Data: 2003-09-03 06:28:28
Temat: Re: Rodzinny naturyzm .
Od: "Ewa Ressel" <r...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Bernard" <b...@e...net> napisał w wiadomości
news:bj2lj8$bbg$1@foka.acn.pl...
> > Miałam na myśli późniejsze angażowanie we wszystko dzieci (którym
> obnażanie
> > się rodziców wcale nie musi się podobać).
>
> Pozwól, że się nie zgodzę. Nie uważam się za naturystę i nie lubię tego
> słowa, ale co złego jest w tym, że we własnym domu, czy przy własnej
> rodzinie np. na plaży, ktoś nie ma na soie ubrania? Nie mówimy o
> "obnażaniu", ale o używaniu takiego, innego lub żadnego stroju w
zależności
> od okoliczności.
W szczególności na motocykl zakłada się kombinezon, na ślub
> garnitur, a do wanny - nic.
Zdaje się, że nie mówimy o wannie, tylko mnóstwie innych sytuacji (np.
chodzenie po domu), gdzie normą społeczną jest noszenie ubrania. Dlatego o
ile absurdem byłoby pytać o zgodę innych na chodzenie w ubraniu, o tyle
chodzenie nago (czyn nacechowany, nie-obojętny) takiej zgody IMO wymaga.
Zdarza się, że dzieci czują się skrępowane w obecności nagich rodziców,
którzy IMO powinni to uszanować. Nie wyobrażam sobie chodzenia nago (nie
mówię o sytuacjach typu on wchodzi do łazienki, gdy ja się kąpię) przy
dorastającym synu (zwłaszcza podczas wizyty jego kolegów).
>
> > ma wspólnego siedzenie nago przed telewizorem czy chodzenie nago po
> > mieszkaniu z "naturą"? I co to jest "wychowanie w duchu naturystycznym"?
>
> Nie znam się na duchach naturystycznych, ale jak na dworze i w domu jest
30
> stopnit to siedzenie na golasa przed własnym telewizorem z własną żoną
jest
> zupełnie na miejscu. To samo na plaży (ma na myśli prawie bezludną plażę,
a
> nie np. Jastrzębią Górę lub Łebę.
Jeśli wszystkim to odpowiada, to proszę bardzo.
ER
|