Data: 2008-09-08 19:29:42
Temat: Re: Rodzina zastępcza
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> itp. Chłopiec póki mały - w porządku - rodzice wspaniali, wszystko działa,
> dziecko super.
> A ona, kiedy mój mąż był u niej w tym szpitalu, cały czas powtarzała: "to
> nie jego wina, on się taki urodził". Kochała go w sposób bezgraniczny.
> Mówiła o nim ciągle, tęskniła.
A jaką masz pewność, że jego "ekscesy" spowodowane były genami, a nie
wychowaniem? Może chcieli "wynagrodzić" mu niesprawiedliwości losu i
zagłaskali go, nie pokazując, że trzeba dawać coś w zamian?
> Nie mówię, że nigdy, ale jednak nie zawsze i należy mieć to na względzie,
> adoptując dziecko, mając już własne.
Owszem, adopcja to wielkie przedsięwzięcie i z pewnością nie dla
wszystkich. Dla Ciebie - na pewno nie. Podobnie jak nie dla mojego męża,
który nawet poruszać tego tematu ze mną nie chce.
Ewa
|