Data: 2015-04-03 23:54:52
Temat: Re: Psychopatyczne zarazki
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"LeoTar" <L...@w...pl> wrote in message
news:mfmlvo$q0l$1@node1.news.atman.pl...
>>> Nie musiałem się domyślać gdyż fizycznie manipulowała pupą
>>> przy moim podbrzuszu.
>
>> W jakich okolicznościach?
>>
>> Przyszła do Twojej sypialni nago o 2 w nocy?
>>
>> Czy może przechodziła koło Ciebie w kuchni i niechcący
>> musnęła Cię pupą przeciskając się po łyżkę z szuflady?
>
> To wszystko już opisałem więc nie będę się powtarzał tylko dlatego że
> Tobie szkoda czasu na czytanie tego. A wystarczy byś przeczytał te
> moje 'wyciągi' z grupy zamieszczone na moich stronach.
Nie chciałbym Cię urazić, ale jak Ty nie rozumiesz że określenie
"wystarczy abyś przeczytał moje wyciągi" jest po prostu śmieszne
w obliczu setek jeśli nie tysięcy porozrzucanych na przestrzeni
kilku lat luźnych wyrywków z Twoich dyskusji na grupach
to coś musi być jednak nie tak z Twoją głową... Przecież to zajmie
komuś parę tygodni aby się przedrzeć przez te setki wypowiedzi!
Albo Cię interesuje rozmowa na ten temat, i gotowy jesteś
rozmawiać tu i teraz bez odsyłania mnie do bliżejnieokreślonego
archiwum pełnego bałaganu albo kończymy to bez kontynuacji.
>>> Chyba znowu piszesz o sobie. Jesteś uzależniony od seksu.
>
>> ??? Ja? No popatrz... ciekawe jest to, że to nie ja piszę o tym że mnie
>> córka podnieca seksualnie tylko Ty.
>
> Może nie słuchasz zbyt uważnie tego co dzieci maja Ci do powiedzenia.
Twoja córka co Ci mówiła na ten temat, kiedy Ty uważnie słuchałeś?
>>>>> Jesteś kmiotkiem, który chce mnie obrazić w zamian za szczerość.
>
>>>> Błędnie odczytujesz moje intencje.
>
>>> Czytam to co jest napisane, nie zastanawiam się nad tym o czym Ty
>>> myślałeś pisząc.
>
>> To duży błąd. Postaraj się poprawić go w przyszłości...
>
> Myślenie o tym co ktoś sobie pomyślał...? Strata czasu. Chyba kpisz...
Sens języka mówionego czy pisanego polega na przekazu informacji,
myśli, emocji, intencji... Widząc słowa jakie ktoś napisał postaraj się
dotrzeć do tego co ten człowiek próbował Ci przekazać - nie jesteś
chyba jakimś automatem komputerowym który nie rozumie co
ludzie myślą pisząc to co piszą?
>>>> Czy dopuszczasz możliwość, że otaczają Cię ludzie nieszczęśliwi
>>>> którzy udają szczęśliwych? Że naprawdę szczęśliwych nie spotkałeś
>>>> albo nie miałeś okazji z nimi szczerze porozmawiać?
>
>>> Nie ma naprawdę szczęśliwych. Każdy jest od czegoś w jakiś sposób
>>> uzależniony.
>
>> Odpowiedz mi proszę na moje pytanie...
>
> Ślepy jesteś?
Celowo próbujesz być niegrzeczny czy brak Ci podstaw wychowania?
>>>>> A może Ty uważasz się za bezproblemowego, co?
>>>>> To może napiszesz coś o swoich relacjach z kobietami, hm...
>
>>>> Nie ufam Ci :-P
>
>>> Gdybyś był uczciwy i szczęśliwy to nie bałbyś się opowiadać o swoich
>>> relacjach z kobietami.
>
>> Masz prawo tak sobie myśleć :-))) A mnie to tylko śmieszy...
>
> Śmieszy Cię to, że nie umiesz rozmawiać publicznie o swoich
> sprawach rodzinnych?
Nie, śmieszy mnie to że robisz bezsensowne założenia
i wychodzą Ci śmieszne wnioski.
> Widocznie czujesz, że masz nieczyste sumienie.
Kolejne śmieszne wnioski z kolejnych błędnych założeń.
> Albo boisz się, że zostaniesz wyśmiany tak jak to próbujesz robić ze mną.
Ile Ty masz lat że przejmujesz się byciem wyśmianym przez obcego człowieka?
>>> Ty nie masz czasu na czytanie moich 'wypocin' a ja nie mam czasu na
>>> studiowanie wszystkiego co ktoś tam mi próbuje wcisnąć. Wolę medytować
>>> i rozmyślać gdyż większy z tego dla mnie (i innych) pożytek.
>
>> Nie ma potrzeby tak się najeżać... Myślałem że jako fanatyczny zwolennik
>> Freuda zechcesz przeczytać o alternatywie do Twoich freudowskich
>> pomysłów.
>> Ale jak nie, to nie - w końcu o Twoich problemach rodzinnych mówimy,
>> nie moich... zrobisz jak zechcesz.
>
> Nie jestem fanatycznym zwolennikiem Freuda
Dobre! :-))))))))) A mi wydawało się, że wprost cytujesz jego dzieła...
> a moja koncepcja nie wyrosła na bazie jego teorii lecz na bazie moich
> osobistych, rodzinnych doświadczeń.
To widzę że ta koncepcja ma bardzo silne fundamenty skoro
opiera się na jednym epizodzie manipulowania córki pupą
przy Twoim podbrzuszu...
> Następnie obserwacje przeniosłem na swoje otoczenie.
> I w otoczeniu znalazłem potwierdzenie słuszności wniosków,
> które do których doszedłem pracując z rodziną.
Jak to dobrze że metoda naukowa polega na czymś innym...
|