Data: 2011-01-16 00:33:47
Temat: Re: Raport MAK
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet wrote:
>
> Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:igtc5u$kvi$1@inews.gazeta.pl...
>
>> Zniżał się tak jakby miał nie wiadomo ile zapasu zaś reakcja na
>> zderzenie z drzewami miała charakter pełnego zaskoczenia
>
>
> Zobacz mój drugi post.
> Dokładnie podobnie to odbieram.
>
>> To bardzo ciekawa hipoteza - mógł ignorować dane nawigatora i
>> przyrządów bo dodawał do tego jakąś poprawkę
>> [...]
>> Tam jest nawiasem mówiąc niewyjaśniona sprawa w raporcie MAK dotycząca
>> tego kto przestawił wysokościomierz tuż przed karastrofą - chodzi o
>> ten który w swoim zasięgu ma pilot. Rosjanie pisali że zrobił to w
>> ostatniej fazie lotu nawigator - ale ten aby to zrobić musiałby wypiąć
>> się z pasów
>> tak więc tylko główny pilot mógł sięgnąć do tego przycisku.
>> Jednak nie zdołałem zapamiętać na czym miałaby polegać zmiana (skąd
>> się brać) pamiętam jedynie że w efekcie podana wysokośc była za duża.
>>
>> Co chciał osiągnąć pilot przestawiając wysokościomierz też nie rozumiem.
>>
>> Ktoś to rozumie?
>
>
> Jeśli 1-szy pilot to zrobił, to nie kierowałby się tym wskazaniem,
> bo wiedziałby, że było błędne.
> Zrobił to ktoś inny (po co?) albo nastąpiło samo-zresetowanie się
> przyrządu.
> Wartość ciśnienia normalnego jako bazowa wskazuje chyba na zwykły reset.
>
> Ten reset-nie-reset nastąpił na wysokości kilkuset metrów, gdy samolot
> obniżał lot z wysokości 500 metrów.
To nawiasem jedyne miejsce w którym poszalec mogą trochę zwolennicy
teorii spiskowych - jak się zorientują zaraz napiszą, że ruskie założyły
pluskwę która zresetowała wskaźnik... może lepiej nie pisac tego głośno...
Pewnie ci to to przeczytają zaraz pobiegną sprawdzac o co chodziło;-)
>
>> Tu nawiasem mówiąc jest "MIEJSCE" na generała Błasika.
>>
>> Gdyby nie było go w kabinie - pilot nie musiałby bardzo zbliżać się do
>> ziemi - wystawczyło by trochę poopadać, ryknąć raz a dobrze silnikami,
>> trochę szarpnąc aby wszystkim żołądki podeszły do gardeł, przelecieć
>> tochę we mgle i powiedzieć tym gościom których przysyłał Kaczyński -
>> że podjęto ryzykowną próbę lądowania ale niestety "nie wyszło" z
>> powodu braku technicznyc środków na lotnisku.
>>
>> Ale gdy w kabinie pojawił się Błasik MUSIAŁ PRÓBOWAC LĄDOWAC NAPRAWDĘ.
>
>
> Niekoniecznie.
> Pamiętajmy, że pilot uważał iż "nic z tego nie będzie" zanim dowiedział
> się iż warunki pogodowe są jeszcze gorsze niż przyjmował w chwili
> tej wypowiedzi (zamiast 100m podstawy chmur okazało się, że jest 50m).
> Wątpliwe, aby pilot zmienił co do tego zdanie...
> chyba że uległ naciskom werbalnym (ludzi z otoczenia LK) i niewerbalnym
> (Błasika).
Zakładam, że obecnośc Błasika pozbawiła go mozliwości manewru. Jest
nawiasem gdzieś w sieci informacja o tym że Błasikowi zdarzyła się
niedawno sytuacja lądowania w śnieżycy, w warunkach na to niepozwalających.
Pilot stracił mozliwość wyjścia z tej sytuacji bez podjęcia
rzeczywistego ryzyka lądowania - bo Błasik stał z tyłu i patrzył na ręce...
pozdrawiam
vonBraun
|