasach przekłada
się
> to na to, że mam pracę, mam pieniądze. Teraz jestem jeszcze zwykłym
> studenciakiem.
I tu masz zupelna racje. Ale w takim razie tym bardziej rozumiem jej
rodzicow. Skoro uwazasz, ze slub jest zbyt wielkim zobowiazaniem zeby go
teraz zawierac, to oni ida dalej (choc niewiele) i uwazaja ze wspolne
zamieszkanie Wasze tez jest zbyt wielkim zobowiazaniem. Bo przeciez czym to
sie bedzie roznilo oprocz "papierka" - tylko tym, że Ty w kazdej chwili
bedziesz mogl sie spakowac i wyjsc - zostawiajac ich corke ze zlamanym
zyciem. I chca chronic (moze nieudolnie) corke przed kims, kto boi sie
wielkich zobowiazan, bo mysla, ze chcesz "sama smietanke" - przyjemnosci z
mieszkania z najwspanialsza dziewczyna pod sloncem, bez odpowiedzialnosci
wynikajacej z malzenstwa. Moze po prostu boja sie ze zranisz ich ukochana
corke, gdy ona Ci sie znudzi/nie bedzie pasowala? Nie twierdze ze maja
racje, ale popatrz na to od takiej wlasnie strony...
J.
|