Data: 2009-09-10 12:26:19
Temat: Re: Pytanie o "moralność" wypowiedzi
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 10 Sep 2009 14:10:12 +0200, Vilar napisał(a):
> Działając odrębnie, na własną łapkę, traci się coś bardzo ważnego.
Nie całkiem mnie zrozumiałaś: mój własny kawałek Koscioła to clou wiary,
którą wyznaję i na nim się skupiam - on jest wspólny dla wszystkich, którzy
starają się wierzyć i każdy sam ze sobą się z niego rozlicza, także w końcu
przed Bogiem. Bo nie mówię, że własnie moja wiara jest doskonała - ale
staram się.
Nie odrywam się od rzeczywistości podczas mszy, ale jej nieraz drażniące
(jasne, że tak!) realia nauczyłam się pomijać w swoich emocjach i
rejestrach, może dlatego, że dziś lepiej rozumiem i nie potępiam już
księdza, który myśli tylko o obiedzie lub babci w ławce obok, która
zasypia.. A jak mi ktoś przeszkadza, to reaguję: przenoszę się w inne
miejsce kościoła. Księdza zignorować się nie da, ale można zrozumieć, że
głodny czy rozproszony, bo po mszy np. ma sto zajęć i nawet się nie wyspał
w dodatku, bo go wezwano nad ranem do umierającego w szpitalu, po drodze
zaś zmókł i zmarzł, no i jeszcze musiał wrócić na 9-tą na mszę... na którą
mnie, wyspanej, tak bardzo nieraz nie chce się iść i ląduję w kosciele
dopiero o 20tej, o ile w ogóle zdążę, bo np. goście byli przez cały dzień ,
więc ja zabiegana i padnięta...
--
Ikselka.
|