Data: 2003-12-02 13:21:35
Temat: Re: Próbowali otruć nauczycielkę
Od: "Roman G." <r...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tristan Alder <s...@p...onet.pl> napisał(a):
> Moment! Nauczycielka przynosi podejrzany płyn, mówi, że z nim coś nie
> tak! Gdyby nauczycielka nie podejrzewała nic, to bym zrozumiał, ale
> tutaj nauczycielka coś podejrzewa, a dyrekcja pije.... Wypiłbyś coś, co
> ja przyniosę i powiem, że jest dziwne i nie tak?
W najśmielszych snach bym nie przypuszczał, że może tam być trucizna, którą
uczniowie - świadomi tragicznych następstw swojego działania - dosypali
nauczycielowi do szklanki. Jestem chyba zbyt naiwny do dzisiejszej szkoły.
Myślę, że w poprawczaku tak by młodzież nie zrobiła. Wiedzą, co to
usiłowanie zabójstwa.
A ci? Żal mi ich, bo nie dość, że nieczuli, to jeszcze bezdennie głupi.
Zycie biegnie, a oni śledzą je jak grę komputerową chyba. Do kicia pójdą
pewnie z wyrazem bezbrzeżnego zdumienia na twarzy. Przypominają malutkie
dziecko, co założyło strój Batmana i wyskoczyło z okna, chcąc latać.
Bezmózgie życiowe kalectwa, ot co!
> Dlaczego? Skoro rodzic może dziecku przylać w tyłek, to i wychowawca
> powinien. Jak inaczej takie małe dziecko wychowywać?
Jak inaczej? Pytasz serio?
> > Możesz _chociaż_ kazać powyjmować pety z kratek i posprzątać ubikację na
> > mokro.
>
> A jak nie posłucha i zignoruje? Widzisz całość działań opiera się na
> stopniu bezczelności. Jeśli ktoś odmówi, to dojdzie do momentu, gdy i
> tak jestem bezradny.
Odmówi? Nie możesz usunąć ze szkoły, bo KO się czepia?
To wtedy - dla jego _dobra_ - wszyscy nauczyciele solidarnie powinni zrobić
wszystko, żeby łobuz powtarzał klasę lub sam zrezygnował ze szkoły.
Przede wszystkim ma słuchać - tak pojmuję wychowanie.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|