Data: 2003-11-18 12:30:38
Temat: Re: Propozycja
Od: "Adam Pietrasiewicz" <t...@p...adres.e-mail>
Pokaż wszystkie nagłówki
We wtorek, 18 listopada 2003 11:53:43 Piotr Zawadzki napisał/a w
wiadomości news:bpctok$9p1$1@atlantis.news.tpi.pl
Uwaga - adres ANTISPAM - zobacz stopkę listu!
> Dobrze, ale przeczytaj _dokładnie_ moje posty. Mówisz jak jest. OK. Ja
> zaś powiadam, jak być _powinno_
>
>> No to może wróćmy do moich argumentów, bo były one rzeczowe i odnosiły
>> się do propozycji w sposób bardzo konkretny. Przytoczyłem argumenty
>> wskazujące na to, że to nie ma sensu.
>
> Zaraz, jakie arguemnty przytoczyłeś? Bo jakoś ich nie widzę. Z samego
> stwierdzenia: "partie polityczne są be i koniec" nic jeszcze nie wynika.
> Zdefinować sobie partię można na sto sposobów i w dalszym ciągu nie
> zmienia to postaci rzeczy. Że inne partie działajątak a nie inaczej? I
> co z tego? Dlaczego P.ON miałaby nie dać przykładu jak powinna
> zachowywać się normalna partia polit.?
No i muszę odpowiedzieć tym samym - proszę w takim razie DOKŁADNIE
przeczytać mój list. Dla ułatwienia poszperam w archiwach i przytoczę
fragmenty.....
Cytuję samego siebie:
Message-ID: <Y...@c...pbz>
1. Partia polityczna, to organizacja, która ma na celu przejęcie
władzy i sprawowanie jej jak najdłużej.
2. Partia polityczna powinna posiadać program, który po pierwsze skupi
wokół niej ludzi, którzy uważają, że jest to to, co oni uważają za
słuszne dla państwa, a z drugiej strony, w razie przejęcia władzy
program ten powinien się dać zrealizować (inaczej to będzie zwyczajne
oszustwo).
Nie zauważyłem, bym pisał o tym, że partie są "be i koniec". Napisałem
o tym czym są po prostu. Proponuję więc skrócony kurs czytania w
całości i ze zrozumieniem.
Dalej napisałem::
Cytuję:
Co do punktu pierwszego, to problem polega na tym, że ja nie
chciałbym, żeby partia kulawych i niedowidzących przejęła władzę w
Polsce. Kulawi i niedowidzący w swej masie są zazwyczaj ludźmi pełnymi
kompleksów i problemów osobistych, które nie dość, że skutecznie
utrudniałyby wydajne sprawowanie władzy, to dodatkowo powodowałoby
niezwykłą podatność na manipulację ze strony różnych grup nacisku.
Co do punktu drugiego, to nie sądzę, że bylibyśmy w stanie skupić się
wokół jednorodnego programu, który moglibyśmy uznać za dobry nie
tylko
dla nas, ale i dla całego państwa. Dzieli nas zbyt wiele, a sam fakt
bycia kaleką nie jest, w moim przekonaniu, wystarczający by móc
stwierdzić, że reprezentujemy całe środowisko. Czyli koniec końców
musielibyśmy oszukiwać i siebie nawzajem i ewentualnych wyborców. Dla
mnie stwierdzenie, że wszystkie partie tak robią nie jest
wystarczającym argumentem, tak jak stwierdzenie, że "wszyscy kradną"
nie jest argumentem za tym, żeby robić to samemu.
(...)
Myślę w związku z tym, że nie powinniśmy tworzyć żadnych partii
politycznych. Sądzę, że faktycznie łączy nas cały szereg wspólnych
interesów, ale interesy te powinny nas raczej skłonić do tworzenia
jakichś form grup nacisku na władzę w celu forsowania rozwiązań, która
mogłyby być dobre dla środowiska.
Ponieważ jednak nie reprezentujemy sobą żadnej faktycznej siły, to w
zasadzie pozostają nam jedynie media, które, z braku realnej siły
ekonomicznej mogłyby dać siłę "medialną", która skądinąd jest czasami
równie wielka. Ponieważ już istnieją organizacje i instytucje
reprezentujące nas w mediach, to być może należałoby je wesprzeć.
Sądzę, że to mogłoby mieć jakiś sens i doprowadzić kiedyś do tego, by
wszystkie decyzje dotyczące inwalidów były z nimi konsultowane.
koniec cytatu.
No więc jeśli to nie są rzeczowe argumenty ( z którymi można się
zgadzać, lub nie zgadzać) to ja proszę o przedstawienie mi definicji
pojęcia "argument", bo w takim razie ja czegoś tutaj nie rozumiem.
--
Pozdrawiam
Adam Pietrasiewicz
Redaktor Biuletynu Sceptycznego
http://www.biuletynsceptyczny.z.pl
Mój adres priv http://www.cerbermail.com/?DQr0g2Y88R
---
Ten list został wysłany przy użyciu Gołąbka http://www.amsoft.com.pl/golabek
|