Data: 2011-01-27 06:18:59
Temat: Re: Raport MAK
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1qthe5212n3mp$.yh4v69h4f4jp.dlg@40tude.net...
> Dnia Thu, 27 Jan 2011 01:21:42 +0100, vonBraun napisał(a):
>
>> A ty nawiasem nie grasz, malujesz, sadzisz kwiatków... ;-)
>
> Nie prowokuj, bo zacznę wymieniać, co jeszcze robię ;-)
>
>>
>> Ale chodzi mi o cos innego - warto - nawet będąc "z natury" fachmanem a
>> nie układowcem wziąc jakies managerskie stanowisko.
>> "Manageryzm" pozwala w pewnych sytuacjach na to, że decydujesz o tym co
>> będzie robione - możesz uczynić także swoją pracę bardziej
>> satysfakcjonującą.
>> Przykład - jeśli lekarz lubi i zna się na jakies wybranej grupie
>> schorzeń a szef stale posyła mu pacjentów, których "nie lubi", gdy
>> zostanie "managerem" moze wybrać sobie tą pulę pacjentów i znaleźć
>> chętnych do pracy z całą resztą. Może być to z korzyścia i dla lekarza i
>> dla pacjentów.
>
> Niekoniecznie. Uważam, ze do tego "wybierania" lepszy byłby po prostu ktoś
> inny, najlepiej ów szef w wersji "dobry_manager". Bo tenże lekarz jako
> manager równocześnie miałby na głowie szereg spraw, których jako
> lekarz-lekarz na głowie nie miał. No i wtedy jego lekarskie_znanie_się i
> tak nie byłoby w pełni wykorzystane, bo jako manager musiałby rozwiązywać
> setki innych problemów nie związanych bezpośrednio ze swoją "działką". No
> przeciez nie byłby auto-managerem, tylko musiałby managerować też wielu
> innym osobom. W tym może innemu świetnemu lekarzowi, źle mu podsyłajac
> pacjentów :-)
Miałem okazję obserwować, jak właśnie lekarze zmieniali sięw menadżerów.Może
nie jest to dokładnie to, o czym piszecie, ale jednak. Jak zaczynały być
"modne" u nas ubezpieczenia na życie- zanim jeszcze nawet powstały legalne
polskie oddziały- zaczęły się tworzyć grupy ubezpieczycieli, szkolonych w
Austrii. Obecność lekarzy wśród nich była nader częsta- i sporo z nich
zaszła w tych strukturach wysoko. Byli więc dobrymi menadżerami, potafili
zorganizować sprawnie działającą grupę ludzi, jednak- co bardzo ważne-
niejako "z automatu" przestawali być lekarzami. Chociaż wielu chyba nie
chciało tego przyjąć do wiadomości- a jednak. Dla mnie jest to oczywiste:
coś, czym do tej pory żyli, co było ich światem (pacjent, jego dobro,
myślenie, jak go wyleczyć, etc)- stawało się coraz bardziej przeszłością,
zastępowaną przez teraźniejszość: jak i ile mogę zarobić na kliencie, jak
wycisnąć ze współpracownika "siódme poty", etc.
Trudno mi też oczekiwać, że lekarz- nawet bardzo dobry, gdy zostanie np:
szefem kliniki- nadal będzie dobrym lekarzem. Teraz jego kosmos ulega
radykalnej zmianie. Może nie aż tak, jak lekarz, który zostawał
ubezpieczycielem- ale podobnie.
--
Prawda, Prostota, Miłość
Chiron
|