Data: 2009-09-10 12:31:20
Temat: Re: Pytanie o "moralność" wypowiedzi
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
No i się z Tobą zgadzam.
A już szczególnie z tym: "każdy sam ze sobą się z niego rozlicza, także w
końcu przed Bogiem"
I w sumie o co ta cała afera była?
MK
Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:99k1jc8g6tx5.1f1d22gzo9ojp$.dlg@40tude.net...
> Dnia Thu, 10 Sep 2009 14:10:12 +0200, Vilar napisał(a):
>
>> Działając odrębnie, na własną łapkę, traci się coś bardzo ważnego.
>
> Nie całkiem mnie zrozumiałaś: mój własny kawałek Koscioła to clou wiary,
> którą wyznaję i na nim się skupiam - on jest wspólny dla wszystkich,
> którzy
> starają się wierzyć i każdy sam ze sobą się z niego rozlicza, także w
> końcu
> przed Bogiem. Bo nie mówię, że własnie moja wiara jest doskonała - ale
> staram się.
> Nie odrywam się od rzeczywistości podczas mszy, ale jej nieraz drażniące
> (jasne, że tak!) realia nauczyłam się pomijać w swoich emocjach i
> rejestrach, może dlatego, że dziś lepiej rozumiem i nie potępiam już
> księdza, który myśli tylko o obiedzie lub babci w ławce obok, która
> zasypia.. A jak mi ktoś przeszkadza, to reaguję: przenoszę się w inne
> miejsce kościoła. Księdza zignorować się nie da, ale można zrozumieć, że
> głodny czy rozproszony, bo po mszy np. ma sto zajęć i nawet się nie wyspał
> w dodatku, bo go wezwano nad ranem do umierającego w szpitalu, po drodze
> zaś zmókł i zmarzł, no i jeszcze musiał wrócić na 9-tą na mszę... na którą
> mnie, wyspanej, tak bardzo nieraz nie chce się iść i ląduję w kosciele
> dopiero o 20tej, o ile w ogóle zdążę, bo np. goście byli przez cały dzień
> ,
> więc ja zabiegana i padnięta...
> --
>
> Ikselka.
>
|