Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Rodzina wielopokoleniowa.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Rodzina wielopokoleniowa.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 53


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2002-06-25 09:16:44

Temat: Re: Rodzina wielopokoleniowa.
Od: "Tashunko" <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:af98tq$186$1@news.tpi.pl...


Żal mi
> tych kobiet, które chcąc być gospodyniami we wlasnym domu,
> zaharowują się w tym gospodarstwie, kosztem innych kobiecych
> cech. Czy nie łatwiej byloby w niektórych przypadkach
> podzielić się gospodarstwem z rodzicami, teściami i ulżyć
> sobie trochę?

Może łatwiej , ale nie za wszelka cenę!
Nadal podtrzymuję to co napisałam kilka minut temu , że rodzina
wielopokoleniowa jest dla mnie bardzo ważna , ale - nie w jednym
domu!!!

Po urodzeniu pierwszego dziecka przez pół roku mieszkaliśmy w
dwupoziomowym mieszkaniu teściowej , a w tym samym czasie robiliśmy
remont naszego mieszkanka - po babci. Ta babcia też mieszkała z nami u
teściowej. Niby super , mąż remontował mieszkanko , ja miałam pomoc
przy dzidziusiu itp. , ale.........dopiero znacznie później
dowiedziałam się co teściowa myślała o tym wszystkim , o mnie , o nas
.....:(((
Pomoc była i jest ogromna z Jej strony , ale poglądy i ta
wszechwiedząca osobowość okazuje się nie do przeskoczenia. Nie tylko
dla mnie !
Znałam moją teściową wiele lat przed ślubem , wydawała mi się
najwspanialsza osobą na świecie - dlatego myślałam , że tam będzie
lepiej niz. u Rodziców. Oj.....jak bardzo się myliłam przekonałam się
po ślubie , chociaż mąż wcześniej o tym mówił. Nie miejsce na
opisywanie:)))
Chcę tylko powiedzieć , że model wielopokoleniowej rodziny można
realizować , ale jeśli tylko jest taka możliwość to nie w jednym domu.
Ktoś słusznie napisał ,że dziadków nie należy sprowadzać tylko do roli
pomocy przy dzieciach......O TAK!!!
Chciałabym aby moi rodzice przekazali dzieciom swoja wiedze o
rodzinie, o wartościach , o życiu , o mnie jak byłam mała ....
Mogą to zrobić mieszkając 20 min. ode mnie:))))
Chciałabym aby podobne wartości wniosła moja teściowa , wartości , nie
tylko swoje " mądrości ".

Mieszkanie w jednym domu pociąga za sobą właśnie to , ze trzeba się
przystosować ......a ja lubię żyć inaczej ,wieszać pranie w innej
kolejności , zostawiać na stole niedopita szkalnke z herbata , bo może
będę chciała dopić ja później i wiele, innych.....:))))

Żyje się w sposób wystarczająco
> satysfakcjonujący i czym bardziej dorastam, tym ta
> satysfakcja jest większa. Bardzo pięknie napisała Tashunko,
> rozpoczynając od wszechobecnego w naszym życiu Chcenia, w
> którym często zawarta jest niedoceniana siła możliwości.

Opisane przeze mnie Chcenie , nie sprawdza się u nas tylko w przypadku
wspólnego mieszkania:)))) Myślę , ze z korzyscią dla wszystkich stron
. Właśnie dlatego , że NIE mieszkamy razem , w przypadku moich
rodziców - bardziej się kochamy i doceniamy po latach , a rożnie już
bywało , a w przypadku teściowej , pewne sprawy możemy przemilczeć ,
inne przedyskutować , jeszcze inne przetrwać:))))))

Najważniejsze aby tak jak u Ciebie to życie było satysfakcjonujące , a
takie jest.
Najważniejsze abym codziennie usypiając mogła podziękować losowi ,
Bogu , TŻ , sobie za KOCHANĄ RODZINKĘ , abym na buzi męża widziała
uśmiech nawet jak jest źle z jakiegoś powodu , a bywa często ostatnio
, abyśmy razem mogli popatrzeć na śpiące dzieciaki - tak jak wczoraj -
przytulić się mocno , uśmiechnąć i stwierdzić , że pomimo wszystkich
przeciwności losu i tego , że nie obchodzi się z nami łaskawie - mamy
siebie i możemy się wspierać :)))))))


No to póki co tyle:))))))
Joanna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2002-06-25 09:21:12

Temat: Kobiece cechy, było Re: Rodzina wielopokoleniowa.
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

W temacie napiszę tylko tyle, że w rodzinę wielopokoleniową w
swoim wykonaniu nie wierzę - z osobistą rodzoną matką bym pod
jednym dachem nie wytrzymała, o teściowej nie wspominając, a już
one ze mną tym bardziej. Być może dlatego, że nie wydano mnie za
mąż jako nieświadomej nastolatki, a dopuszczono posiadania
przeze mnie własnego zdania; być może dlatego, że w dzisiejszym
tak szybko zmieniającym się świecie w żaden sposób nie jestem w
stanie uznać, że skoro ktoś jest starszy, to jego decyzje
automatycznie muszą być lepsze. A rodzina wielopokoleniowa
nierozłącznie kojarzy mi się z instytucją nestora rodu - opoki,
wyroczni i ostatecznej instancji we wszelkich sprawach - i
niejako automatyczną przewagą racji starszych pokoleń nad
racjami młodszych w imię szacunku i doświadczenia. To nie dla
mnie. Jak dla mnie transakcja jest uczciwa - podejmuję własne
decyzje i płacę za własne błędy.

Ale o czym innym chciałam...

Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w
wiadomości news:af98tq$186$1@news.tpi.pl...
> [...]Żal mi
> tych kobiet, które chcąc być gospodyniami we wlasnym domu,
> zaharowują się w tym gospodarstwie, kosztem innych kobiecych
> cech. [...]

Uwielbiam sformułowanie "kobiece cechy" :) Zastanawialiście się
kiedyś, ile wysiłku kosztuje zmuszenie kobiety do zachowywania
się "po kobiecemu"? Pierwszy swój protest przeciwko "kobiecym
cechom" pamiętam z wczesnego dzieciństwa - któraś ciotka kazała
mi zejść z drzewa, gdyż rzekomo dziewczynki nie chodzą po
drzewach, na co odpowiedziałam, że ciocia coś kręci, bo ja
jestem dziewczynką i chodzę. Dziewczynki/dziewczyny/kobiety nie
są agresywne, nie są asertywne, nie mają potrzeb seksualnych
itd., a jeśli część (całkiem spora część, czyż nie?) jednak ma
te cechy, to nie oznacza bynajmniej, że są to cechy kobiece, ale
że te kobiety zachowują się niezgodnie ze swoją kobiecą naturą.
Niezłe.

Pozdrawiam i idę pomóc koledze kroić ciasto :)))
Hanka
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2002-06-25 09:23:08

Temat: Re: Rodzina wielopokoleniowa.
Od: <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Pójdźmy jednak teoretycznie trochę dalej. Czy jeśli
> istnialaby taka możliwość zamiany dwóch mieszkań na coś
> odpowiednio większego dla wszystkich ( przy zalożeniu, że
> wszyscy mają w sobie wystarczającą ilość miodu), to czy nie
> warto byloby się połączyć?

Teoretycznie to już nie dam rady odpowiadać :-))
W moim przypadku dało by się, tylko moja mama musiałaby koniecznie mieszkać na
innym piętrze! Na odległość łatwiej ten miód zachować ;-)
Ale nie wiem, czy warto... W sytuacji, gdy dwa pokolenia są aktywne zawodowo,
jedyną zaletą byłaby lepsza opieka nad prababcią. W moim przypadku to na moją
głowę spadłyby wszystkie obowiązki domowe. Bo studia to przecież nie praca :-(
Myślę, że o "przeżyciu" się takiego modelu decyduje właśnie aktywność zawodowa.
Dziś pracują żony, babcie, dziadkowie... Możliwości wyręczania się w
obowiązkach coraz mniej. A dochodzą konflikty typu "kto powinien więcej płacić
za prąd".

> Czy nie bylo lepiej żyć razem i
> zachowując wystarczającą ilość niezależności, niż zapelniać
> cztery ściany sobą i dzieckiem czekając na męża, który
> wpadnie po pracy do domu i zaharowyjąc się w tych "wlasnych
> czterech ścianach"?

Byłoby lepiej. Nie licząc oczywiście tych okazji do konfliktów...
Tylko że to mnie nie dotyczy: mąż pracuje w domu, a ja się nie zaharowywuję :-)
A gdybyśmy mieszkali z moimi rodzicami pewnie poszukałby pracy poza domem :-)))
O wiele wygodniej jest nam mieszkać nie tylko oddzielnie, ale nawet na
odległość.

> Darek

Sadira


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2002-06-25 09:36:49

Temat: Re: Kobiece cechy, było Re: Rodzina wielopokoleniowa.
Od: "Tashunko" <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:af9c79$1959$1@news2.ipartners.pl...

> Uwielbiam sformułowanie "kobiece cechy" :)
Pierwszy swój protest przeciwko "kobiecym
> cechom" pamiętam z wczesnego dzieciństwa - któraś ciotka kazała
> mi zejść z drzewa, gdyż rzekomo dziewczynki nie chodzą po
> drzewach, na co odpowiedziałam, że ciocia coś kręci, bo ja
> jestem dziewczynką i chodzę. Dziewczynki/dziewczyny/kobiety nie
> są agresywne, nie są asertywne, nie mają potrzeb seksualnych
> itd., a jeśli część (całkiem spora część, czyż nie?) jednak ma
> te cechy, to nie oznacza bynajmniej, że są to cechy kobiece, ale
> że te kobiety zachowują się niezgodnie ze swoją kobiecą naturą.
> Niezłe.
>
> Pozdrawiam i idę pomóc koledze kroić ciasto :)))

:)))))
Haniu!
Jak ja Cię rozumiem:)))))))
Jak byłam mała łaziłam po drzewach , uwielbiałam bawić się z
chłopakami , byłam hersztem bandy na podwórku , chociaż byłam
najmniejsza , a teraz też taka jestem:))))) Uwielbiałam samochody ,
psułam lalki , byłam przez całą podstawówkę , LO i studia najlepszym
kumplem chłopaków w tym mojego męża , chodziłam w dżinsach , a na
sukienki przeszłam jak sama tego zachciałam:)))))
Rodzice nie strofowali mnie , wiedzieli ,że sama dojdę do właściwych
wyborów.
Mój mąż też długo widział we mnie kumpla i jakoś nie umiał dostrzec
tych " kobiecych cech" :))))
Tu się akurat zbuntowała moja kobieca jednak natura i dałam mu taka
dawkę kobiecości , że spija ją ze mnie od lat , dziękuje , że
przejrzał na oczka odpowiednio wcześnie , że znalazł w małej kobietce
kwintesencje kobiecości , kochanki - jak ma zły dzień mówi nimfomanki
, ale ...niech mu będzie , żonki , matki i kumpla. To jego SŁOWA ,
żeby nie było , że się przechwalam. Zresztą tak długo na nie czekałam
, że mogę:))))
Teraz ze śmiechem i z przymrużeniem oczka wspominamy czasy gdy
mieliśmy o sobie nieco inne wyobrażenie:))))))

Papatki.
Joanna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2002-06-25 10:10:56

Temat: Re: Rodzina wielopokoleniowa.
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jest to jednak mało prawdopodobne gdyż
> od czasu zlikwidowania (nie ważne w tym momencie przez kogo) struktur
> społecznych i etosu (zdewaluowano nawet to słowo) pracy zlikwidowano
> również, przy okazji, szacunek do drugiego człowieka (rodziców,
> dzieci, dalszych krewnych, żebraka na ulicy, nauczyciela w szkole,
> pracodawcy, pracownika.....).

Najwyraźniej ten szacunek opierał się na kruchych podstawach. Bo cóż to za
szacunek, jeśli zależy od tego, jaką pozycję społeczną ktoś zajmuje. To nie
był szacunek tylko sztucznie tworzony autorytet - oparty na zależnościach i
wykorzystywaniu tych zależności. Taki twór prędzej czy później musi pęknąć.
IMO prawdziwy szacunek wciąż istnieje i ma się coraz lepiej, bo nie ma nic
wspólnego z przymusem. Mniej jest natomiast możliwości zakrywania swoich
słabości - płaszczykiem "szacunku z urzędu".
Im ktoś bardziej boi się utraty autorytetu, tym bardziej zależy mu na
pozorach.

A nauczenie 'szacunku' osoby, która nie
> wyniosła tego z domu jest możliwe ale bardzo trudne a jeszcze mniej
> prawdopodobne.

Najprawdziwsza prawda.

Małgosia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2002-06-25 10:54:40

Temat: Re: Rodzina wielopokoleniowa.
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

rodzina
> wielopokoleniowa jest dla mnie bardzo ważna , ale - nie w jednym
> domu!!!

Otóż to. Utrzymywanie więzi i ścisłych kontaktów - tak, mieszkanie pod
wspólnym dachem - nie!

Nie wiem, czy znaleźliby się rodzice, którzy swoim dorosłym dzieciom pozwolą
na pełną odrębność, którzy umieliby zobaczyć w swoim dziecku dorosłą,
zupełnie niezależną osobę - i tak ją traktowali.
Rzadko się zdarza, żeby rodzice nie pouczali, nie przypominali, itd.
Jeśli spojrzymy na kultury pierwotne, to również tam zobaczymy, że młodzi
ludzie przechodzili inicjację i od tego momentu stawali się dorosłymi ze
wszystkimi tego konsekwencjami - z odrębnym zamieszkaniem włącznie. Wydaje
mi się, że prawie każdy potrzebuje takiego zupełnie własnego terytorium.

Nie wiem, jak żyłoby mi się z teściami, ale wiem, że z rodzicami byłoby
ciężko. Wspomniane już przez kilka osób współuczestnictwo w kłótniach czy
zwykłej wymianie zdań współmałżonków. Nawet jeśli nie będzie pytań z cyklu
"co się stało", "powiedz mi, bo będę się martwić" - to będą spojrzenia,
będzie brak poczucia swobody we własnym domu.

> Mieszkanie w jednym domu pociąga za sobą właśnie to , ze trzeba się
> przystosować ......a ja lubię żyć inaczej ,wieszać pranie w innej
> kolejności , zostawiać na stole niedopita szkalnke z herbata , bo może
> będę chciała dopić ja później i wiele, innych.....:))))

A jeszcze kwestia wychowania dzieci;-) Niekoniecznie chciałabym stosować
niektóre z metod stosowanych przez moich rodziców;-)

Małgosia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2002-06-25 11:01:19

Temat: Re: Kobiece cechy, było Re: Rodzina wielopokoleniowa.
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Tashunko" <l...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:af9dhv$8do$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
> wiadomości news:af9c79$1959$1@news2.ipartners.pl...
>
> > Uwielbiam sformułowanie "kobiece cechy" :)
> Pierwszy swój protest przeciwko "kobiecym
> > cechom" pamiętam z wczesnego dzieciństwa - któraś ciotka kazała
> > mi zejść z drzewa, gdyż rzekomo dziewczynki nie chodzą po
> > drzewach, na co odpowiedziałam, że ciocia coś kręci, bo ja
> > jestem dziewczynką i chodzę. Dziewczynki/dziewczyny/kobiety nie
> > są agresywne, nie są asertywne, nie mają potrzeb seksualnych
> > itd., a jeśli część (całkiem spora część, czyż nie?) jednak ma
> > te cechy, to nie oznacza bynajmniej, że są to cechy kobiece, ale
> > że te kobiety zachowują się niezgodnie ze swoją kobiecą naturą.


> Jak byłam mała łaziłam po drzewach , uwielbiałam bawić się z
> chłopakami , byłam hersztem bandy na podwórku , chociaż byłam
> najmniejsza , a teraz też taka jestem:)))))

Ja miałam być takim "dwa w jednym";-)) Z chłopakami grałam w nogę, bawiłam
się w podchody i miałam ścisły umysł - bo przecież mężczyźni myślą bardziej
logicznie. Równocześnie ładnie wyglądać, ładnie się poruszać i - czego nie
znosiłam - gotować niedzielne obiady, bo musiałam się przygotować do
wypełniania małżeńskich obowiązków;-)

Małgosia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2002-06-25 11:33:18

Temat: Re: Rodzina wielopokoleniowa.
Od: "Qwax" <...@...q> szukaj wiadomości tego autora

> starsze pokolenie uczy młodsze braku szacunku do ludzi i tak błędne
kółko
> sie kręci

Mam wrażenie że nie "starsze pokolenie uczy młodsze braku szacunku do
ludzi"
a raczej "starsze pokolenie nie uczy młodszego szacunku do ludzi"

Różnica subtelna ale znacząca.

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2002-06-25 11:35:25

Temat: Re: Kobiece cechy, było Re: Rodzina wielopokoleniowa.
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "kolorowa" <v...@i...pl> napisał w wiadomości
news:af9ia4$5dp$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl...
> [...]grałam w nogę, bawiłam
> się w podchody i miałam ścisły umysł - bo przecież mężczyźni
myślą bardziej
> logicznie. Równocześnie ładnie wyglądać, ładnie się poruszać
i - czego nie
> znosiłam - gotować niedzielne obiady, bo musiałam się
przygotować do
> wypełniania małżeńskich obowiązków;-)

O, dokładnie. "A jak będziesz podskakiwać, to się nikt z tobą
nie ożeni" :))) - ciekawe, czy to dlatego zostanie, hm...
kobietą niezamężną wydawało mi się (jako sześciolatce) najgorszą
z życiowych perspektyw :)

Pozdrawiam
Hanka (już chyba podpadająca pod kategorię "stara panna" :)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2002-06-25 11:55:34

Temat: Re: Rodzina wielopokoleniowa.
Od: "JoJo" <g...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Qwax" <...@...q> napisał w wiadomości
news:15692-1025004631@213.17.138.62...
> > starsze pokolenie uczy młodsze braku szacunku do ludzi i tak błędne
> kółko
> > sie kręci
>
> Mam wrażenie że nie "starsze pokolenie uczy młodsze braku szacunku do
> ludzi"
> a raczej "starsze pokolenie nie uczy młodszego szacunku do ludzi"

uparcie skłaniam się ku wersji pierwszej - z mojego podwórka - ci starsi
nabyci nie życzą sobie żeby ich szanować
a może inaczej pojmują szacunek do drugiej osoby? jeśli tak to zdecydowanie
mają wypaczone pojęcie szacunku do kogokolwiek i sprawa nie nadaje sie do
dyskusji tylko do wizyt u psychiatry
inni byc może nie ucza młodszych tego czego powinni - mnie matka nauczyła -
nabytym bardzo się to nie podobało - radosne prawda?
na temat innych ludzi się nie wypowiadam bo nie siedzę u nich stale i nie
mam pełnego obrazu stosunków międzypokoleniowych
a na marginesie - bardzo żałuję, że takiej rodziny nie udało się stworzyć a
zawsze za nią tęskniłam...
może mojemu synowi się uda? już trzymam kciuki

pozdr.Joanna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Porównanie II ;-)
rodzinka
Porównanie
siedmiolatek i praca
Siedzieć w domu - już wiem

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »