Data: 2018-08-16 21:24:26
Temat: Re: Prosecco
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 09.08.2018 o 23:35, Jarosław Sokołowski pisze:
> Prosecco najlepsze jest gdy upał srogi. Tak jak wszystko co chłodne
> i perliste. Tu by można było temat zakończyć, gdyby rzecz potraktować
> pobieżnie. Ale to nie ten przypadek.
>
> Lubię gapić się w mapę. A już zwłaszcza lubię wtedy, gdy droga przede
> mną. Wyobraźnia działa. I umyśliłem sobie niedawno, że nie trzeba mi
> drogi nadłożyć więcej niż sto kilometrów, by zobaczyć maiasto Prosecco.
>
> Miasto to wiele powiedziane. Kilka ulic na krzyż. Ale ja lubię tekie
> miejsca. Przedmieście Triestu. Triest jest taki, jakim kiedyś był Lwów.
> To znaczy włoski w całym swym jestestwie, ale jego przedmieścia już nie
> -- gdzie się kończy miejskość, tam zaczyna się słoweńskość. I jest też
> ów Triest trochę jak Gdańsk w dwudziestoleciu. Jeszcze z dziesięć lat
> po drugiej wojnie było tu "Wolne Miasto Triest", które nie należało
> ani do Italii, ani do Jugosławii. Zdaje się, że dopiero w połowie lat
> siedemdziesiątych wszystko mu w papierach uporządkowano.
>
> Tak więc na płotach podtriestańskich domostw wiszą skrzynki na listy
> z napisem "Pošta", zgoła niewłoskim. Napisy na drogowskazach są
> dwujęzyczne -- pod "Prosecco" jest "Prosek".
>
> Kidyś, gdy opowiadałem o chorwackim prošku, padło pytanie, czy to ma
> coś wspólnego z prosecco. Odpowiedź nie taka prosta, bo choć podejrzenie
> o italskie zapożyczenie na grunt słowiański się narzuca samo, to jednak
> prosecco lekkie i perliste, a prošek przciwnie, ciężki i lubiący długo
> leżeć w beczce.
>
> Jak jest z chorwackim proškiem, tego do dziś nie wiem, ale wszystkie
> pisane źródła podają, że (tak mi się wcześnie wydawało) rdzennie włoskie
> słowo "procecco" jest w istocie przetworzeniem słoweńskiego/słowiańskiego
> słowa "prosek", które to na gruncie polszczyzny funkcjonuje jako "przesieka",
> czyli droga albo ścieżka wyrąbana w lesie. Do lokalnej geografii pasuje
> to jak ulał. Nazewnictwo kulinarne nie jest jak widać wcale tak oczywiste
> i proste (choć gdyby Włosi brali od nas, to by im było nawet bliżej z
> przesieki do prosecco).
Zawsze myślałam, że "prosecco" to takie wino, które miało potencjał, by
być "secco", ale mu na to nie pozwolono. I że stąd nazwa.
Ciekawe to wszystko, co piszesz, ale... to zbaczanie z drogi, Triest i
wino kojarzą mi się z tragiczną historią sprzed 250 lat. Więc uważaj! ;)
PS: Ja w tym roku zachwyciłam się winami z winogron dojrzewających na
wulkanicznej ziemi.
Pozdrawiam
Ewa
|