Data: 2003-09-14 08:32:56
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - a jednak NIE...
Od: "zwykly_facet" <z...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Pyzol" <p...@s...ca> napisał w wiadomości
news:bju1ro$navrb$1@ID-192479.news.uni-berlin.de...
> Coz tu jest neizrozumialego?
Tak, juz wiem...
> Jesli spowodujesz rozstanie, bedzie ci
> najzwyczajniej glupio.
Dokladnie, i tego sie boje, dlatego postanowilem nie mieszac sie w to, bo to
wylacznie ICH sprawa - ale to nie znaczy, ze nie moge utrzymywac z nia
kontaktow, czy spotykac sie z nia. Ot i na przyklad wczoraj zaproponowala mi
wyjscie do baru (ONA SAMA!), a poniewaz nie moglem, umowilismy sie na dzis -
zebym tylko nie zapeszyl... ;)
> A teraz zalozmy ze ci "wyjdzie" i ta twoja dziewczyna spotka jakiegos
innego
> znajomego z dziecinstwa.....
> Przyjaciela, rzecz jasna, to bedzie tylko przyjazn!
Nigdy nie mialbym pewnosci, czy ze mna nie postapi kiedys ten sam sposob.
Ale jesli naprawde sie kochaja i wszystko miedzy nimi jest ok, nic takiego
sie nie stanie - jesli natomiast cos JUZ nie gralo, ja czy ktokolwiek inny
moze tylko POMOC takiej dziewczynie zrozumiec, ze jest nie z tym, z ktorym
powinna, skoro szuka czegos, gdzies, u kogos... Pozyjemy, zobaczymy - na
razie to tylko dobra kumpela, ktora bardzo mnie lubi i wklada w ta znajomosc
zbyt wiele emocji i zaangazowania, co ja moglem opacznie zrozumiec.
Pozdrawiam
zf
|