Data: 2001-11-25 20:39:25
Temat: Re: Psychologiczne aspekty "wiary"
Od: "Andrzej Litewka" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Wilczek"
> Czyli tak, bo tak; nie bo nie :-) ?
Bo na tym polega wiara.
Nie dotknąłeś, nie zmierzyłeś nie zważyłeś ale wierzysz.
Jakbyś Go mógł w ten sposób rozszyfrować fizycznie to by już nie było żadnej
wiary.
"Błogosławieni co nie widzieli a uwierzyli"
> Talibowie, ekipa Pinocheta, ZOMO, GRU, KGB, FBI, Specnaz, Abwera, SS,
> Hutu, Krzyzowcy etc.
A Ty grasz w stylu "wszyscy księża są zacofani" , "wszyscy Polacy to
złodzieje"
Ja mówiłem o ludziach w których już na "dzień dobry" widać Boga.
Co jednak nie przekreśla także tych których wymieniłeś, bo nawet w
największym zbrodniarzu i mordercy jest jakaś ukryta cząstka dobra tylko ją
trzeba odkryć.
To, że ktoś jest mordercą i terrorystą na ziemi wcale go nie przekreśla
jeszcze w oczach Boga.
> Co to oznacza? Jak mozna wypowiadac sie o czym co nie istnieje?
Nie o czymś tylko o Kimś.
Nie istnieje w Twoim mniemaniu.
Kiedyś jakiś agnostyk (tak się chyba nazywa taki człowiek) powiedział, że
lepiej jest wierzyć w Boga choćby nawet nie istniał, bo gdy po śmierci okaże
się, że On jednak istnieje to można naprawdę dużo stracić (życie wieczne) a
tak jak będzie w Niego wierzyć to ma naprawdę niewiele do stracenia w
porównaniu z tym co mógłby stracić w przypadku istnienia Boga.
Oczywiście nie jest powiedziane, że człowiek niewierzący nie ma szans na
załapanie się do lepszego życia po śmierci.
Bo człowiek będzie oceniany z uczynków wobec bliźniego.
Jak wiadomo niejeden człowiek nie wierzący (nie mylić z ewidentnie walczącym
tu na ziemi z Bogiem) może być lepszym człowiek od takiego co lata
codziennie do kościoła.
--
TNIJ CYTATY!!!
|