Data: 2003-09-26 09:07:20
Temat: Re: Przyjazn M i K - a jednak MAM problem... (b.dlugie)
Od: "zwykly_facet" <z...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "cbnet" <c...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bkt2hc$pn1$1@news.onet.pl...
> No wlasnie, zareagowales zazdroscia, ale nie taka zwykla, ale wrecz
> bardzo zaborcza.
Przeciez nie podszedlem do niego i nie dalem mu w pysk! Natomiast tej
dziewczynie, na jej informacje o ich zareczynach, niemal natychmiast
pogratulowalem, czym zreszta byla nieco zaskoczona i nie zdolala tego
zaskoczenia tak do konca ukryc...:)) No i w zaden sposob nie dalem po sobie
poznac, ze mnie to ubodlo, wiec w czym rzecz?
> Pytasz czy gdybym pragnal zwiazku z kobieta, z ktora z jakichs
> powodow, takich czy innych, moj zwiazek z nia bylby nierealny,
> to czy bylbym w stanie to zaakceptowac bez zalu?
> Owszem, tak. :)
Akurat... Splyneloby po Tobie, jak po kaczce i nie bylbys ani troche zly, ze
Twoj potencjalny zwiazek z ta akurat kobieta jest nierealny - no to
podziwiam... ;p
Nawiasem mowiac juz sie z tym pogodzilem i nie mam zamiaru w niczym im
przeszkadzac. To wspaniala kolezanka i taka zostanie, a ja ciesze sie, ze
mam mozliwosc utrzymywac z nia tak bliska znajomosc. Im natomiast zycze jak
najlepiej i - o ile ona bedzie z nim szczesliwa - ja rowniez chce, zeby byli
razem i tworzyli udany zwiazek.
> > No coz - przyznaje, ze 'wolalbym' byc na jego miejscu, ale nie ma
> > w tym chyba nic nienormalnego, czy tym bardziej zaborczego, prawda?
>
> Owszem, w pewnym sensie jest. ;)
W pewnym sensie... No to prosze o dokladniejsze sprecyzowanie, bo ja nadal
nie rozumiem, na jakiej podstawie wyciagnales takie wnioski co do mojej
osoby...
> Wielka zaborczosc jak dla mnie to bardzo nedzna cecha swiadczaca
> o niezdrowo wysokim poziomie egoizmu, co jest z kolei niejako przyczyna
> wystepowania niezdrowych problemow w blizszych relacjach z otoczeniem
Akurat z tym zgadzam sie bez zastrzezen - to oznacza wrecz niewolnictwo dla
osoby, ktora ma do czynienia z taka zaborcza jednostka. A znam to niestety z
wlasnego zycia, poniewaz moi rodzice jeszcze do niedawna tacy byli i do
pewnego stopnia nadal sa - tyle, ze teraz nauczylem sie wyznaczac pewne
granice i na wiele rzeczy zwyczajnie juz sobie nie pozwalam (mimo ich jak
najlepszych intencji), co wcale niekoniecznie musi im sie podobac. To jednak
nie znaczy, ze ja sam jestem zaborczy, a juz na pewno nie w takim stopniu,
jak Ty twierdzisz, a w dodatku nie rozumiem, na jakiej podstawie to robisz -
czy moglbys mnie 'oswiecic' Czarku??? :)
Pozdrawiam
zf
|