Data: 2008-09-17 17:15:14
Temat: Re: Religia, po raz n-ty
Od: waruga <w...@g...plll>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 17 Sep 2008 18:54:56 +0200, Agnieszka napisał(a):
> Yhm... mnie to na przykład wsadzono w autokar z grupą innych dzieci i
> wywieziono. Rodzicom powiedziano, że wrócimy chyba za 3 tygodnie. Za 3
> tygodnie powiedziano im, że wrócimy później. A na przykład o tym, że na tym
> wyjeździe miałam nogę w gipsie to się mama dowiedziała jak jej po powrocie
> opowiedziałam... Ciekawe czasy były ;-)
A ja pamiętam pierwszy dzień (nawet nie ten brak telewizji i telefonu).
Niby chodziłam już do średniej szkoły, ale i tak małolata byłam ;). Mama
kilka dni wcześniej wyjechała do rodziny na wieś, a ja byłam w domu z
bratem i tatą. Brat już pracował w tym samym zakładzie co tata. I nagle
okazało się, że zakład zamknięto tzn. nie wypuszczono pracowników do domu,
potraktowano ich jako placówkę mobilizacyjną. Tym sposobem pierwsze dni
takie najdziwniejsze, bo zaskoczenie itd. spędziłam w domu całkiem sama.
Natomiast mama musiała się nabiegać za papierami żeby móc do domu wrócić.
A jakaś małolata koleżanka z bloku obok przyszła mi powiedzieć, że nie
zburzono obozu w Oświęcimiu i teraz to pewnie będą tam zamykać.
--
waruga
|