Data: 2005-05-26 08:08:33
Temat: Re: Przyroda
Od: "Ja" <j...@n...tpi.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "locke" <l...@a...pl> napisał w wiadomości
news:d72osf$2be$1@news.onet.pl...
>> Nie, tylko Ty z uporem maniaka powtarzasz, że "starzy" nauczyciele jużsię
>> niczego nie nauczą (statystycznie moje obserwacje mówią co innego)
>
> Akurat w miejscu, w którym odpowiadałeś nic o "starych" naucycielach nie
> było. Było o przygotowanaich ze strony MEN-u...
Ale to było w tym wątku i nadal ściśle zwsiażane z tematem
> Żeby uczyć przyrody, nauczyciel musi opanować CZTERY dziedziny wiedzy.
A ile dziedzin musi opanować nauczyciel nauczania zintegrowanego?
> ma opanowaną - zostają jeszcze TRZY. Do tego bardzo od siebie odmienne - z
> inną terminologią, innym przedmiotem zainteresowania, inną metodyką
> nauczania.
Niezupełnie.
Po prostu już na poziomie szkoły podstawowej NIE MA tych starych przedmiotów
a uczy się czegoś innego
Nauka przyrody łączy zagadnienia z tych dziedzin wiedzy a nie te dziedziny
wiedzy
> Nie da się tego uzupełnić KURSEM, ani tym bardziej
> SAMOKSZTAŁCENIEM.
Powiem Ci brutalnie. - Skoro piszesz o sobie, to masz rację
Ja nie widzę takich niemożliwości ani różnic
Być może za dużo rzeczy w życiu robiłem
Fizyk z wykształcenia, Strażnik Ochrony Przyrozy
i opiekun SKKT PTTK z zamiłowania + Przodownik
Turystyki Kajakowej i Pieszej - uczę informatyki
Na dodatek tworzę całkiem spory zbiór polskich wierszy w internecie...
> Studia podyplomowe - zgoda, jeśli będą prowadzone rzetelnie
Nie zakąłdam innej możliwości
> (a to niestety raczej nie jest normą).
Normą niestety są mało lotni i leniwi studenci myslący, że szkółka
nazywana wyższą uczelnią da im pełnię wiedzy, również metodycznej
A doświadczenie tysięcy (już!!!!) lat, mówiące, że trzeba się uczyć
od mistrzów, a nie w szkółce, warte jest tylko śmiechu
> Kursy doskonalące zaś są
> dobre, gdy szlifuje się już posiadaną wiedzę i umiejętności (jak sama
> nazwa
> wskazuje są one DOSKONALĄCE - więc musi już byćcoś do doskonalenia).
Toż to jasne.
Jeśli ktoś idzie na kurs - to po to, by uzyskać wskazówki, CZEGO się uczyć,
a nie tylko uzyskac gotową wiedzę.
Bywałem na kursach , gdzie wiedziałem więcej od instruktora - a jednak z ich
kursów sporo się nauczyłem - bo uzyskałem wskazówki, czego jeszcze moigę
sie nauczyć
>> >> To zacznij uczyć przyrody w przeciętnej szkole podstawowej
>> >> Narzekać na pracę innych jest bardzo łatwo
>> >
>> > Ciekawe podejście do życia. Czyżbyś uważał, że NIE POWINIENEM oczekiwać
>> > dobrej pracy od nauczycieli z podstawówki?
>>
>> A pewnie.
>
> NIE POWINIENEM?! A czemu to?
Zakładasz, że wszyscy po podstawówce umieją tyle samo (i wszytko !!)
Jak rozumiem, tego nie sprawdzasz - więc nie modyfikujesz swojego programu
dostosowując go do możliwości uczniów (merytorycznych i intelektualnych)
/gdybyś tak robił, to byś nie pytał/
Ciekawe...
Takie założenie tkwiło u podstaw ministra Kuberskiego - podczas
projektowania w Polsce 10-latki
Więc... Nihil novi sub sole...
>> To może sprawdź po swojej lekcji (no, za tydzień) ilu uczniów Ci
> stwierdzi,
>> że "tego nie braliśmy", "tego nie pamętam", "mnie wtedy nie było"
>
> Sprawdzam - nie mogę powiedzieć, że WSZYSCY uczniowie opanowali materiał,
> ale procent jest niezły.
Ten procent będzie bardzo zależał od konkretnej szkoły
> Inna sprawa, że często wychodzą w takich sytuacjach
> braki z podstawówki, których wcześniej nie udało się zauważyć.
A sprawdziłeś, co umieją, jak zaczynałeś rok szkolny?
Masz oceniać _przyrost_ wiedzy, a nie tylko samą wiedzę uczniów
Po wcześniejszej diagnozie jakości ich wiedzy i możliwości
>> Znamienne, że Twoje twierdzenia zgłaszasz nie we wrześniu - a teraz - pod
>> koniec maja - więc oceniasz już swoją pracę.
>
> Odpowiedź na to jest dość prosta - przeprowadziłem się ostatnio, a nie
> miałem wcześniej możliwości założenia internetu (a w pracy nie ma czasu na
> grupy dyskusyjne :).
Takie samo tłumaczenie jak uczniów "a mnie wtedy nie było w szkole"
> mówi, że czegoś nie było, to jego nauczyciel - wiedząc, skąd przyszedł -
> wie
> czy ów mówi prawdę. Jest to jeden z uroków małych miejscowości.
Może przytoczę jeszcze jedno (tym razem polskie) przysłowie:
"Tak krawiec kraje, jak mu materii staje"
Ja pracuję w szkole o wynikach (cytuję) "najwyższych w okręgu"
- ale ponad połowa uczniów (właśnie dlatego) do mojej szkoły dojeżdża...
A to się oczywiście (in plus) na wynikach odbija
>> A nieprawda - właśnie trwają prace nad podstawą programową
>
> To nie jest zmiana koncepcji! W każdym przedmiocie co pewien czas taka
> zmiana następuje - co nie oznacza, że nauczyciel musi kształcić się od
> nowa.
> Wiedza merytoryczna, którą powinien posiąść nauczyciel przedmiotu i tak
> jest
> znacznie szersza odnajszerszej nawet podstawy programowej. O zmianie
> koncepcji można by mówić, gdyby do przyrody dołączono np. hisotrię.
Widzisz różnicę? Bo ja nie. Widziałem (znaczącą) zmianę koncepcji
w nauczaniu fizyki - odejście od zadań i rachunków na rzecz pokazów
i doświadczeń - to była zmiana bardziej rewolucyjna niż wprowadzenie
przyrody
> Mam taką nadzieję. Bo ostatnie roczniki, które "dostawaliśmy" z roku na
> rok
> były coraz gorsze. I to nie tylko z przedmiotów przyrodniczych.
Więc to nie wprowadzenie przyrody jest tu przyczyną. (krawiec sie kłania)
> A tak przy okazji. Jaka OKE podaje porównanie z rokiem poprzednim? Ja
> sprawdzałem na gdańskiej (mój rejon) i tam było tylko przedstawienie
> aktualnych wyników. A CKE podaje tylko ubiegłoroczne (i to dla czełej
> Polski, więc trudno porównać). Pytam, bo chciałbym popatrzeć, jak to się
> kształtuje.
OKE w Krakowie.
A ja mam konkretne wyniki mojej szkoły
2002/2003 - srednia 34/40 punktów
2003/2004 - średnia 31.1/40 punktów
2004/2005 - średnia 35,1/40 punktów
|