Data: 2008-09-08 19:23:51
Temat: Re: Rodzina zastępcza
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> I ono to oczszywwwiśśście rozumie, że powinno być ukarane i że kara ma
> określone cele w sobie????
> Czy nie za wiele każesz rozumieć dziecku?
Nie wiem, co ty rozumiesz pod pojęciem "cierpi". Jeśli dziecko wie, że
zrobiło źle i wie, za co dostało karę, no to jest mu przykro - ok.
nazwijmy to, że cierpi - ale przyjmuje tę karę, czasami nawet czuje ulgę
z tego powodu, że skończył się mu jakiś psychiczny dysonans. Oczywiście
zakładam, że primo: kara jest słuszna, secundo: nie cielesna, bo tych w
ogóle nie uznaję. Dziecko cierpi, ale nie demonizujmy tego cierpienia.
Np. moja córka, jeśli celowo i wyjątkowo nachalnie przeszkadza nam w
rozmowie, mimo że jest upominana kilkakrotnie, w końcu zostaje odesłana
do swojego pokoju. Robi to ze smutkiem, jasne, ty powiedziałabyś, że
cierpi - ok, ale wraca po paru minutach zadowolona albo bawi się w swoim
pokoju w najlepsze.
> Nie wartościuję, kiedy bardziej. Stwierdzam, że cierpi - o ile w ogóle
> zdaje sobie sprawę z obecności "obcego", a nie myśl, że dzieci nie są w
> stanie tego wychwycić.
> Choćby z postawy rodziców.
Wszystko zależy od postawy rodziców. Jeśli rodzic będzie "nowe" dziecko
traktował jak obcego, to i dziecko będzie. NB Dziecko rodzonego nowego
braciszka tez może mieć ochotę sprzedać na targu, jeśli rodzice
odpowiednio go nie przygotują na rodzeństwo. Nie przekonasz mnie, że ma
tu znaczenie rodzony, czy nie rodzony.
> Zawsze. I bardzo się musiałam pilnować, aby jej natychmiast nie anulować
> czy nie próbować zaprzeczać sensowi kary przez niemal natychmiastowe
> "utulanie"
Aha, czyli jesteś kompulsywną matką. Najpierw Cię ponosiło wlepiałaś
karę, a potem przepraszałaś. Wrrr...
Mi też jest przykro, kiedy moja córka płacze, bo np. czegoś jej
zabronię. Staram się jednak nie serwować jej emocjonalnych huśtawek.
Ewa
|