Data: 2001-05-12 22:36:10
Temat: Re: Proszę o pomoc....
Od: "Melisa" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <s...@g...pl> napisał:
> (..) pozwol ze przytocze Twoja Meliso wypowiedz na
> ten temat z archiwum (13 kwietnia, ta grupa. Temat: Bioxetin):
>
> ...brak jakichkolwiek potrzeb seksualnych (...) Po prostu nie odczuwa sie
> pociagu seksualnego ani popedu - jak dziecko (powiedzmy).
>
> Dla mnie osobiscie perspektywa czy nawet tylko ryzyko tymczasowego
utracenia
> popedu jest przerazajacym i potwornym skutkiem ubocznym.
Hmm... no coz, jesli tak to widzisz to sie zgodze :) Ale zauwaz, ze piszesz
z perspektywy osoby, ktora nie potrzebuje takiej farmakologii, wiec nie
mozesz ocenic co mozna zyskac, a co stracic. I nie wiesz jak to jest z
obnizonym popedem, czy rzeczywiscie tak jak sobie wyobrazasz - u mnie i
paru osob, z ktorymi rozmawialam Twoje wyobrazenia sie nie potwierdzaja. Na
szczescie :)
> (..) Przeraza mnie
> mozliwosc utraty wszystkiego co sie u czlowieka wywodzi mniej lub
bardziej > bezposrednio z popedu plciowego - umiejetnosci zakochania sie,
obdazenia kogos
> glebszym uczuciem czy utrzymania tegoz uczucia do kogos (..)
Uczucia nie sprowadzaja sie do penisa ;) Powiem tak - rozumiem Twoje obawy,
ale sa to tylko wyobrazenia o stanie pozbawionym (lub tylko zmniejszonym)
libido. U mnie nie bylo zadnych problemow z uczuciami wzgledem plci
przeciwnej czy wlasnego meza, nie przestaje sie kochac tylko dlatego, ze
chwilowo nie odczuwa sie pociagu seksualnego. Milosc jest nie tylko w
lechtaczce i orgazmach :))
> (..) Taka deformacja osobowosci jest po prostu nieludzka (..)
Masz prawo tak myslec, choc wg mnie poped to bardziej "fizycznosc" niz
osobowosc.
(....)
> - czuje sie jak mumia, calkowicie a-emocjonalnie
> - nie czuje nawet jak woda na mnie plynie pod prysznicem
Wg mnie to swiadczy o zle dobranych lekach. No i nic nie wiemy jaki byl
ogolny bilans zyskow i strat. Tak czy siak leki nie maja tak dzialac, zeby
czuc sie a-emocjonalnie.
> (..) nie dla czlowieka ktory jest w lekkim stanie, ktory dotychczas byl
jako
> tako przynajmniej pod tym wzgledem normalny i aktywny. Dla niego moze byc
to po
> prostu tragedia i niewyobrazalna krzywda.
Normalny i aktywny pod wzgledem popedu seksualnego? Uwierz, ze ja bylam (i
znow jestem - yuuupiii! ;)) dosc aktywna seksualnie, a mimo to 3 miesiace
bez tej aktywnosci nie byly dla mnie ani tragedia ani krzywda. Nawet nie
cierpialam z tego powodu, a w ostatecznym rozrachunku wyszlam zdecydowanie
na plus. Te "tragedie" to Twoje wyobrazenia, gdybym sama tego nie
doswiadczyla to pewnie tak samo snulabym wizje horrorow bezpopedowych :)
Dlatego mysle, ze nie warto straszyc czyms co nam sie wydaje straszne i
oparte tylko na naszych "strasznych" wyobrazeniach.
> (..) jezeli ktos bedzie czul sie troche zle - powiedzmy lekki "stan
> przeddepresyjny" - oraz trafi na wypisywacza ktory bez zastanowienia po 5
> minutach badania lupnie psychotropa, a ten biedak to potulnie wezmie...
Jasne, ze wezmie. I coz? To go nie zabije. I nie ograniczy umyslowo, zeby
nie byl w stanie ocenic jaki jest jego bilans zyskow i strat. Zawsze ma
wybor.
Dzieki za odpowiedz :)
Melisa
|