=?iso-8859-2?Q?Val=E9rie?= <v...@p...onet.pl> writes:


> Wycięłam tekst nie dlatego że szacunku pozbawiona jestem
> ale dlatego, iz powielać sie nie chcę:)
> ale mam pytanie w zasadzie powinnam może na filozofię wysłać - otóż tyle
> się mówiło o prawach naturalnych - odchodziło się od nich na rzecz praw

No wlasnie, mowilo sie tylko. problem z prawami naturalnymi (w
filozofii przynajmniej ale nie tylko) zawsze polegal na tym, ze nikt
ich jakos zasadnie nie zdefiniowal. Tzn. co filozof, to rozne rzeczy
za prawo naturalne uwazal. Nie da sie tego odniesc do realnego systemu
prawnego w spoleczenstwie bo dzialac nie bedzie i zamiasat prawa
bedzie bezprawie.

> moralnych i praw człowieka - a tymczasem obserwując niektóre demokracje nie
> sądzisz, że w zasadzie do praw naturalnych powracamy. Czyżby przyszłość
> leżała w takim Nozicku" nie wyrządzaj mi szkody a i ja cie nie skrzywdze"?

Z punktu widzenia spoleczenstwa to wydaje mi sie to zasada jak
najbardziej sensowna. O ile przestepca nie krzywidzi innych - moze
robic co chce. Tzn. moze sam sobie zrobic krzywde, zniszczyc swoja
wlasnosc itd. - i ma do tego pelne prawo bo to jego zycie i cialo. I
dopoki "nie wchodzi w szkode" spoleczenstwu to powinno byc ok.

Niestety, w przeszlosci taka "czysta" wizja podstaw prawa byla nieco
wywichrowana chociazby przez religie - ot chociazby traktowanie
samobojcow jak przestepcow albo wtracanie sie do alkowy mauzonkow i
ustanawianie przestepstwem seksu oralnego badz analnego.

--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://www.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/