Data: 2011-10-31 10:58:36
Temat: Re: Radziwiłowicz bez tajemnic
Od: Lebowski <lebowski@*****.net>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-10-31 11:52, zażółcony pisze:
> W dniu 2011-10-31 11:30, Lebowski pisze:
>
>> hehe, stopniowe dojrzewanie do ojcostwa/maciezynstwa to standard?
>> A kogo znasz, kto tak standardowo dojrzal, chociazby z tej grupy?
> Prawdę mówiąc, nie wiem dokładnie w jakim jesteś wieku. I może
> rzeczywiście mój opis nie pasuje, bo jesteś już za punktem
> krytycznym. A pelagia ? Nie wiem, w jakim jest wieku. 35 ma ?
>> Standardem jest, ze im czlowiek starszy tym jest wygodniejszy oraz
>> bardziej uzmyslawia sobie ciezar obowiazkow, jakie na wlasna prosbe
>> wezmie na swoje barki.
>> A to bardziej zniecheca niz zacheca.
>> Przynajmniej, jesli ktos mysli glowa.
> No masz tu rację, że po przekroczeniu pewnego punktu, sytuacja się
> odwraca. Tym niemniej generalnie w społeczeństwach rozwiniętych
> mamy trwałą tendencję do opóźniania macierzyństwa. Najpierw
> studia i jakiś wstęp do kariery, a dopiero potem
> macierzyństwo. Tak to właśnie wygląda szczególnie u ludzi
> inteligentnych, którzy mogą się kształcić. Potem jest dylemat.
> Wielu rozstrzyga go w taki sposób, jak u Was, czy jak u kilku
> moich kumpli w branży - rezygnacja z macierzyństwa. Ujemny
> przyrost naturalny nie bierze się znikąd.
> Ale wielu rozstrzyga go decydując się na późne rodzicielstwo
> (jak np. mój brat czy moi niektórzy kuzyni). Tyle, że może
> rzeczywiście przy Tobie mój brat jest młodzieniaszkiem.
Rany jak ty belkoczesz.
Inteligentni ludzie pozniej decyduja sie na maciezynstwo, bo najpierw
sie ksztalca i stabilizuja egzystencjalnie?
A nie wydaje ci sie, ze gdyby tego nie robili to nie byliby inteligentni
tylko np. bardziej podobni do ciebie?
Pozne maciezynstwo liczy sie raczej bezdzietnym stazem w zwiazku, a nie
okresem edukacji czy pracy.
Aby jednak rozwiac twoje ew. watpliwosc opisze ci kierunek w jakim
najwyrazniej niestandardowo zmierza nasz dojrzalosc ojcowsko-maciezynska.
Gdzies od miesiaca mlodsza siostra pelagi dobijala sie do niej na
rozmowe i w weekend odpalily skypa z kamerkami.
Po drugiej stronie oczywiscie jej siostra ze swoim niemolakiem.
I leca teksty:
- o popa, ciocia, widzisz, pomachaj cioci (za reke i macha nia),
- a ciocia ci nie odmacha? no pomachaj ciocia dzidzi,
- potem dlugi monolog o dzieciaku, jego zwyczajach, glownie
pokarmowo-fizjologicznych,
Potem zostawila go przed kamerka i gdzies polazla, dzieciak probowal
usiasc, zastekal sie, mela jemu spadla, zaczal ryczec, wrocila moja
'szfagierka' i dalej zaczela meczyc tego dzieciaka z komentarzami:
- a tiutiu, a gugu, a cotak smierdzi? Kupka czy bonczek itp...
Jedynie co sensownego w calej tej rozmowie powiedziala, to ze zajebiscie
jest karmic cycem, bo nie trzeba gotowac ani zmywac, ale jak sie
dowiedziala, ze ja jestem w pokoju, to odstapila od demonstracji.
Siedzielismy troche jak w szoku. Jak nieco nam minal, to pelagia
powiedziala, ze musi juz konczyc.
A potem do mnie, ze jej siostra zawsze byla troche niedojrzala, ale
nigdy jeszcze tak bardzo.
|