Data: 2011-01-15 14:53:50
Temat: Re: Raport MAK
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet wrote:
> Przy okazji vB: jak oceniasz moją ocenę odpowiedzialności
> gen. Błasika?
>
> Wydaje mi się to istotne, aby relacje osób postronnych
> z załogą i ich charakter na pokładzie została rzetelnie
> oceniona na gruncie stricte psychologicznym.
>
> Przypominam: uważam, że gen. Błasik został wykorzystany
> jako bierny rekwizyt, który miał zająć pozycję niejako
> na psychologicznym pomoście zwodzonym do kabiny
> pilotów tak, aby utrudnić, czy wręcz uniemożliwić załodze
> skuteczną obronę przed wędrującymi po nim tam i z powrotem
> wędrowniczkami Lecha Kaczyńskiego w celu wywierania
> presji na załodze TU-154M.
>
> Czy wg ciebie możemy/powinniśmy w ogóle mówić o przejawach
> aktywnej presji na załodze 101?
> Czy to co wiemy (z nagrań) o zajściach na pokładzie daje podstawę
> do uwzględniania czynnika presji psychologicznej wywieranej na
> załogę 101?
>
> Ciekaw jestem zdania psychologów w tym punkcie.
> Tym bardziej że wg mnie ma on decydujące znaczenie w ocenie
> postawy gen. Błasika: czy jego udział w wywieraniu takiej presji
> był A) aktywny (kazano mu być w kabinie oraz podejmował
> działania obliczone na wywieranie nacisku), czy raczej B) bierny
> (kazano mu być w kabinie i nic więcej nie robił aby wywierać
> dodatkowe naciski na załogę).
>
> Jak w ogóle wg ciebie należałoby ocenić odpowiedzialność Błasika?
>
> Notabene imho MAK nie przedstawił ocen postawy Błasika i jego
> związku z katastrofą, lecz wskazał jedynie wiele niezbyt dobrze
> wyglądających faktów związanych z jego osobą i wpływem na załogę
> jego obecności w kabinie pilotów.
> Teraz: jak podejść do oceny tego wszystkiego co zrobił?
>
> To mnie interesuje.
>
>
> Oraz oczywiście ocena odpowiedzialności załogi samolotu
> (moim zdaniem relatywnie znikomo mało negatywna).
>
Jest coś niezrozumiałego w zachowaniu głównego pilota. Od momentu
przekroczenia wysokości 100 metrów powinien przecież wyrównać lot i
lecąc na niskiej wysokości próbować zobaczyć lotnisko. Nie robi tego
mimo iż nawigator podaje mu zmniejszającą się, poprawną wysokość niemal
co sekundę. Tak więc rzeczywistą wysokośc zna. Nie robi tego po też
sugestii drugiego pilota "odchodzimy" - to była ostatnia okazja aby już
bez marginesu bezpieczeństwa uniknąć zderzenia.
Tak więc sądzę, że postanowił zaryzykować i zejść jeszcze niżej - i tu
się pomylił - możliwe, że nie pamiętał ukształtowania terenu przed pasem
i dlatego w końcowej fazie został zaskoczony spadkiem wysokości szybszym
niż wskazywała by na to prędkość zniżania. Możliwe też, że liczył iż da
się przeleciec nieco niżej i zobaczyć pas. To, że był w jarze musiało go
zaskoczyć, a wysokość bezpieczna 100 metrów wydawała mu się pewnie
nadmiernie asekurancka jeśli nie pamiętał o ukształtowaniu terenu.
Sądzę, że "naciski" na pilota mogły mieć wpływ na jego zachowanie w
ostatnich 15-19 sekundach lotu - z tego właśnie powodu próbował utrzymać
wbrew logice zniżanie.
Wszelkie naciski, jawne i niejawne presje przejmują kontrolę w
sytuacjach w których działa się w warunkach deficytu informacyjnego,
niepewności.
Tu źródłami tej niepewności były - niepełne rozumienie znaczenia
rosyjskich komend kontrolera ("lądowanie warunkowe" -"dopełnitielnoje"),
niejasność wg jakiej procedury ląduje (wojskowej.cywilnej),
najważniejsza sprawa czyli - brak widoczności, niejasność co do tego
gdzie jeszcze miałby wylądować (nie ustalono nic na pewno, a każdy
wariant oznaczał, że prezydent nie pojawi się w Katyniu)
Presja na pilota miała jak sądzę swoje głowne źródło w obserwacji losów
"współpilota" z którym Protasiuk jako drugi pilot leciał do Gruzji.
Nie jestem pewien czy Kaczyński posłał do kabiny Błasika - ten mógł
pójść tam z własnej inicjatywy.
Dziwna historia z Błasikiem, przy okazji katastrofy CASY
http://www.tvn24.pl/5030,1,terazmy.html
/3 materiały video/
oraz
http://tinyurl.com/6d5ce3b
pokazuje, że mógł nie być spostrzegany jako przyjazny "szeregowemu
pilotowi" dowódca, broniący go przed naciskami polityka.
Tak więc, podobnie - uważam, że nacisk nie był "czynny" i że po historii
gruzińskiej i perypetiach głównego pilota z którym Protasiuk leciał do
Gruzji obecnośc Błasika mogła być przez niego zinterpretowana jako
presja na lądowanie. Dało to o sobie znać w ostatnich 15 sekundach lotu
- wtedy gdy pilot zaczął zachowywać sie niezrozumiale.
vB
PS.Błasik miał nawiasem mówiąc sporo czasu aby wdrożyć w praktyce
wnioski z katastrofy CASY, tymczasem, część wniosków z katastrofy CASY i
TU101 brzmi identycznie, czyli chyba nie przeprowadził żadnej
"rewolucji" w szkoleniu pilotów. Może to świadczyć o nim jako o
układowcu, zainteresowanym obrona istnienia status quo i stołka,
niemniej jako że nie może się bronić - dalej nie ma sensu tego rozwijać.
|