Data: 2005-08-09 16:28:46
Temat: Re: Raz jeszcze o kochance
Od: "Sarna" <G...@V...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
" Himera" <h...@g...SKASUJ-TO.pl> wrote in message
news:ddacr5$lra$1@inews.gazeta.pl...
>
> pozatym nie chce obrazac twojej matki, no ale kurwa mac, co to za matka co
> sie od dziecka odwraca w potrzebie, "widzialy galy co braly"???!!!!????
Ja nie osadzalabym pochopnie matki, mam bowiem intuicje, ze nasza
"bohaterka" nie mowi nam calej prawdy.Cos mi tu nie pasuje w tej sprawie
.Moim zdaniem jest za przebiegla zeby sie az tak ponizac.za bardzo uzala
sie nad swoim losem obwiniajac tylko i wylacznie innych za swoj los. Byc
moze nawet celowo robi z siebie ofiare ze tak sie wyraze, moze chodzi jej o
zemste i tym sposobem oczekuje podpowiedzi, cudzych pomyslow? ;-) To tylko
teoryzowanie...
Matka najlepiej zna sprawe i dlatego zrzuca odpowiedzialnosc na dorosla juz
corke..?
Mialam podobny przypadek w rodzinie, a konkretnie moja ciut starsza siostra
nie mogla sie "odkleic" od faceta. ktory ja zdradzal, nastepnie ozenil sie z
inna kobieta a ona nadal pozwala mu przychodzic do siebie, tlumaczac to
zakochaniem itp. ...Ten "poliganista " obiecywal rozwod, przepraszal,
zalowac zdrady i tak w kolko przez ladnych kilka a moze kilkanascie
lat...Chcialam bardzo pomoc mojej siostrze na rozne sposoby, do tego
stopnia, ze pomoglam jej kupic samodzielne mieszkanie pod warunkiem, ze
zerwie wszelkie kontakty z draniem.Chciala przeciez zalozyc swoja rodzine,
miec dzieci..itd Zaklinala sie, ze go nienawidzi, ze nie chce miec z nim
wiecej do czynienia.Dzisiaj wiem, ze byly to stany jej wyzu psychicznego.
Doszlo do tego, ze zaczela ukrywac spotkania z nim przede mna, zaczela
klamac....Od kilku lat zostawilam ja w swoim wlasnosciowym na pastwe
losu...Mamy jeszcze troche rodzenstwa, ale nikt poza mna nie byl
zainteresowany jej losem na tyle, zeby wesprzec ja materialnie lub na inne
sposoby..Chcecie wiedziec jak sobie radzi na dzien dzisiejszy? W wieku 37
lat, jest jeszcze "panna" bezdzietna bez pracy i tak raczej juz pozostanie,
bo zdrowie psychiczne jej sie "ciut" pogorszylo i z tego co wiem "od czasu
do czasu " w mieszkanku robia sobie obojga nadal schadzki.. ..
"...i sama nie wiem, czy
jeszcze chcę być z nim. Chyba chcę, skoro tak walczyłam o niego….."
to sa slowa Magdalenki, ktore jak dla mnie swiadcza o tym, ze sama wybiera
sobie taki los...A matka dobrze zna swoja corke i zaloze sie, ze starala sie
pomoc corce podobnie jak jak ja siostrze, ale czasem na glupote nie ma
rady...ale moze sie myle w tym przypadku.. Magdaleno?
sarna
no
> kurwa ja mac.
>
> powiem, nie jest za pozno aby zaczac nowe zycie.
>
> Twoj maz to brudny pies. Jak mozesz patrzec w lusterko zyjac obok takiego
> potwora. Jesli kochasz synka i masz jakis szacunek do siebie, wyprowadz
> sie
> od niego. Poszukaj pracy w innym miescie, popros przyjaciol o pomoc (na
> pewno masz jakis).
>
> tylko, na Boga, nie zostawaj z tym pierdolonym idiota.
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
> http://www.gazeta.pl/usenet/
|