Data: 2003-12-16 09:11:08
Temat: Re: RE: wiewiórka pospolita
Od: "Dirko" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości news:brlivj$t2g$1@nemesis.news.tpi.pl Elfir <e...@p...fm>
napisał(a):
>
> Chodzilo mi o ten fragment, ze sa to ludzie o skrzywionej psychice.
> Jasne, mysliwi dokarmiaja zwierzaki zima.
> Jasne, myliwi musza dokonywac selekcji zwierzat, bo czasem jest ich za
> duzo na okreslonym terenie.
> Jasne, pasztet z zajaca czy pieczen z dzika jest palce lizac.
> Tylko absolunie nie moge zrozumiec jak oni moga czerpac satysfakcje z
> zabijania ?!
> Nawet facet z ubojni nie czuje przyjemnosci z ukrecania lbow kurczakom, a
> mysliwy nie dosc, ze czuje satysfakcje, przyemnosc, to jeszcze sie tym
> chwali. Dla mnie jest to po prostu chore.
>
Hejka. Na pewno są lepsze miejsca w necie do roztrząsania tematu
łowiectwa jako całości i zabijania zwierząt w szczególności. Generalnie, jak
się czegoś nie rozumie, to trudno to ocenić. Potępianie zabijania zwierząt,
które od zarania towarzyszy naszej cywilizacji przy jednoczesnym zachwycie
nad pasztetem z zająca i pieczenią z dzika, to jest dopiero temat do
psychologicznych analiz.
A co do satysfakcji z zabijania. Zauważyłem, że jest to raczej
satysfakcja z udanego, celnego strzału, często oddanego w trudnych lub
nietypowych warunkach, w wyniku którego szybko i bezboleśnie (zwierz padł w
ogniu) zwierzyna przenosi się do krainy wiecznych łowów. Nie widziałem
takiego myśliwego, który czerpałby satysfakcję z niecelnych strzałów, w
wyniku których zwierzyna (tzw. postrzałki) jest narażona na cierpienie,
wymaga dobicia i czasami niestety trwa to bardzo długo.
Jest wiele naukowych i popularnonaukowych publikacji i sporo
beletrystyki na podstawie których można próbować wyrobić sobie obiektywny
pogląd na myśliwych i łowiectwo. Albo spróbować samej. Jest trochę kobiet
parających się zabijaniem. ;-)
Pozdrawiam psychologicznie Ja...cki
|