| « poprzedni wątek | następny wątek » |
111. Data: 2002-08-27 09:06:30
Temat: Re: Romans z żonatym DŁUGIE
Sandra wrote:
> nie byłam tak myśle zdradzoną ale nie sądze by swiat miał mi się wtedy
> zawalić:-)
Zawala sie...wbrew oczekiwaniom, wszystkim madrym przemysleniom i
rozsadnym planom bardzo sie zawala....przynajmniej na jakis czas...
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
112. Data: 2002-08-27 10:06:07
Temat: Re: Romans z żonatym DŁUGIE> :-))) i znowu powrót do różnych dyskusji o zdradzie...i żon nie
> spełniających się w małżenstwie...zmęczenie , zaniedbanie , brak
> atrakcyjności i ta małżeńska rutyna... samo życie :-)
> zachowujemy sie jak zwierzątka...co bardziej walczne, silne szuka i poluje
> na swoją ofiarę :-) a mądry romans w przypadku gdy jedno ze współmałżonków
> wpadło w rutynę nie krzywdzi rodziny.../ mądry romans oparty na dyskrecji
i
> niezobowiązujący/ niekiedy jest to jak ktoś wcześniej napisał lekarstwo na
> wszelkie zło...
Jedno z małżonków?? To brzmi jak dobry żart. Do tej pory wydawało mi się, że
małżeństwo to dwoje - bez względu na staż związku, problemy, z którymi
trzeba się zmagać każdego dnia itd.
I nie wierzę w romanse "nieszkodliwe". Rok temu może jeszcze miałam takie
złudzenie. Teraz już nie.
Asmira
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
113. Data: 2002-08-27 10:16:51
Temat: Re: Romans z żonatym DŁUGIE
> > Znam natomiast schematy wdrażane przez kochanków
> I dopasowujesz wszystkich znajomych i nieznajomych do swoich
> schematów?
Odwrotnie: nie dopasowuję, po prostu próbując dociec co było motywem ich
postępowania widzę części wspólne.
> A potrafisz zrozumieć związki w których nie trzeba nic nadinterpretować,
> racjonalizować? Jest sobie dwoje ludzi którzy chcą siebie na jakiś czas,
> ot cała filozofia. I nie muszą nic robić by to przetrwało, oboje chcą,
mają
> dość problemów by jeszcze stwarzać sobie emocjonalne.
Nie. Nie jestem. A na pewno już nie wierzę w racjonalną ocenę sytuacji ze
strony osób, gdy w grę wchodzą silne emocje.
> Cieszę się że dokładnie wiesz jak to wszystko wyglądało ;-)
> Masz psychologię w najmniejszym paluszku, znasz dogłębnie mnie
> i jego, wszystkich ludzi (bo przecież wszyscy są dokładnie tacy
> sami, tak samo czują i tak samo myślą). Genialne ;-)
Nie wiem jak to wyglądało. Przedstawiłaś swój punkt widzenia. A ja swój -
nie musi się pokrywać.
> Przestali się kochać i pożądać, nie będę wnikać dlaczego.
> On mówił że to stało się od razu po porodzie syna, może
> nie wyszła z depresji poporodowej? Może bała się kolejnego dziecka
> a potem się przyzwyczaila? Może... Nie wiem, to nie bylo
> i nie jest dla mnie istotne.
> Jedno jest pewne: dla mnie on był kimś zupełnie innym niż dla niej.
I twierdzisz, że w żaden sposób jej nie skrzywdziłaś?
> > Młode dziewczyny często za największe przewinienie żony,
> Nie bardzo obchodzi mnie co myślą młode dziewczyny i co dzieje
> się często. Nie jestem "częstem". I na pewno nie uważam żeby
> jego żona miała jakieś przewinienia, nie znam jej i nie będę oceniać.
Może: 'nie chcę być "częstem" '. Co wcale nie znaczy, że tak nie jest.
> > Poza tym, częstą przyczyną angażowania się młodych dziewczyn w romanse z
> > dużo starszymi mężczyznami
> j.w.
> Nie mam pojęcia w jakim celu wykorzystałaś moją opowieść do
psychologicznych
> rozważań
> na temat "częstów" i schematów.
Dlaczego? Dlatego, że napisałaś coś takiego na publicznej liście
dyskusyjnej. Po prostu. Każdy ma prawo komentować.
:)
Asmira
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
114. Data: 2002-08-27 10:21:05
Temat: Re: Romans z żonatym DŁUGIEUżytkownik "asmira"
> Odwrotnie: nie dopasowuję, po prostu próbując dociec co było motywem ich
> postępowania widzę części wspólne.
A może chodzi o to, że nie jesteś nimi, znasz wszystko tylko
powierzchownie, i tylko tyle ile chcą Ci powiedzieć? A wszyscy
chcą mówić tylko do jakiejś granicy i stąd częsci wspólne?
> Nie. Nie jestem. A na pewno już nie wierzę w racjonalną ocenę sytuacji ze
> strony osób, gdy w grę wchodzą silne emocje.
Myślisz że miotają mną silne emocje kiedy wspominam romans sprzed pięciu
lat?
> Nie wiem jak to wyglądało. Przedstawiłaś swój punkt widzenia. A ja swój -
> nie musi się pokrywać.
Wiesz dlaczego się nie pokrywa? Bo Ty nie możesz wiedzieć jak to
wyglądało:-)
Chyba że jesteś Nim, skrywając się pod tym nickiem?
> I twierdzisz, że w żaden sposób jej nie skrzywdziłaś?
Oczywiście że ją skrzywdziłam, mam tego świadomość szczególnie
teraz, jako żona i matka.
> Może: 'nie chcę być "częstem" '. Co wcale nie znaczy, że tak nie jest.
Znaczy czy nie: nie mozesz tego ocenić, po raz kolejny: nie znasz mnie,
nie możesz powiedzieć o mnie nic więcej niż sama przedstawiam.
A mogę napisać choćby że jestem czterogarbną żyrafą o imieniu Lola.
Staraj się nie myśleć jednoznacznie na tematy o których z oczywistych
przyczyn nic nie wiesz. I to nie jest osobiste: ja też nie mogę mieć
wyrobionego
zdania na temat życia Franka X.
--
Pozdrawiam
Asia Słocka
GG 2472321
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
115. Data: 2002-08-27 10:25:18
Temat: Re: Romans z żonatym DŁUGIE
"asmira" <a...@p...onet.pl> wrote in message
news:akfjee$5mf$1@zeus.man.szczecin.pl...
>
> > > Znam natomiast schematy wdrażane przez kochanków
> > I dopasowujesz wszystkich znajomych i nieznajomych do swoich
> > schematów?
>
> Odwrotnie: nie dopasowuję, po prostu próbując dociec co było motywem ich
> postępowania widzę części wspólne.
> > A potrafisz zrozumieć związki w których nie trzeba nic nadinterpretować,
> > racjonalizować? Jest sobie dwoje ludzi którzy chcą siebie na jakiś czas,
> > ot cała filozofia. I nie muszą nic robić by to przetrwało, oboje chcą,
> mają
> > dość problemów by jeszcze stwarzać sobie emocjonalne.
>
> Nie. Nie jestem. A na pewno już nie wierzę w racjonalną ocenę sytuacji ze
> strony osób, gdy w grę wchodzą silne emocje.
>
> > Cieszę się że dokładnie wiesz jak to wszystko wyglądało ;-)
> > Masz psychologię w najmniejszym paluszku, znasz dogłębnie mnie
> > i jego, wszystkich ludzi (bo przecież wszyscy są dokładnie tacy
> > sami, tak samo czują i tak samo myślą). Genialne ;-)
>
> Nie wiem jak to wyglądało. Przedstawiłaś swój punkt widzenia. A ja swój -
> nie musi się pokrywać.
>
> > Przestali się kochać i pożądać, nie będę wnikać dlaczego.
> > On mówił że to stało się od razu po porodzie syna, może
> > nie wyszła z depresji poporodowej? Może bała się kolejnego dziecka
> > a potem się przyzwyczaila? Może... Nie wiem, to nie bylo
> > i nie jest dla mnie istotne.
> > Jedno jest pewne: dla mnie on był kimś zupełnie innym niż dla niej.
>
> I twierdzisz, że w żaden sposób jej nie skrzywdziłaś?
Czym ją skrzywdziła w tym że pokazała facetowi, kogo on naprawdę kocha.
Może po tym romansie zmienił coś w swojej rodzinie, tego nie wiemy.
Czy żona coś straciła, to co miala wczesniej
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
116. Data: 2002-08-27 10:28:41
Temat: Re: Romans z żonatym DŁUGIE
"Asia Slocka" <a...@n...pro.onet.pl> wrote in message
news:akf9la$hfe$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Grzegorz S"
> To co napisałam to też fakt, przynajmniej ona chce lub robi tak,
> żeby inni tak myśleli. Nie pisałam że nie jest w stanie kochać,
> bo pewnie jest. Napisałam że nie była w stanie kochać jego, co wiem
> z opowiadań H., jego syna i jej zachowania.
Po co podważać Asi słowa, dziś ona ma zupełnie inne życie, na tamte
wydarzenia
patrzy z dużym dystansem pisze o tym nie zmuszona.
Więc dlaczego zamiast przyjąć to za fakt i zastanowić się jak uniknąć takiej
sytuacji.
Co On powinien zrobić aby naprawić ich zycie.
Wpieramy że Asia źle ocenia sytuację.
Może my jesteśmy w podobnej sytuacji a nie zdajemy sobie sprawy.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
117. Data: 2002-08-27 10:29:47
Temat: Re: Romans z żonatym DŁUGIEUżytkownik "Jacek"
> Czym ją skrzywdziła w tym że pokazała facetowi, kogo on naprawdę kocha.
Nie kochał mnie, ani ja jego.
> Czy żona coś straciła, to co miala wczesniej
Nie, ja na jej miejscu straciłabym do niego zaufanie, szacunek,
straciłabym wspomnienia, nie myślalabym o naszym życiu jako
paśmie życzliwego współ życia, tylko egzystencji samotnej zdradzanej
kobiety. To bardzo ważne. Właśnie czas kłamstwa. Mój mąż wie
że inna kobieta nie jest dla mnie problemem, w niczym nam nie grozi,
ale wie też że zatajenie tego zniszczyłoby wszystko.
Nie wiem jaki On miał w domu układ..
--
Pozdrawiam
Asia Słocka
GG 2472321
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
118. Data: 2002-08-27 10:31:04
Temat: Re: Romans z żonatym DŁUGIE
"Asia Slocka" <a...@n...pro.onet.pl> wrote in message
news:akf8mh$fc4$1@news.onet.pl...
> Chciałabym żeby coś jej to wynagrodziło, żeby coś się w ich związku
> zmieniło.
Tak też mozna wyrażać milość,
Niech im będzie dobrze.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
119. Data: 2002-08-27 11:08:42
Temat: Re: Romans z żonatym DŁUGIEUżytkownik "Ania K." <
> Ja Jacka wypowiedż zrozumiałam w ten sposób, że jednak wrócił do swojej
> żony, więc chyba ją jednak kochał (nie sugerował, że Ciebie) lub coś może
> zmienił w ich życiu po tym wydarzeniu.
> Albo ja jednak źle zrozumiałam ;)
Być może:-) Ja tę wypowiedź odczytałam w kontekście jeszcze
drugiej podobnej Jacka:
"Asia Slocka"( Chciałabym żeby coś jej to wynagrodziło,
żeby coś się w ich związku zmieniło.)
Jacek: "Tak też mozna wyrażać milość".
Ale faktycznie, być może:-)
--
Pozdrawiam
Asia Słocka
GG 2472321
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
120. Data: 2002-08-27 11:09:20
Temat: Re: Romans z żonatym DŁUGIE
Użytkownik "Asia Slocka" <a...@n...pro.onet.pl> napisał w wiadomości
news:akfkbl$dir$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Jacek"
> > Czym ją skrzywdziła w tym że pokazała facetowi, kogo on naprawdę kocha.
> Nie kochał mnie, ani ja jego.
>
Ja Jacka wypowiedż zrozumiałam w ten sposób, że jednak wrócił do swojej
żony, więc chyba ją jednak kochał (nie sugerował, że Ciebie) lub coś może
zmienił w ich życiu po tym wydarzeniu.
Albo ja jednak źle zrozumiałam ;)
--
Pozdrawiam serdeczniasto
Ania >:-)<-<
GG 1355764
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |